Mam specyficzne miejsce w sercu dla Hakeema Olajuwona, bo spokojnym rytmem mówienia i kadencją z jaką kończy zdania bardzo przypomina mi mojego ojca. Mój ojciec jest biały, więc jestem chyba zachwycony tym porównaniem i jakoś to się tak wszystko przez lata dalej dzieje, że na święta mam jedno krzesło wolne dla The Dreama.
Olajuwona po zakończeniu kariery widzimy przeważnie tylko w pierwszym rzędzie hali w Houston, gdy wystaje zza swoich wysokich kolan albo gdy co jakiś czas trenuje z aspirującymi graczami, ostatnio z Alperenem Sengunem. Dlatego gdy w zeszły weekend przeczytałem o udziale Olajuwona w powstawaniu jakiegoś klubu w mieście Birmingham i doczytałem zaraz, że nie chodzi o Birmingham, Alabama, tylko Birmingham, wherever w Wielkiej Brytanii, byłem w niemałym szoku.
Tymczasem tak jest, faktycznie tak właśnie jest. Jeżeli jeszcze mieszkasz w tym nieco dziś przykurzonym sportowo “drugim mieście” Wielkiej Brytanii, niegdyś wielkim ośrodku przemysłowym, możesz faktycznie spotkać na ulicach The Dreama. Największe szanse masz na to, jeżeli mieszkasz w dzielnicy Nechells, niedaleko Aston.
Córka Olajuwona postanowiła tam studiować w 2015 roku, następnie zamieszkali tam The Dream wraz z Mrs Dream. Oczywiście Hakeem zamieszany jest w lokalną, od stu lat bezskutecznie raczkującą koszykówkę, którą uprawiali tam w ostatnim dwudziestoleciu też Polacy z mojego miasta. Ciekawsze wydały mi się jednak powody, dla których przeniósł się do Wielkiej Brytanii.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jak już się dzielimy osobistym wyznaniami, to biorąc pod uwagę fizys, mojego ojca przypomina mi Greg Oden. Na szczęście jestem podobny do mojej pięknej mamy.
Mój stary to wypisz wymaluj Anthony Mason. Dziwą mnie wciąż te pytania skąd ta trudna miłość do Knicks.
Zazdroszczę.
Zawsze marzyłem żeby mój ojciec był bardziej wyluzowany i nosił na głowie różne powycinane wzory z włosów.
Maćku, gdybyś tylko pomieszkał w UK, Francji czy whatever, wiedziałbyś że jest sporo Amerykanów którzy wynieśli się z własnego kraju właśnie przez bardzo łatwy dostęp do broni.
Potwierdzam, sam mam przyjemność pracować z kilkoma, którzy wynieśli się z kraju i jako jeden z głównych powodów podają to z jaką łatwością można tam sięgnąć po broń.
Fajny flesz. Ja spotkałem kilku Amerykanów na saksach w Holandii, żyli tam na stałe, chwalili socjal i szkoły. To co zapadło mi w pamięć to, że nienawidzili kawałka Born in a USA. Taka ciekawostka.
Eee tam… Grealish.
Najważniejsze pytanie dla Brummies to –
“Paranoid” czy jednak debiutancki “Black Sabbath”?