Do końca sezonu został już niecały miesiąc, dlatego poza śledzeniem walki o rozstawienie w playoffach, trzeba też zacząć żegnać się z drużynami, które 16 maja zobaczymy w grze po raz ostatni. Wprowadzenie play-in zmniejszyło to grono, bo tylko 10 zespołów rozpocznie wakacje wraz z końcem fazy zasadniczej, a też więcej drużyn dłużej ma o co grać, próbując dostać się do turnieju, ale jak zwykle nie mogło zabraknąć wyraźniej grupy tankującej. W najbliższych tygodniach przyjrzymy się każdej z tych najsłabszych drużyn w kontekście przyszłości i nadchodzącego offseason.
Zacznijmy od Orlando Magic, którzy przed trade deadline zdecydowali się wcisnąć reset, rozpoczynając poważną przebudowę składu. Znowu, bo przecież dopiero co wydostali się z dna ligi, przerywając sześcioletnią nieobecność w playoffach. Dwa razy byli w ósemce, dwa razy w meczu otwarcia playoffów pokonywali wyżej rozstawionego rywala, a teraz znowu wracają się do loterii. Nie chcieli tego i woleli trzymać się swojego solidnego składu, ale okoliczności sprawiły, że takie posunięcie było najrozsądniejszym rozwiązaniem. Plaga kontuzji pozbawiła ich szans na pozostanie w ósemce, Aaron Gordon chciał wymiany, a Evan Founrier odszedłby w wakacje, więc przehandlowali też Nikolę Vucevica, zamieniając trzech starterów na picki i młodych graczy.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.