Plotki transferowe, stęchła atmosfera w kilku szatniach, dziwnie wyglądające tabele. Wśród tego wszystkiego LeBron James z trzema kolejnymi występami na poziomie 30+ punktów i 60%+ z gry powrócił na 1 miejsce w PER. Cokolwiek to znaczy.
Tylko cztery drużyny na Wschodzie mają bilans powyżej 0.500. Philadelphia 76ers (5-6) liderują Atlantic Division, ale kluby z tej dywizji są w trakcie serii 10 porażek – żaden nie wygrał ostatniego meczu. New York Knicks i Brooklyn Nets są o krok od katastrofy, a nie lepiej mają się sprawy w Cleveland, gdzie wg wczorajszych doniesień Jasona Lloyda z ohio.com nikt od środy nie widział Diona Waitersa.
Chicago Bulls zrobili blowout na Indianie Pacers w sobotę (110:94). Derrick Rose wrócił do gry po dniu wolnego w piątek, trafił sześć trójek na 20 punktów, ale Tom Thibodeau wpuścił go na parkiet przy 93:73 w czwartej kwarcie i trzymał na boisku przez osiem ostatnich minut – dzień po tym jak Rose opuścił mecz z powodu ścięgna udowego. Pewne rzeczy się nie zmieniają.
Iman Shumpert handlowany jest przez organizację, która po jednym udanym sezonie znów staje się jednym dużym żartem. Na szczęście jest już z nami zNYKający, aby o tym pisać. W Houston za to Omer Asik obraził się na wszystkich i nie chciał grać w ostatnim meczu, a trade rumors już w listopadzie zabierają większość atencji.
To będzie bardzo długi sezon i podejrzewam, że bardziej niż kiedykolwiek będziemy narzekać na to, że trwa 82, a nie np 60-65 spotkań.
Dziś 6 kolejnych.
(8-2) PORTLAND @ (3-6) BROOKLYN (1:30) – nazywam ich Warriors-lite – pisałem rano czemu – bo to oddający jumpery team, jednak bez tego błysku i efektów specjalnych. Trail Blazers są za to diablo efektywni w ataku (107.2 pkt na 100 pos., 3m. w NBA), Wes Matthews trafia 52% ze swoich pullupów wg SportVU, podczas gdy Nets z bilansem 3-6 zostali przez weekend sponiewierani przez kontuzje. Najpierw Deron Williams mocno skręcił lewą kostkę w piątkowym zwycięstwie z Phoenix Suns (Joe Johnson lideruje NBA w buzzer-beaterach w ostatniej dekadzie, 5). Dzień później Nets grali (i prawie wygrali) rezerwowymi przeciwko Clippers w Staples Center nie tylko bez Williamsa, ale bez Kevina Garnetta (odpoczynek), Paula Pierce’a (pachwina), Andreia Kirilenki (plecy) i Brooka Lopeza, który był widziany po meczu jak utykał na swoją skręconą kostkę. Nets mają bilans 3-6 i po dzisiejszym meczu dwa kolejne na wyjeździe. Pachnie to uderzeniem w ścianę. Williams, Lopez i Kirilenko dziś nie zagrają.
(4-5) DENVER @ (6-3) OKLAHOMA CITY (2:00) – Brian Shaw poszedł po rozum do głowy i już nie próbuje robić z Denver Nuggets nowych Indiana Pacers. Nuggets po przechodzonym preseason i pierwszym tygodniu sezonu grają już w 3 tempie NBA, mają z powrotem Wilsona Chandlera (jakby nigdzie nie był – 9/17 za 3, 45 punktów w 72 minuty), a Ty Lawson dostał zielone światło (28 punktów i career-high 17 asyst w sobotę z Rockets). Konspirator we mnie wiąże to też z próbami przehandlowania Kennetha Farieda, który potrzebuje tempa, aby być efektywnym…
12.1 punktów, 39% z gry, 38% za 3 VS 11.4 punktów, 44% z gry, 38% za 3. To statystyki po pull-up jumperach w tym sezonie wg SportVU. Jedne należą do Stephena Curry’ego, drugie do Russella Westbrooka. W tej kolejności.
(5-5) CHARLOTTE @ (5-3) CHICAGO (2:00) – 6 zespół Konferencji Wschodniej, czyli Charlotte Bobcats (będę korzystał póki mogę) gra dziś z nie-patrz-ale-już 3 teamem Wschodu. Bulls mają za sobą dwa dominujące defensywnie spektakle z Toronto i Indianą rozegrane w b2b piątek/sobota, a ich efektywność w obronie znów jest na 3 miejscu w lidze. Tymczasem choć w Charlotte trwa maskarada związana z kontuzją kostki Ala Jeffersona (Big Al zagrał w 3 z 10 meczów), to Cats są bez dwóch zdań lepszym, bardziej zorganizowanym teamem niż byli w poprzednim sezonie. Nadal nie do oglądania w ataku, ale 11. po bronionej stronie parkietu. Michael Kidd-Gilchrist trafia 55% rzutów, zalicza 11.5 punktów w 29 minut, trafił już 9 z 19 rzutów z midrange tą swoją małą wyrzutnią rakiet i ma najwyższy plus/minus z graczy podstawowej rotacji.
(5-6) PHILADELPHIA @ (6-4) DALLAS (2:30) – 76ers wciąż (i dziś też) bez Michaela Cartera-Williamsa dali sobie rzucić 135 punktów i 26 punktów w 27 minut Ryanowi Andersonowi na jego głośne dzień dobry w tym sezonie. Carter-Williams ma uraz lewej stopy, opuścił trzy ostatnie mecze i jednym ze sposobów na udane tankowanie jest dawanie graczom 120% potrzebnego czasu na wykurowanie się.
(7-3) GOLDEN STATE @ (1-10) UTAH (3:00) – Jermaine O’Neal odgrywał w tym sezonie niemałą rolę w GSW, będąc zmiennikiem Andrew Boguta i grając po 17.3 minut, ale był mozolny w post-up trafiając tam tylko 4 z 22 rzutów, głównie-fade-awayów. Teraz jednak Warriors będą musieli szukać minut innym, bo w drugiej połowie sobotniej wygranej z Utah skręcił prawe kolano i nadwyrężył prawą pachwinę. To starość wzywa. Festus Ezeli pokuruje kolano do lutego i Warriors już zatrudnili (dziś) DeWayne’a Dedmona, który miał dla nich udany obóz. W zapleczu jest też jeszcze Ognjen Kuzmić, ale to Maryś Speights przejmie pewnie część tych minut + grać będą niższe lineupy z Draymondem Greene’m i Harrisonem Barnesem na pozycjach skrzydłowych. Nie wiem czy Utah jest w ogóle zainteresowane tym aby o nich pisać, ale Jabari Parker wygląda świetnie w NCAA. Trzy minuty jego highlightów z piątkowego meczu przeciwko Florida Atlantic.
(5-5) MEMPHIS @ (7-3) LA CLIPPERS (4:30) – Zach Randolph rzucił 50 punktów (20/30), miał 21 zbiórek i był 14 razy na linii przez weekend. Kiedy Z-Bo wygląda jak Z-Bo, Grizzlies wyglądają jak Grizzlies – w piątek wygrali z Lakers (89:86), w niedzielę z Kings (97:86). Trudny wyjazdowy set 3 meczów w 4 noce Grizzlies kończą dziś w Staples Center i to prawdopodobnie Mecz Dnia. Dla Clippers mecz o dodatkowym znaczeniu po ostatnich playoffach. Clippers wciąż na 29 miejscu w efektywności defensywnej, wygrali cztery kolejne mecze z rzędu, ale w weekend grali tylko z przetrzebionymi kontuzjami Nets (110:103) klasyczny trap-game, który jeszcze do 46 minut był nierozstrzygnięty.
Dzisiejsza Przerwa Na Żądanie Extra, w której pomówiliśmy więcej o Portland i Minnesocie. Prowadzący klął jak szewc: