W tym tygodniu jaja okrutne, bo w NFL Arizona Cardinals zapisali w kontrakcie ze swoim młodym quarterbackiem klauzulę o tym, że on, Kyler Murray, musi przez dokładnie cztery godziny w tygodniu studiować playbook swojej drużyny. Ten zapis z reguły znajduje się w kontrakcie zaraz po “Musisz wpuszczać w siebie i wypuszczać z siebie powietrze”.
Cardinals tego mają jakoś pilnować, ma być to zdaje się online. Może w czasach, gdy Shaq operował stopę podczas obozu “on company time”, by to przeszło, ale dziś takich rzeczy w umowach się nie zapisuje, bo może zostać to upublicznione. I zostało, więc trwa niezła heca.
Równie dobrze Zion Williamson mógłby mieć zapisane w swoim nowym kontrakcie, że nie może jeść dziennie kilogramu cukru (marzenia), pochłaniać całych wzgórz skarmelizowanej cebuli i podbierać dzieciom bułek spod hamburgerów. W każdym razie, mówiliśmy o tym tyle razy w trakcie sezonu, o jego przyszłym kontrakcie, o wszystkim, a tymczasem okazuje się, że w pięcioletnim kontrakcie Ziona są szczegółowe zapisy, które odejmują mu z umowy.
Odejmują.
My się zastanawialiśmy, czy Davidowi Griffinowi odwagi wystarczy, żeby taki kontrakt z Williamsonem uzgadniać – gdy KGB Knicks czyhają – a co się okazało – pisze Christian Clark z NOLA.com, god bless NOLA.com:
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jakoś tak mam, że jak czytam posta dotyczącego Ziona to nagle robię się głodny.
Niepotrzebnie Maciek pisał o tej karmelizowanej cebulce… gdyby nie piątek od razu zamówiłbym sobie jakiegoś burgerka na drugie śniadanie…
Nie dość, że Anioł to jeszcze prawilny katolik. God bless!
Sugestia. Przeczytaj posta jeszcze raz jutro i walnij ćwierćfunciaka.
Alleluja!
Mój proboszcz na wakacjach więc na dyspensę nie ma szans…
Burger ze śledziem to nie dla mnie więc trzeba będzie jednak zaczekać przynajmniej do północy.
Krotko go trzymaja!
Na zdjeciu tytułowym w tle kolega od burgerów jak mniemam. Jest kogo gonić zion!