Cole Anthony niespodziewanie wyrasta na gwiazdę

3
fot. YouTube

Na początku tygodnia Maciek pisał już o zaskakująco dobrej pierwszej piątce dzieciaków Orlando Magic i o tym, że Cole Anthony to kandydat do MIP, ale warto jeszcze zatrzymać się przy synu Grega. Jest on jedną z najlepszych historii pierwszych tygodni sezonu, jednak ta historia dzieje się na obrzeżach NBA, dlatego dopiero wygrana z Utah Jazz i świetny pomeczowy wywiad sprawiły, że Cole zwrócił na siebie uwagę szerszej publiczności.

W Orlando długo czekali na guarda, który będzie potrafił poprowadzić atak drużyny i efektywnie zdobywać punkty. Talent Victora Oladipo rozbłysł dopiero po wyprowadzce z Florydy, Elfrid Payton szybko okazał się niewypałem, DJa Augustin pomógł drużynie wejść do playoffów, ale to był tylko DJ Augustin, więc zaryzykowali z Markelle’m Fultzem, potem wzięli w drafcie Cole’a Anthony’ego z 15 numerem, a w tegorocznym Jalena Suggsa z piątką i on miał być wreszcie tym, który stanie się nową gwiazdą Magic.

Wszyscy spodziewali się, że Suggs szybko przejmie stery w Orlando, będzie jednym z najlepszych debiutantów i sprawi, że Toronto Raptors zaczną mieć wątpliwości czy dobrze wybrali. Ale podczas gdy Suggs dopiero próbuje odnaleźć się w NBA, to Scottie Barnes ma znacznie lepszy start kariery, natomiast w Magic to Anthony nieodziewanie wyrósł na pierwszoplanową postać drużyny.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułAyton nie gra przez “leniwego czarnucha”?
Następny artykułPaul George c a ł y c z a s ucisza Lillarda i McColluma

3 KOMENTARZE