Flesz: Gdyby nie Jaren Jackson Junior, to nie byłoby się za bardzo czym zachwycać

13
fot. nba.com
fot. nba.com

1) Jeżeli Jaren Jackson Junior miałby tylko stać i rzucać za trzy, to chyba bym o nim nie pisał. To nudne i można o tym przeczytać w statystykach.

2) Ale nr 4 Draftu Memphis Grizzlies po pierwszym meczu rozgrywek Ligi Letniej w Salt Lake City – tym, w którym trafił aż 8 z aż 13 rzutów z dystansu – próbował dalej konsekwentnie atakować penetracjami po swoich pompkach. Kozłując w lewą stronę, czyli naturalną w takich momentach dla praworęcznego gracza. Ten, który nie umie rzucać, za to umie trafiać od czasu do czasu próbował też surowo zagrać tyłem do kosza na prawy półhak. Pokazał jednak też, że zna obrót przez prawe ramię, pokazał, że zna pełny spin i nie robił sobie przy tym nic z podwojeń. Bo Jackson Junior jest niebywale silny w tych warunkach grania.

3) Tym bardziej widać tę siłę fizyczną, kiedy gro swoich minut spędza obok Deyonta Davisa jako stretch four. Klasy Jacksona Juniora nie widać czasem gołym okiem, ale zdecydowanie widać ją na przykład w porównaniu z innymi wysoko wybranymi graczami ostatniego draftu, którzy ostatniej nocy skończyli swoje występy w Sacramento i Salt Lake City. Widać to w podskakujących z ekscytacji jak piłeczki w maszynie losującej gałkach ocznych wiceprezydenta Grizzlies Johna Hollingera. Widać dlaczego przed draftem część tzw execów wskazywała go jako najlepszy, amerykański talent w tym drafcie. W trzech meczach, z których dwa pierwsze w całości widziałem, a trzeciego, słabszego (1/7 FG) fragmenty, zaliczał w 25.7 minut gry średnio 15.7 PKT i 2.3 BLK.

4) Mówimy tu o graczu, który w przełożeniu na 40 minut zaliczał w poprzednim sezonie NCAA łącznie aż 6 bloków i celnych rzutów za trzy. Jest to Święty Graal. Wspomniana siła pomaga mu ustabilizować pozycję, żeby wyjść w górę i blokować rzuty. Nie jest skoczkiem, choć potrafi nim być. Jest przede wszystkim prezencją. Trenerzy Grizzlies w Salt Lake City, Adam Mazarei, J.J. Outlaw i Kevin Burleson, którzy zmieniali się rolą głównego trenera co mecz, nie zachęcali go do zmian krycia. Jackson Junior potrafił więc nadbiec z obwodu, kiedy wracał się z ataku lub wrócić się pod kosz po klasycznie bronionym pick-and-rollu i po obróceniu się do obręczy zdiagnozować sytuację. To wytrzymanie siłowe przy penetrującym graczu i przede wszystkim to rozpoznanie w chaosie rozwoju wydarzeń, to dwa bardzo poważne skille we współczesnej NBA. Są oczywiście w jego reagowaniu minusy, które skutkują nadgorliwymi faulami. Jest ta szczenięca wrażliwość na szybkość sportu, ale zaraz Potrójny Jay wyczekuje pod koszem Georgesa Nianga i zdejmuje go tak jak górny kruks La Dura Dura zdejmuje śmiałków. Plusy zdecydowanie przeważają minusy, tym bardziej, że 19 lat skończy dopiero 15 września, a jego ojcem jest były koszykarz, więc jakoś tak o jego sumienność i głowę mniej się martwię. W zasadzie nie martwię się w ogóle, gdy patrzę mu w oczy.

fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

Powyżej oczywiście Quin Snyder w drewnianych koralikach na szyi i nadgarstku, skórzanej obrączce na palcu. Najbardziej interesujący człowiek w NBA.

Kosze na Drzewach: Quin Snyder. Życie i twórczość

5) Sacramento Kings grają za to oldskul. Na dwóch dużych, z ich nr 2 Draftu Marvinem Bagley’em III, któremu ostatniej nocy raz jeszcze brakowało miejsca na grę jeden na jednego, bo w Golden 1 Center grał z nierzucającym długim praktycznie przez cały swój czas spędzony na boisku. To dlatego pomoc była o krok obok. Jak nie od obrońcy kryjącego Harry’ego Gilesa, to z obwodu, bo dzięki obecności Gilesa obrona mogła zmienić i nagiąć swój kształt do straszenia podwojeniem, kiedy Bagley III próbował skozłować piłkę w akcjach przodem do kosza. Czymś, co wygląda dobrze w grze Bagley’a III są bardziej stopy, niż ręce, kiedy w obronie zmienia krycie. Czymś, co wygląda dobrze jest jego nieprawdopodobna umiejętność ruchu we wszystkich kierunkach przy tym wzroście na oko 211 centymetrów. “Na oko”, bo Bagley III, jako jedyny z czołowych prospektów opuścił tę część NBA Draft Combine, w której jagnięcia były mierzone. Czymś, co wygląda za to gorzej są stawiane przez niego zasłony. Obawiam się o sens wybierania tak wysoko Bagley’a III nie tyle co do Sacramento – tam pasuje – co jako gracza do NBA. Ale z drugiej strony, to może być co najwyżej solidny, jak nie dosyć przeciętny draft, jakby u samej góry niedostosowany potrzebami do wymagań współczesnej, obwodowej NBA. Pomiędzy 1 punktem Bagley’a zdobytym ostatniej nocy, a kolejnym bardzo rozczarowującym, jeśli chodzi o skuteczność (3/16 FG) występem Trae’a Younga, nie ma tutaj szczególnie co być póki co tym draftem zachwyconym.

6) Ale czymś co zatrzymuje mnie w pozytywnych myślach o Bagley’u III jest jakość jego rapu. Oczywiście, ktoś powie, że samo bycie “raperem” ma negatywne konotacje. Z drugiej strony słuchałem uważnie jego nowej epki i jest jako tako dojrzały tekstowo. Nie podąża też za współczesnymi trendami w rapie. Ma nawet bit 9th Wondera. Utknął w 2005 roku – jest tutaj żart, że utknął też sportowo. Ale Bagley III jest bardzo, bardzo pogodnym atletą. Idzie zapomnieć, że ma tyle wzrostu ile ma, bo porusza się i biega jak sarna. Vlade Divac mówił nawet o tym, że może grać jako niski skrzydłowy, co oczywiście pozwoliło wielu zdjąć ten najniżej wiszący obecnie owoc szydery i pośmiać się z Vlade. Ale to chyba dlatego, że mało komu chciało się na chwilę zastanowić i zrozumieć, co Vlade miał na myśli, bo być może nasłuchali się współczesnego tekstu w rapie, który przeważnie nic już nie znaczy.

7) Oglądanie Harry’ego Gilesa za to niestety kojarzy mi się z sytuacją, w której wszyscy boją się powiedzieć jego matce, że nie żyje. Miejsce wyboru nr 20 Draftu 2017 – gracza, który w 2015 roku był powszechnie najlepszym w klasie Jacksona, Tatuma, Smitha Juniora, Balla i Fultza – to był kłopot, zanim jeszcze ten były freszmen Duke zerwał wszystko, co było do zerwania. Jest to szczególnie widoczne, kiedy taki Derrick Airplane Jones gra przeciwko niemu i kryją się nawzajem.

8) Nie chcę zabrzmieć okrutnie, ale nie jestem pewien czy Sacramento Kings mają w swoim składzie stretch four… Adam pisał wczoraj o pieniądzach, które jego Kings mają i tak sobie wciąż myślę – może brutalnie dla Kings, a może nie – że Ryan Anderson mógłby nie być znowu aż tak szaloną decyzją. Szaloną, ale nie aż tak… Pomóc mógłby kozłującym i tym wysokim Bagley’owi III, Gilesowi, Skalowi Labissiere i Williemu Cauley-Steinowi, którzy niekoniecznie mogą razem ze sobą grać. W jednej z części Indii utarło się mówić, że najlepszą odpowiedzią na zbyt dużo chili jest jeszcze więcej chili.

9) Liga Letnia to międzynarodowy czas koszykarskich pieszczot. Ludzie piszący lubią tworzyć o fizyczności, snuć opowieści o walce o kontrakty, za to ludzie grający dostają wolne w meczu dzień po dniu, a  powody dla których De’Aaron Fox czy Grayson Allen opuszczają mecze wydają się być czysto ostrożnościowe, żeby nie powiedzieć błahe. Bardziej martwi mnie to, że po kilku treningach DeAndre Ayton opuścił kilka następnych treningów, bo plecy go bolały. Z drugiej strony chłop ma 32 lata, trzeba na niego uważać.

11) Donovan Mitchell był na meczu.

12) Dzisiaj Francja z Mbappe kontra nasz ulubiony Urugwaj Oscara Tabareza. Wieczorem Brazylia Belgia. Dwa święta futbolu. Dziś startują też rozgrywki w Las Vegas, w których zagrają wszystkie 30 drużyny. Mecze startują bardzo wcześnie.

13) O Trae’u Youngu – 12.7 PKT, 23% FG, 13% 3PT – pisałem jako tako ekstensywnie we wtorek i potem w środę – ze środy na czwartek nie było meczów. Poniżej jego lowlighty z tych dwóch pierwszych spotkań. Dziękuję za przeczytanie.

Poprzedni artykułFlesz: (Jest) życie po LeBronie
Następny artykułDniówka: Zranione uczucia. Sixers szykują się na wysoki small-ball

13 KOMENTARZE

    • Ale mówisz o dynastii czy sezonowych ligach?
      Do sezonowych możesz wziąć Doncica, Aytona lub JJJa. Dla wszystkich powinno byc sporo minut, żaden nie będzie puntował ci którejś z kategorii (na co na pewno możesz liczyc w przypadku Younga czy Sextona). Handluj też po Bambe w połowie sezonu, przed trade-deadline. Bo pewnie wtedy zwolnia sie dla niego większe minuty w Magic. A gośc ma potencjał.Będzie low-buy mocny.

      W dynastiach to juz kwestia numeru z jakim wybierasz. Z wysokim pickiem Doncic, Bamba (easy top3 w dynastiach powinien iść), JJJ .
      Do Aytona w przypadku dynastycznych lig mam mniejeszy zapał – Suns słabo rozwijają podkoszową młodzież (Len,Chriss, Bender), więc nie wiem czy ten gośc za 5 lat będzie się łapał do TOP10 najlepszych graczy roto z tego draftu.

      Niżej możesz złapać parę long-term steali jak Knox, Zhaire Smith, Lonnie Walker. Ten pierwszy będzie świetnym 3andD za 2-3 lata, tych dwóch pozostałych trafili do fajnych organizacji i mają świetne warunki fizyczne do rozwoju.

      0