Boston Celtics nie zrealizowali swoich wielkich planów w czasie offseason, kiedy chcieli w pewien sposób powtórzyć to, co zrobili w 2007 roku i znowu zbudować drużynę gwiazd. Ostatecznie nie przekonali Kevina Duranta, nie zrobili też żadnej wymiany, ale odnieśli znaczący sukces, ponieważ udało im się przełamać swoją niemoc na rynku wolnych agentów i podpisali kontrakt z Alem Horfordem.
Wzmocnili się pozyskaniem czterokrotnego All-Stara, a do tego zwiększyli swój potencjał, dodając z nr 3 draftu 19-letniego Jaylena Browna. W ten sposób wyrastają na czołową ekipę Wschodu. Nadal brakuje im Top-10 gracza, aby realnie móc myśleć o mistrzostwie, ale mają jako gwiazdę na ławce trenera Brada Stevensa. Były coach Butler już pokazał jak fantastycznie potrafi wykorzystać możliwości swoich zawodników, zrobił All-Stara z Isaiaha Thomasa i pod jego wodzą Celtics z każdym rokiem są coraz lepsi. Teraz ma do dyspozycji jeszcze silniejszy skład.
Tymczasem GM Danny Ainge nie traci nadziei, że niedługo uda mu się wreszcie znaleźć wymianę, która zrobi z Celtics poważnych contenderów. Cały czas ma sporo do zaproponowania (picki Nets w 2017 i 2018 roku), jeśli któraś z gwiazd będzie do wzięcia. as
OFFSEASON
Przyszli: Al Horford (Hawks), Jaylen Brown (#3 draftu), Gerald Green (Heat), Demetrius Jackson (#45 draftu)
Zostali (wolni agenci): Tyler Zeller
Odeszli: Evan Turner (Trail Blazers) Jared Sullinger (Raptors)
ROTACJA
Jedyną zmianą w pierwszej piątce będzie oczywiście wejście do niej Horforda, który zajmie miejsce zostawione przez Sullingera. Natomiast poza wkomponowaniem go do zespołu, głównym zadaniem trenera w czasie preseason będzie ustalenie rotacji z ławki na obwodzie. Po odejściu Evana Turnera większą rolę powinien odgrywać Marcus Smart, ale czy podoła roli kreatora? Dlatego też szansę na wywalczenie dłuższych minut pewnie dostaną drugoroczniacy Terry Rozier i R.J. Hunter (o ile ten najpierw utrzyma się w składzie podczas obozu). Niewiadomą jest również to jak wiele do gry będzie w stanie wnieść Brown i czy Green w ogóle okaże się przydatny (czy będzie trafiał trójki – tylko 34% w dwóch ostatnich sezonach). Pod koszem pierwszym zmiennikiem pozostanie Olynyk. as
W NAJLEPSZYM WYPADKU
W zeszłym sezonie wygrali 48 meczów, a teraz zamiast przeciętnego Sullingera mają jednego z najlepszych podkoszowych ligi, który w dodatku powinien idealnie wkomponować się do zespołu i pomóc po dwóch stronach parkietu. Już rok temu według nba.com Celtics mieli czwartą najlepszą obronę, a teraz powinna być jeszcze lepsza z Horfordem, dalszym rozwojem Smarta i z Avery’m Bradley’em, który zapowiada walkę o tytuł Defensive Player of the Year, a także z atletycznym rookiem Brownem. W ataku natomiast Horford wniesie dużo wszechstronności, stanie się bardzo potrzebną, kolejną opcją obok Thomasa i przyda się się również jego rzut za trzy, który dodał do swojego arsenału w poprzednim sezonie (88 celne i 34.4%). Jeśli do tego celność na dystansie poprawią Jae Crowder (33.6%) i Smart (25.3%), a Green się rozstrzela, Celtics przestaną być jedną z najmniej skutecznych drużyn za łukiem (poprzednio ledwie 33.5% i trzecie miejsce od końca), stając się tam realnym zagrożeniem, co otworzy im grę w ofensywie. Kluczem będzie również rozwój Smarta, który musi nie tylko znacząco poprawić swoją efektywność strzelecką, ale też nauczyć się prowadzić grę, żeby wejść w buty zostawione przez Turnera. Optymistyczny scenariusz zakłada, że mu się to uda i razem z Brownem i Olynykiem będą stanowili silne wsparcie z ławki. Na koniec nie zapominajmy, że na ławce w Bostonie jest najlepszy młody trener NBA, który potrafi świetnie poukładać swój zespół i wyciągnąć z niego to co najlepsze, dlatego Celtics mają potencjał, żeby walczyć nawet o sam szczyt tabeli Wschodu. as
NAJGORSZY SCENARIUSZ
Zupełnie inna presja ciąży na drużynach z Bostonu. Od 2002 roku stan Massachussets widział już aż 9 tytułów mistrzowskich w profesjonalnym, amerykańskim sporcie – cztery zdobyte przez Patriots, trzy przez Red Sox i po jednym Celtics i Bruins. W tym wszystkim Generalny Menedżer Ainge próbuje nie ulegać apetytowi wciąż głodnych bostońskich brzuchów i mimo posiadania wysokich wyborów Nets w draftach, nie zdecydował się jeszcze na użycie ich w celu sprowadzenia gwiazdy. Celtics za to klocek po klocku budują zespół, który po nieuchronnie zbliżającym się regresie LeBrona Jamesa miałby stać się drużyną nr 1 w konferencji. Niecierpliwość części bostońskich kibiców, a już na pewno mediów jest podsycana przez ciągle pojawiające się plotki dotyczące nazwisk orbitujących wokół Celtics. Jest to zagrożenie z zewnątrz dla kultury zespołu. Crowder pojawił się w lipcu na meetingu z Durantem, ale – pomyśl – czy Crowderowi akurat powinno zależeć na sprowadzeniu KD? Prawdopodobnie stałby się z miejsca rezewowym i z czasem zmieniłby klub. Thomas lobbował za sprowadzeniem Horforda, ale nie słyszeliśmy, aby miał zachęcać Russella Westbrooka, zanim ten przedłużył kontrakt z Thunder… Rozumiesz w czym rzecz – “mamy dobrych graczy, ale musimy zastąpić ich lepszymi, jeśli chcemy stać się realnym kontenderem w NBA”. Póki co, Brad Stevens radzi sobie z tym bardzo dobrze i Celtics są drużyną przez duże D. Ale aby móc nadal kultywować atmosferę zespołowości, będzie musiał wciąż nawigować między plotkami, które mogą od środka rozbić jedność zespołu. Boiskowym, najgorszym scenariuszem byłyby kłopoty ze zdrowiem Thomasa – jedynego obecnie sprawdzonego playmakera w składzie Celtics. Prawdopodobnie nawet tak dobry trener jak Stevens nie byłby w stanie poradzić sobie z brakiem kreatywności na obwodzie. Napoleon od początku kariery gra z ogromnym chip-on-the-shoulder. W Sacramento musiał pokonywać kolejnych zdaniem klubu lepszych od niego PG’s, w Phoenix był tylko rezerwowym, a teraz w Bostonie – po tym jak wspiął się na poziom All-Star i rzucił 42 punkty w meczu play-offów – słuchał latem rozgłośni radiowych i na Twitterze widział kibiców podnieconych perspektywą sprowadzenia Westbrooka. Thomas wciąż nie może spać spokojnie, nawet jeśli chciałby stać się w Bostonie drugim Tiny’m Archibaldem. Najgorszy scenariusz Celtics to jego kontuzja i brak awansu do play-offów. Długa absencja każdego z pozostałych graczy wydaje się być dziurą do załatania. mk
BREAKOUT PLAYER: BRAD STEVENS
Chciałem wpisać tutaj od początku Brada Stevensa, jako kandydata do poprowadzenia Wschodu w Meczu Gwiazd (Cavaliers mieli tam trenera w tym roku i nie mogą mieć w najbliższym sezonie), bo nie jestem przekonany do breakoutu ani Smarta, ani Roziera, a innych kandydatów nie widzę. Obaj młodzi scoring-PG’s powinni widzieć więcej minut w przyszłym sezonie, ale na obu ciążyć będzie presja wejścia w nie byle jakie buty Turnera – czyli zostania drugim playmakerem Celtics, tym grającym z rezerwowymi rotacjami. Spośród 20 najczęściej używanych 4-osobowych kombinacji graczy w zeszłym sezonie, Turner był w 5 z 6 najlepszych i aż w 4 z nich nie było Thomasa. To były lineupy, które na przełomie kwart 1/2 i 3/4 robiły Celtics mecze swoją głębią składu. Boston był tak dobry nie dlatego, że przeciętni w talent starterzy Celtics wygrywali mecze, ale dlatego, że Stevens mógł korzystać z szerokiej rotacji co najmniej niezłych graczy, którymi pokonywał ławki rywali. Rozier zagrał w NBA dopiero 311 minut i trafiał 27% rzutów. Smart zagrał ponad 3000 minut i trafił 36% rzutów, w tym zaledwie 61 z 241 trójek w poprzednim sezonie. Obaj są na swój sposób ekscytujący ze względu na atletyzm i możliwości defensywne, ale nie widuje się w NBA tak dużego skoku w efektywności, połączonego ze wzrostem USG%. Do tego wszystkiego dochodzi potencjalnie bardzo nieefektywny w rookie-season Jaylen Brown. Czy ich wspólny team jest w stanie trafiać częściej, niż co trzeci rzut? Czy to trio jest w stanie w ogóle grać ze sobą? To może być na pierwszy rzut oka bardzo imponujący atletycznie, dostający się na linię zestaw graczy, który stworzy kilka wielkich higlightów i może nawet zyska swoją nazwę typu “coś-3”. Ale to będzie gehenna dla trenerów ułożyć z nich plusową drużyną koszykówki w minutach, które wcześniej były dla Bostonu bardzo plusowe. Wymagało to będzie żonglowania rotacją, zdejmowania wcześnie z boiska np Bradley’a, aby wstawić go pod koniec pierwszej kwarty itd. Na koniec więc można spodziewać się przebłysków i imponujących sumarycznych statystyk Smarta, ale poza dbaniem o swoje, obaj z Rozierem musieli będą myśleć o tym, aby zespół działał. A dotychczas żaden z nich nie pokazał, że jest w stanie być generałem parkietu. Dlatego na koniec typem na breakout jest Stevens jako trener, który i z tym sobie poradzi i przebije się do świadomości niedzielnych kibiców NBA, sprawnie wklejając się w tło podczas Meczu Gwiazd. mk
TYP
Adam Szczepański: To będzie kolejny sezon postępu w Bostonie. Coach Stevens ma coraz lepszych graczy do dyspozycji i będzie wiedział jak to wykorzystać. Wydaje się, że Horford szybko wkomponuje się do zespołu i dobrze będzie tam pasował. Celtics powinni być świetni w obronie, ale problemem pozostanie atak – to jak dużo wsparcia dostanie Thomas od swoich kolegów, czy pomogą mu w kreowaniu punktów i czy zaczną im wpadać rzuty za trzy. Obawiam się, że nadal będzie brakowało trójek, a też brak Turnera będzie kłopotem, bo Smart co prawda powinien się rozwijać, ale nie będzie jeszcze w stanie go zastąpić. Stevens będzie musiał kombinować, ale ma szeroki skład i znajdzie dobre rozwiązania, a niedociągnięcia w ataku będą nadrabiali super obroną, dlatego powinni przebić się przez barierę 50 zwycięstw. 53-29, 3. miejsce w Konferencji Wschodniej
Piotr Sitarz: Szósta obrona poprzedniego sezonu bez obrońcy obręczy dodała do składu zawodnika, który broni jej na lepszym poziomie, niż pokazują statystki i doskonale rozumie defensywne założenia, nie popełnia błędów, zmienia krycie, wie kiedy przesunąć, kiedy przyjść z pomocą a kiedy zostać i przez ostatnie lata kręcił się wokół NBA All-Defensive Teams. Ten sam gracz jest też all-around centrem w ofensywie, nie do końca go-2-guy’em, ale na pewno kimś do kogo Bradley może podać na blok, odsunąć się, patrzeć na izolacje i nie załamywać rąk. Celtics będą płynąć w szerokim ataku łatwo doprowadzając do rzutów w akcjach pick-and-pop, nie zapominając jednak, że ich priorytetem jest obrona. A ta może wejść na najwyższy poziom już w pierwszych dniach sezonu regularnego i zostać tam do połowy kwietnia i później. Lepszy Smart, intrygujący Brown, który ma warunki na bardzo dobrego obrońcę, elitarny Bradley i odrobinę mniej Crowder. Do tego waleczny, będący w prime Thomas i ludzie na ławce, którzy – jeśli brakuje im umiejętności – walczą dla Brada Stevensa. I to między innymi właśnie taki będzie zespół. Z tym, że w tym sezonie z talentem i umiejętnościami na poziomie gorszym tylko od jednej drużyny na Wschodzie. Typ: 2. miejsce w Konferencji Wschodniej.
Maciej Kwiatkowski: Mimo tego wszystkiego co napisałem w podpunktach 4 i 5, Celtics poradzą sobie z tym dlatego, że mają jednego z Top-15 “graczy” w NBA. Stevens już na początku kariery przypomina Billa Belichicka tym jak potrafi wyciągać z zawodników to co w nich najlepsze i podnosić ich wartość. Nic tylko patrzeć jak Ainge zacznie to wykorzystywać i w końcu przyciśnie pedał gazu jedną, dużą wymianą, o której będziemy krzyczeć, pisać i krzyczeć (przewrotnie kibicuję, że to się nie wydarzy, bo Ainge kopie sam sobie dołek, leakując do mediów praktycznie wszystko). Nie wydaje mi się, aby Al Horford był takim upgradem nad tym co wcześniej było w Bostonie, bo sporo z tego co robi na parkiecie, już w Bostonie było. Dlatego właśnie jest też to bardzo naturalne dopasowanie do systemu Celtics i upgradem jest pewność tego, że 33 minuty Horforda będą solidne i regularne, niezależnie czy będzie to mecz w Bostonie, w Moda Center czy w Madison Square Garden. Boston nie miał tego w jednym graczu podkoszowym, tylko zbierał od kilku. Do tego Horford w parze z Amirem Johnsonem powinni być fenomenalnym, nowoczesnym zestawem podkoszowych obrońców. Celtics to już ustabilizowany zespół, który lubi ze sobą pracować w obronie i żyje w semi-transition. Jedyny downgrade w zamianie Sullingera na Horforda, to fakt, że jeszcze trudniej będzie o zbiórki, o które już nie było łatwo (+ Turner to świetny zbierający na swojej pozycji) i których potrzeba do gry w półkontrataku. Pewny rzut Horforda z półdystansu ma szansę otworzyć jednak kilka dodatkowych ścieżek i poprawić wciąż męczący się w wyszukiwaniu dobrych pozycji atak pozycyjny. Będzie kilka subtelnych zmian w stylu gry Bostonu, a szeroka rotacja na koniec zrobi swoje i Celtics poprawią swój bilans do 53-29, 3. miejsce w Konferencji Wschodniej.
Bardzo mi się podoba tegoroczna edycja Skarbu Kibica :)
Czyli Maciek ma zarówno Boston jak i Kiciusiów ponad Toronto na koniec przyszłego sezonu. Bardzo ciekawe.
Strategia, którą przyjmuje Danny Ainge jest świetna sama w sobie – zbudować zespół, który pobije Jamesa na koniec jego kariery. Na najbliższe 3 lata wschód wydaje się mieć właściciela tronu, jednak prawdziwa walka zacznie się przy abdykacji. Drafty nie napawają optymizmem – nie wiem czy to brak szczęścia, czy błędy przy wyborach poszczególnych zawodników, ale widać jakiś zamysł.
Obecny skład uzupełniony o Horforda powinien świetnie bronić obręczy, go to Trainer powinien mieć jeszcze 2 lata do testowania rozwiązań i zachęcenia wolnych agentów do odwiedzenia Bostonu.
Mój typ : 54-28.
Boston ma świetną drużynę na nadchodzący sezon, dobrze zbilansowaną, chociaż brakuje trochę pewnego strzelca zza łuku. Jestem bardzo ciekaw jak w NBA przyjmie się Brown, może w końcu brekaout year będzie miał Young. Też obstawiam Celtics na 2 miejscu w East.
PS to że wywaliliscie opcję unlike to duży błąd, powinniście to przywrócić. Coś mi się zdaje że lobbowal za tym Adam