Flesz: Omer Yurtseven jest dobry – ale co z tego

4
fot. Instagram

Erdogan Yurtseven sam skończył uczelnię techniczną w Turcji, więc dbał by urodzony w uzbeckim Taszkiencie syn poszedł w jego ślady i został inżynierem. Tak się stało. Sześć lat temu w Fenerbahce Stambuł miało miejsce jednak niemałe poruszenie, gdy okazało się, że młody Omer Faruk (o jest z kropkami) zdecydował się na przenosiny za Atlantyk. To tam miał studiować i grać – czyli inaczej niż próbować to robić w profesjonalnym, czołowym klubie Euroligi, gdzie trening jest rano i zaraz. Jego ulubionym szachistą jest oczywiście Magnus Carlsen.

A może papa Yurtseven wiedział co się święci? Ostatnim razem, gdy patrzyłem, Boban Marjanović wciąż był jednym z najlepszych strzelców w historii koszykówki, per-minute, Jahlil Okafor nie był w NBA, DeMarcus Cousins nie wystarczał na gwarantowany kontrakt w Milwaukee i w czwartek rano był zwalniany po 15 punktach, 10 zbiórkach, 3 stealach, 2 trójkach w 20 minut gry, a w pozycję startującego centra starano się alokować jak najmniej pieniędzy.

Omer Yurtseven od przeszło dwóch tygodni zastępuje w piątce Miami Heat Dewayne’a Dedmona, który to wcześniej zastępował kontuzjowanego Bama Adebayo. Ale to nie są już te czasy, gdy Heat musieli martwić się o rynek dla ich odkrycia, dla Hassana Whiteside’a, gdy oferowali mu 90 mln dolarów za cztery lata gry. Dziś czasy do tego stopnia się zmieniły, że ten sam Whiteside – który dziś jest lepszym graczem niż wtedy – może być oklaskiwany jako jeden z najlepszych w tym sezonie zmienników na pozycji centra (Jazz byli -17 w ostatniej porażce z Warriors, gdy Whiteside nie grał, a Rudy Gay przez 13 minut zastępował Goberta). Nikt nie krzyczy, że powinien zarabiać więcej niż inny super-zmiennik JaVale McGee, który gra za 5 mln dolarów w Phoenix Suns, ale który dziś patrzy na to jak sprowadzony na 10-dniowy kontrakt Bismack Biyombo robi praktycznie jego robotę za pół darmo, a #10 Draftu 2020 Jalen Smith – z którego opcji na trzeci rok kontraktu Suns już zrezygnowali – zalicza aytonowe* 16.0 punktów i 10.5 zbiórek w czterech ostatnich meczach dla Phoenix (* Ayton to Top-5 obrońca obręczy – 51% – Smith się garbi, gdy jej broni). Marcin Gortat, przypomnijmy, nie chciał na końcu kariery grać za minimum, bo czuł, że jego wartość to nie jest minimum i w pewnym sensie miał rację.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Pierwszy mecz Irvinga. Zastrzeżony #41 Dirka. Game-winner Portera. Lance!
Następny artykułWszyscy polują na Granta, ale czy to dobry transferowy cel dla kontenderów?

4 KOMENTARZE

  1. No uderzamy tu w dobrze znany problem wyginięcia klasycznych centrów, nieopłacalność statystyczna gry tyłem do kosza etc.

    Ciekawe na to pomysły miał Kirk Goldsberry w swojej ostatniej książce, że wypadałoby zmienić przepisy NBA, raz że odsunąć linie za trzy, a dwa np. zmniejszyć rozmiar pomalowanego żeby zachęcić (podnieść %) do takiej gry. Piękno tkwi w różnorodności.

    0