Kajzerek: 9 lat Jeremy’ego Lina

4
fot. Jim Mcisaac / Newspix.pl

Minęło już dziewięć lat od historii, która mogła wydarzyć się tylko w Nowym Jorku. Może właśnie dlatego nie doczekała się iście hollywoodzkiego zakończenia. Jeremy Lin się jednak nie poddaje i w wieku 32 lat szuka drogi powrotu, by swoją karierę zakończyć równie spektakularnie. W międzyczasie koszykarz bardzo skutecznie napędza w środowisku NBA kampanię przeciwko rasizmowi, z jakim na przestrzeni ostatniego roku spotykają się Amerykanie azjatyckiego pochodzenia. Jego ogromne zaangażowanie w sprawę wynika z faktu, że na własnej skórze doświadczył bezmyślnego ataku, gdy jeden z zawodników G-League nazwał go “koronawirusem”.

14 lutego 2012 roku. New York Knicks remisują w Air Canada Center z Toronto Raptors 87:87. Do końca spotkania pozostało kilka sekund. Wkrótce doświadczymy jednego z najbardziej ikonicznych momentów “Linsanity”. Młodziutki gracz, który przez zrządzenie losu dostał od trenera Mike’a D’Antoniego szansę, bez większego respektu rzuca trójkę ze szczytu. Przypomnijmy, że gramy w Kanadzie, tymczasem gdy piłka przecina siatkę i daje Knicksom prowadzenie, z trybun słychać okrzyki radości, cała masa ludzi w euforii. Lin sprawiał wrażenie skromnego chłopaka, ciężko pracującego na swoją szansę. Dlatego nawet jeśli nie żywiłeś sympatii do drużyny z Nowego Jorku, to chciałeś, by ta historia Kopciuszka miała ciekawy finał.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

4 KOMENTARZE