Nawet Kobe Bryant w 2007 roku w swojej czteromeczowej serii spotkań na minimum 50 punktów nie rzucił w dwóch kolejnych meczach minimum 51 punktów. Kobester rzucał kolejno 65, 50, 60, 50. To matematyka, szczegóły, ale James Harden zrobił to w tym tygodniu. Różnica? Lakers Bryanta wygrali tamte cztery mecze, Rockets Hardena oba przegrali. Bez kontuzjowanych Clinta Capeli (pięta), Chrisa Paula i Luca Mbah a Moute raz jeszcze nie byli w stanie grać Top-10 obrony i Austin Rivers (6/15 za 3 i career-high 36 punktów) z Lou Williamsem (7/11 za 3) złożyli się w Houston na 68 punktów. Mój rookie-sleeper PG Jawun Evans rzucił 15 punktów w zastępstwie odpoczywającego Milosa Teodosica. DeAndre Jordan – 15 punktów, 20 zbiórek – wytępił Nene i to, co Rockets wystawili na centrze.
9 meczów rozegrano w piątkową przedświąteczną noc. Rockets po porażce w środę z Lakers raz jeszcze przegrali u siebie, tym razem 118:128 z Clippers. Harden zły popełnił dwa faule ofensywne w końcówce i spadł za 6 fauli. Był sfrustrowany:
Po meczu mówił “Co z tego jak przegraliśmy”. Mówił też:
“Bullshit calls. I’m tired of hearing ‘I made a mistake’ or ‘I didn’t see it’ (from the refs). It’s frustrating when you hear that as a player.”
Porażki nie porażki, cyferki naliczają się do jego “MVP” kandydatury, a 51 punktów jest w stanie rzucić ot tak, ziewając. Ostatnim graczem, który rzucił minimum 51 punktów w dwóch kolejnych meczach był Allen Iverson w 2004 roku. Oto cała lista ludzi, którzy rzucili back-2-back 51 punktów. Z Hardenem to 10 osób. Jest na niej John Brisker. Eric Gordon rzucił 28 punktów, ale tylko Heezy i Gordon przyszli w piątek do gry z zawodników Houston.
W dwóch najciekawszych pozostałych meczach Lakers ścigali Warriors w drugiej połowie meczu w Oakland, ale nie dogonili, a Washington Wizards w żenującym stylu polegli na Brooklynie po nocy spędzonej w Nowej Jorku i ważniejsza, niż mecz była liczba nieodebranych połączeń. Warriors (26-6) tymczasem wyprzedzili Rockets (25-6) i wrócili na 1. miejsce w Konferencji Zachodniej i zadebiutowali też jako nr 1 w dużej tabeli.
Detroit – New York 104:101 (Harris 24 – Porzingis 29)
Orlando – New Orleans 97:111 (J.Simmons 22 – Boogie 26/11)
Brooklyn – Washington 119:84 (Hollis-Jefferson 21/11 – Oubre Jr 13)
Miami – Dallas 113:101 (Ellington 28 – Ferrell 23)
Houston – LA Clippers 118:128 (Harden 51/8a – Rivers 36)
Milwaukee – Charlotte 109:104 (Middleton 28 – Kemba 32)
OKC Thunder – Atlanta 120:117 (Westbrook 30/15a – Belinelli 27)
Portland – Denver 85:102 (McCollum 15 – Jokić 27)
Golden State – LA Lakers 113:106 (Durant 33 – Kuzma 27/14z)
Zastanawiam się czy w ogóle powinniśmy wklejać coś takiego jak zwycięska trójka Russella Westbrooka. Naprawdę nie było lepszych rozwiązań? W każdym razie wklejamy, jest to wszakże część informacyjna Szóstego Gracza, ale gdyby ‘kiś mały szkrab orbitował wokół Twojej komórki czy ekranu, najlepiej odsuń, nie pokazuj, nic się nie stało:
https://www.youtube.com/watch?v=nFRpd5Hp4XQ
Westbrook rzucił 30 punktów i ten nr 1 ligi w asystach rozdał aż 15 asyst, Carmelo Anthony trafił season-high 7 trójek i zdobył 24 punkty, Paul George rzucił 17, Steven Adams 16 i miał 10 zbiórek, ale Thunder wymęczyli u siebie 120:117 z Atlantą grającą bez kontuzjowanego Dennisa Schrodera (kostka). Kent Bazemore wyszedł w piątce jako rozgrywający, a Marco Belinelli (season-high 27 punktów) i Ersan Ilyasova złożyli się na 49 punktów, doskonały mecz grał z ławki Malcolm Delaney (career-high 20 punktów), trzymając Hawks w grze do samego końca tego meczu. John Collins znów wsadzał nad ludźmi – 7/8 FG, 16 punktów i 9 zbiórek. Ma już 55 dunków w tym sezonie.
To już 9 zwycięstwo Oklahomy w 12 ostatnich meczach. Westbrook trafił 12 z 17 rzutów i dwa swoje najefektywniejsze mecze w tym sezonie zagrał w dwóch ostatnich meczach.
John Wall po dwóch dniach przerwy był oszczędzany i zagrał tylko przez 16 minut na Brooklynie, ale Bradley Beal trafił tylko 2 z 15 rzutów i Wizards byli kompletnym “no-show” w Barclays Center. WizKids przegrywali 43:53 do przerwy, zanim 18-35 w trzeciej kwarcie skończyło mecz szybko. Spencer Dinwiddie właśnie w trzeciej kwarcie rzucił wszystkie swoje 15 punktów. 119:84 dla Nets. Rondae Hollis-Jefferson rzucił 21 punktów, miał 11 zbiórek i 6 asyst, zostając pierwszym koszykarzem od czasu Granta Hilla w sezonie 1995/96, który zrobił to wszystko w 24 minuty lub mniej.
Damian Lillard kończył środową porażkę ze Spurs z bólem ścięgna udowego i w piątek nie zagrał. Nie zagra też w sobotę. Ale najpierw zabrakło go w piątek i Trail Blazers złozyli się na tylko 41 punktów do przerwy, wyraźnie przegrywając u siebie z Denver Nuggets 85:102. Wilson Chandler rzucił season-high 21 punktów, a swój najlepszy mecz od czasu powrotu po kontuzji rozegrał Nikola Jokić, który zdobył 27 punktów, rewanżując się Jusufowi Nurkicowi za pamiętny mecz z wiosny tego roku. Było to pierwsze zwycięstwo Nuggets w Portland po 9. z rzędu porażkach w Moda Center.
#Nuggets coach Michael Malone on Jokic winning battle with Nurkic: "In the past, Nikola had not been as aggressive as he needed to be. Tonight, I think he got over a mental block. He went out there and attacked and was so effective all over the floor." #Nuggets
— Gina Mizell (@ginamizell) December 23, 2017
Kontuzje, urazy i nieobecności – i nie tylko – rozbijają Charlotte Hornets. Dwight Howard kontuzjował palec u ręki i na drugą połowę meczu w Milwaukee już nie wyszedł, a Kemba Walker po zdobyciu 32 punktów na dwie minuty przed końcem trafił do szatni z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Badanie nie wykazało, że doszło do wstrząśnienia, ale Hornets muszą zaczekać do jutra, bo objawy potrafią przyjść kilka godzin później.
Khris Middleton rzucił 28 punktów i Bucks wygrali po końcówce 109:104. A kto przyszedł na ten mecz, nie żałował. Ostatnie chwile crunchtime’u były elektryczne:
Giannis znów grał kilka minut na centrze, rzucił 26 punktów, miał 7 zbiórek i 5 asyst.
That’s the shit, KD, that’s the shit:
I jeszcze w trakcie meczu kopnął Brandona Ingrama kolanem w krocze, wysyłając go na chwilę z parkietu na ławkę. Brr. Wrócił do gry w piątek Draymond Green – 13 punktów, 11 zbiórek, 7 asyst – ale to Kevin Durant raz jeszcze był Panem i Władcą – 33 punkty, 7 asyst, 6 zbiórek i 4 bloki – w zwycięstwie z Lakers 113:106. Warriors prowadzili wysoko do przerwy, ale grający od dwóch tygodni najlepszą koszykówkę w karierze Lonzo Ball – 5×3, 24 punkty (17/37 za 3 w ostatnich 6 meczach) – i Kyle Kuzma – 27 punktów, 14 zbiórek – wrócili Lake Show do gry w czwartej kwarcie. Warriors jednak w ostatnich minutach odłożyli mecz do zamrażarki, Durant dwukrotnie zablokował Juliusa Randle’a i obrońcy tytułu wygrali już po raz 11. z rzędu. Bez kontuzjowanego Stephena Curry’ego Durant gra jak “MVP”. Zobaczymy co pokaże w poniedziałek w pojedynku z LeBronem Jamesem. Wcześniej, Warriors zagrają w sobotę z Nuggets. Oba mecze z Cavaliers w tym sezonie będą dla Warriors trzecim meczem w ciągu czterech dni. Jordan Bell wyszedł w pierwszej piątce, rzucił 20 punktów, miał 10 zbiórek i raz jeszcze był niesamowity. Nieprawdopodobny steal Warriors w drafcie.
“Run every single time… pass it to the lightskin dudes…and the skinny dude” – Bell
Nie musisz podawać do Draymonda, Jordie.
A tu Lonzo i cool stuff:
Wspomniany Kuzma w ostatnich 5 meczach zalicza za to średnio 25.8 punktów i 8 zbiórek. Niesamowite. Kuzma jest pierwszym debiutantem Lakers od czasów Jerry’ego Westa w 1961 roku, który miał trzy mecze z rzędu na minimum 25 punktów.
Rozbici kontuzjami Orlando Magic grają od dwóch tygodni z wywieszoną białą flagą i byli tylko tłem dla Jrue Holiday’a – 24 punkty, DeMarcusa Cousinsa – 26 punktów, 11 zbiórek, 6 asyst – i Anthony’ego Davisa – 20 punktów, 11 zbiórek – w porażce u siebie 97:111.
Boogie sezonowi Orlando:
Emocji nie zabrakło w nowej hali w Detroit, gdzie tym razem Mike Beasley odpoczywał po czwartkowym spektaklu na 32 punkty z Celtics – grał tylko 13 minut – a Kristaps Porzingis po 0/11 w czwartek, rzucił 29 punktów w piątek. Enes Kanter – 22 punkty, 16 zbiórek i nawet 3 bloki – grał mano a mano z Andre Drummondem – 18 punktów, 15 zbiórek – ale to nie wystarczyło. 104:101 Pistons. Tobias Harris po krytyce z ust SVG po porażce w Dallas rzucił 24 punkty przeciwko Knicks. Z kolei Reggie Bullock tym razem rzucił 14 punktów i zalicza średnio 12,6 punktów w ostatnich pięciu i od czasu, gdy trafił do piątki Pistons wygląda na bardzo dobre rozwiązanie.
A w Miami Wayne Ellington był w ogniu (career-high 8 trójek i career-high 28 punktów) i Heat bez najlepszych graczy – kontuzjowanych Hassana Whiteside’a, Gorana Dragica, Jamesa Johnsona i Justise’a Winslowa – poradzili sobie w drugiej połowie z Dallas Mavericks 113:101. W dodatku po drodze stracili w tym meczu z kontuzją kostki Diona Waitersa, tak więc kończyli mecz bez całej swojej podstawowej piątki. Josh Richardson kontynuuje zastępowanie wszystkich, tym razem rzucił 24 punkty i Heat zrównali się bilansem z Wizards (17-15) na szczycie Southeast Division. Bam Adebayo grał aż 38 minut i był +28 w meczu na 14 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst. Debiutanci mieli nie byle jaką noc w piątek. Nawet Derrick Walton Jr dla Heat grał swój najlepszy mecz krótkiej kariery – 7 punktów, 5 asyst w 24 minuty. Yogi Ferrell rzucił season-high 23 punkty dla Dallas, a Dirk Nowitzki trafił aż 6 trójek i rzucił season-high 20.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Sprawdziłem dzisiaj statsy per 36 Kuzmy, Mitchella oraz Simonnsa i nie wygląda na to, żeby ten ostatni był 3 długości przed innymi. Ben dominuje jedynie w asystach, za to dołuje w 3kach i osobistych. Dla mnie pogoń Kyle’a i Donovana trwa.
Trudno się z tym nie zgodzić. Zwróćmy jeszcze uwagę z którymi numerami zostali wybrani ci zawodnicy. Poza Covingtonem 76-ers nikogo w ciągu 5 lat nie odkryli a mieli 9 wyborów w pierwszej rundzie w tym czasie, drugo-rundowych wyborów nawet nie liczę.
Roco to akurat wzięli z Houston
Ta historia z 51 pkt i rekordami slaba. Wysmyslanie rekord na potrzeby chwilii. Moglbym teraz zabawic sie w wasza gre i napisac ze granica dwoch meczy na 52pkt pod rzad niezostala przekroczona tylk po co?
Gardena jest jedynym zawodnikiem w historii, który zdobył 51 pkt w dwóch kolejnych meczach na własnej hali z drużynami z LA i te mecze przegrał.
Harden ofc.
Spokojnie wazne ze siodmy mecz w Houston by wygrali
Dokładnie, nie wiem po co 6g w to idzie, Adam to samo.
Ale Maciek to napisał humorystycznie przecież. Szczególnie, że oba te mecze HOU przegrało.
@siska – Dokladnie.
Panowie – bez spiny. Keep calm and read between the lines.
Swieta sa, k%&*a
Ogladalem ostatnio Hou-Lal, zeby sprawdzic Kuza i tez troche sie zbieralem, zeby obczaic ten zachwyt chlopakow z 6G nad Hardenem, ktorego ponoc trzeba ogladac w tym sezonie.
To 50iles pktow, ktore zdobyl w tamtym meczu bylo tak malo porywajace, ze az nie wiedzialem, co mam robic. I najbardziej mnie denerwuje, wrecz wkurwia, jak Harden stara sie wymuszac faule w kazdej akcji. No bez jaj, nie jestem jakims hejterem, staram sie zwracac uwage na wiele dobrych rzeczy, o ktorych mozemy tutaj przeczytac, i po prostu ciesze sie z ogladania tych rzeczy.
Ale jak podszedlem do Hardena, to juz kolejny raz sie przekonuje, ze ok, jest to gracz bdb, ale brakuje mu jakiegos takie instynktu i nie jest dla mna ani troche porywajacy. A teraz jeszcze te placze o gwizdki, a raczej ich brak. Bez przesady.
Przepraszam, James.
Ok, przy Swietach sie tak uzewnetrznilem, wiec wszystkim Wam zycze wszystkiego, co najlepsze w te Swieta :)
Zgadzam się, co do tego, że Harden za dużo wymusza fauli w obronie, ale jego płacz po meczu był o gwizdki związane z faulami ofensywnymi. Obejrzyj sobie skrót meczu z Clippers i będziesz wiedział jakie to były okropne błędy sędziów – najpierw nie odgwizdali 6 faulu Evansowi, tylko gwizdnęli ten faul innemu zawodnikowi Clippers, a potem całkowite z czapy gwizdki odnośnie ofensywnych fauli Hardena. Skład sędziowski za te gwizdki powinien zostać odsunięty od sędziowania, bo to był rabunek w biały dzień.
Nie jesteś w tym odosobniony- Harden od dawna jest mało sexy dla fanów- co kosztowało go wg mnie mvp w zeszłym roku. Gra jest bardzo szarpana, Bo przerywana rzutami wolnymi i obrońcy są niemniej sfrustrowani niż fani tacy jak ty.
However – robi to najskuteczniej w lidze, drive kończy punktami, faulami albo 2+1. Jest w tym zabojczy, do tego wpędza przeciwników w problemy z faulami.
Ciężko się czasem oglada jak gotuje w swoim Heezy-kociołku ale nie można mieć pretensji, że robi co noc to, Co robi najskuteczniej – i najlepiej w całej lidze. Podobnie jak nie można się czepiać DeAndre, że punktuje prawie wyłącznie dunkując.
Trójka kogoś innego niż Westbrook: fantastyczny rzut, lider.
Trójka Westbrooka: głupek, po co rzucał, mógł rozegrać:
Thunder wymęczyli zwycięstwo z Atlantą. LeBron James był fantastyczny w crunch time z Sacramento Kings!
A Balla naprawdę ostatnio dobrze się ogląda. Świetnie rozumie się z Kuzmą, wyglądają jakby grali ze sobą od czasów liceum.
No wiadomo, o tym że Westbrook rzuca w tym sezonie 31% za trzy to już nie warto wspomnieć? Remis na 11 sekund do końca, a on odpala na pałę trójkę?
Wiem, należę do pokolenia LeBrona i może mam skrzywiony umysł przez to, ale naprawdę oglądając jak crunchtime rozgrywa jeden i drugi nie da się zauwazyć różnic? Z jednej strony jest pełna kontrola wydarzeń na boisku, a drugi raczej robi coś “bo tak”.
To coś jak jesteś w pracy i jakiś Twój współpracownik rozwiązuje jakiś problem. Po wszystkim podchodzisz do niego i pytasz dlaczego tak to zrobił. Jest jedna grupa ludzi, którzy podadzą Ci argumenty, widzisz że poświęcili choć chwilę, aby wymyśleć jak najlepsze rozwiązanie, a do tego są otwarci na usprawnienia swoich pomysłów. Jest też inna grupa, która na pytanie czemu tak zrobili odpowie “bo tak” i czasem doda “chuj Ci do tego”. Ja doceniam, lubię się otaczać i oglądać ludzi z tej pierwszej grupy.
W skrócie dla tych, którym się nie chce czytać powyższego akapitu: LeBron Król, trójka Westbrooka z dupy. Dzięki i smacznego jajka.
To jest właśnie ta rzecz, o którą mi chodzi. Opisywanie rzeczy w taki sposób prowadzi do określonych “narracji”, które tutaj zaprezentowałeś. Jeśli od X lat masz “wrzucane” do głowy, że Westbrook to idiota który podejmuje same złe decyzje, a majestatyczny Król Koszykówki LeBron James nigdy nie popełnił straty (to idzie w stronę tego running-joke że Michael Jordan nie spudłował rzutu) to później od razu masz odbiór danej sytuacji. Aha, Westbrook rzucił – wiadomo, idiota. LeBron rzucił – w jego głowie zaszło milion skomplikowanych rozważań jak rozwiązać akcję, ale na końcu podjął decyzję że rzut to najlepsze wyjście.
Koszykarze NBA popełniają błędy i podejmują złe decyzje – niektórzy częściej (Westbrook), niektórzy rzadziej (James). Mój problem jest taki, że niektóre wyjątkowo mocno się piętnuje jakby pod lajki, a te inne zamiata się pod dywan i milczy, bo tak wygodniej. Oceniajmy koszykarzy uczciwie, a nie na podstawie stereotypów z NBA Memes.
Zgadzam się z Tobą, że trzeba uważać, aby pewne narracje nie przesłaniały nam rzeczywistości – np. jak działo się to z obroną Hardena, która przez większość czasu nie była tak zła jak było to wytykane w klipach na YouTube czy w ogólnej, “memowej” społeczności.
Daleki jednak jestem od bezkrytycznego patrzenia na LeBrona – on sam lubi się podpalać jak trafi ze dwa jumpery z rzędu w jakieś dziwne stepbacki z odchylenia za trzy i to będą zawsze złe rzuty – nieważne czy je trafi czy nie. Najczęściej jednak, szczególnie w tym sezonie, LeBron w crunchtime nie podejmuje tak absurdalnych decyzji, a zawsze jakoś przygotuje sobie akcję i przede wszystkim ma najlepszy sezon rzutowy w karierze, więc jego odpalenie zawsze należy statystycznie traktować przychylniej niż Westbrooka.
Co innego można powiedzieć gdyby Westbrook chociaż zaatakował obronę jakimś drivem (do czego jest stworzony) i poszedł w pull-up jumper lub zostawił takie “akcje” po prostu lepszym strzelcom jak George czy nawet Mielon.
Nie da się jednak uciec przed kultem zwycięstw – jak nie idzie to zawsze szuka się winnych lub powodów słabszej gry. Mi akurat odpowiada to, że pomimo zwycięstwa OKC my (jako portal) nie dajemy się nabierać na w pewnym sensie przypadkowe game-winnery i nie są tu wieszczone teksty o końcu kryzysu jeżeli wciąż w grze danej drużyny (jak obecnie OKC) tego progresu szczególnie nie widać. Martwiłbym się bardziej, gdyby teraz redaktorzy tego portalu próbowali mi wciskać ciemnotę, że Westbrook był clutch, bo zajebał trójkę ze szczytu, bo to po prostu w mojej ocenie nie był najlepszy dostępny rzut, a tego chyba wszyscy szukamy, prawda? :)
Jaki tam król – nawet nie miał jeszcze 2 meczów pod rząd na 51 pkt. Cienias.
Ja jednak wolę Wake up wypunktowany :) trzymajmy się tej formuły, wzrok mi się gubił jakoś tak.