Minęło już dziewięć lat od historii, która mogła wydarzyć się tylko w Nowym Jorku. Może właśnie dlatego nie doczekała się iście hollywoodzkiego zakończenia. Jeremy Lin się jednak nie poddaje i w wieku 32 lat szuka drogi powrotu, by swoją karierę zakończyć równie spektakularnie. W międzyczasie koszykarz bardzo skutecznie napędza w środowisku NBA kampanię przeciwko rasizmowi, z jakim na przestrzeni ostatniego roku spotykają się Amerykanie azjatyckiego pochodzenia. Jego ogromne zaangażowanie w sprawę wynika z faktu, że na własnej skórze doświadczył bezmyślnego ataku, gdy jeden z zawodników G-League nazwał go “koronawirusem”.
14 lutego 2012 roku. New York Knicks remisują w Air Canada Center z Toronto Raptors 87:87. Do końca spotkania pozostało kilka sekund. Wkrótce doświadczymy jednego z najbardziej ikonicznych momentów “Linsanity”. Młodziutki gracz, który przez zrządzenie losu dostał od trenera Mike’a D’Antoniego szansę, bez większego respektu rzuca trójkę ze szczytu. Przypomnijmy, że gramy w Kanadzie, tymczasem gdy piłka przecina siatkę i daje Knicksom prowadzenie, z trybun słychać okrzyki radości, cała masa ludzi w euforii. Lin sprawiał wrażenie skromnego chłopaka, ciężko pracującego na swoją szansę. Dlatego nawet jeśli nie żywiłeś sympatii do drużyny z Nowego Jorku, to chciałeś, by ta historia Kopciuszka miała ciekawy finał.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
I tak bez wklejenia rzutu z Toronto? :) Nie wierzę. Artykuł się nie liczy.
https://www.youtube.com/watch?v=JIHTi7cz3Qo
Tu jest świetne nagranie, z trybun. Widać jak wszyscy stoją i czekają, aż wydarzy się cos magicznego:
https://www.youtube.com/watch?v=P7CDTQPZ9jM
I ten tłum kibiców Raports, który wpada w euforie po rzucie, przez który ich drużyna przegrywa ten mecz, coś niesamowitego.
Z Linsanity utkwiło mi w głowie zdjęcie kibica Knicks, który miał koszulkę “Anthony 7”, tylko że w miejscu napisu “Anthony” była przyklejona żółta taśma z napisanym flamastrem “Lin”, a niżej drugi pasek tej taśmy z cyfrą “1”, co razem dawało koszulkę “Lin 17”.
Nawet znalazłem zdjęcie: https://assets.sbnation.com/assets/946316/fb896a6c546711e1abb01231381b65e3_7.jpg
Skoro wszyscy tak szaleją z linkami :) Tutaj bardzo fajna rozmowa Jeremy’ego z Ryenem Russillo. Lin naprawdę fajny gość. Ciekawie opowiada o tamtych wydarzeniach i o tym jak z miejsca stał się gwiazdą w NY.
https://m.youtube.com/watch?v=xSOQ4pscDOs