Rashad McCants wznieca kolejną dyskusję nad sensem sportu akademickiego

11
Newsobserver.com
Newsobserver.com

Rashad McCants zniknął nam z radarów kilka lat temu. Ostatni raz widzieliśmy go 5 lat temu, gdy grywał jeszcze jakieś ogony w barwach Sacramento Kings. Potem błąkał się pomiędzy ligą chińską i D-League, ostatnio wędrując nawet do Brazylii, a my słyszeliśmy od niego tylko wtedy, gdy ktoś akurat chciał opublikować jego wypowiedzi o tym, że jest lepszy niż większość graczy NBA. Ot przeciętnie interesująca kariera, przeciętnego zawodnika, którego największym dokonaniem jest zdradzanie Khloe Karadashian.

Miało być jednak inaczej. McCants był jedną z gwiazd Uniwersytetu Północnej Karoliny, który w 2005 wygrywał mistrzostwo NCAA i przyszedł do NBA wybrany z 14 numerem draftu i dość wysokimi oczekiwaniami. 9 lat później McCants powraca w światło reflektorów, lecz tym razem nie za sprawą koszykówki, a wywiadu, którego udzielił “Outside the lines”.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułKlimatyzacja w grze, Gregg Popovich niczym Red Auerbach?
Następny artykułTlen i azot siódmego tygodnia PO

11 KOMENTARZE

  1. Wszyscy wiedzą jak jest i tylko udają… ;) A jak było w szkole? Zazwyczaj jak ktoś gorzej się uczył był lepszy na WFie, a “kujony” bardzo rzadko wymiatały na WFach. Pewnych rzeczy też nie da się przeskoczyć, trudno wymagać żeby dzieciak który poświęca 4 godziny na naukę i 1 godz na trening był lepsze który robi na odwrót. Ciężko też obwiniać uczelnie, czy hipotetycznie jeśli taki LBJ miałby IQ 50 i chciałby pójść na studia to któraś uczelnia by się oparła ;) ?

    0
  2. Zapomniałeś o jednej istotnej rzeczy. To nie NCAA, a NBA nakazuje odczekać rok po zakończeniu nauki w szkole średniej. Nikt nie każe tym zawodnikom iść do NCAA, śmiało mogą wybrać D-League czy inną ligę. Ale prawda jest taka, że w żadnej innej nie mają tak dobrych warunków do rozwoju jak właśnie w NCAA.

    0
    • Bzdura. Idą na jeden rok bo jeśli zostaną wylosowani w drafcie to zarobią więcej niż mieli by przechodzić z D-League. Dopóki D-League jest traktowana po macoszemu dopóty gracze będą iść na uniwerek. Myślisz że taki Parker, Wiggins i reszta chcieli by się męczyć za free na uniwerku gdyby mogli od razu przystąpić do draftu? Myślisz że w przypadku poważnej kontuzji uniwerek zapewni Ci coś więcej niż możliwość skończenia studiów a i to pod warunkiem że faktycznie nie jesteś debilem z iq 60?

      0
      • Po 1. Idąc po szkole średniej do D-League zawodnik nie może zostać podpisany przez klub NBA, tylko po rozegraniu sezonu może zgłosić się normalnie do draftu i jest tak samo traktowany jak zawodnik z NCAA czy innej ligi na świecie. Np. Glen Rice Jr. po D-League zgłosił się do draftu, a w tym sezonie podobną drogą idzie P.J. Hairston. Wprawdzie obaj grali w NCAA, ale z przyczyn pozaboiskowych musieli się z tą ligą pożegnać.

        Po 2. To NBA traktuje D-League (swój własny twór) po macoszemu i ponownie to NBA wymusza na Parkerze, Wigginsie i reszcie odczekanie roku po szkole średniej nim przystąpią do draftu, ale oczywiście wina leża po stronie NCAA.

        Po 3. Czołowe uczelnie, a co za tym idzie czołowi gracze w NCAA mają podobną, jak nie taką samą opiekę medyczną i całe zaplecze, co kluby w NBA.

        0
    • Racja. Nie chciałem wchodzić głębiej w ten temat, ale oczywiście racja. Wydaje mi się, że Adam Silver chciałby pójść tą drogą, ale nie wiadomo póki co jak ugryźć temat NCAA, która jakby nie patrzeć jest potężną organizacją i stoi za nią tak zwana “tradycja”.

      Myślę, że ktoś już kombinuje w jaki sposób zrobić z D-League właśnie tego typu ligę, która dawałaby szansę rozwoju młodych zawodników (a nie tak jak teraz była jedynie poletkiem eksperymentalnym).

      0
  3. Wypowiedzialbym sie, ale zrobie to moze jutro, bo jestem jeszcze na urlopie i kumpel przyjechal z tirem lychy. A tak naprawde, NCAA ma swoje plusy i minusy. Studenci sa traktowani roznie, a tymczasem John Calipari podpisal z Kentucky kontrakt zycia. Thats coke!

    0