Mike D’Antoni poinformował management Houston Rockets, że nie będzie prowadził już rozmów na temat ewentualnego nowego kontraktu i tym samym zakończył swoją czteroletnią przygodę z ekipą Rakiet:
ESPN Sources: Houston coach Mike D’Antoni is informing the franchise’s ownership today that he’s becoming a free agent and won’t return to the Rockets next season.
— Adrian Wojnarowski (@wojespn) September 13, 2020
Doniesienia sprzed kilkunastu dni mówiły nam o tym, że zatrzymanie D’Antoniego będzie dla Rockets priorytetem w offseason. Nie wiadomo, czy przegrana w drugiej rundzie z Los Angeles Lakers przyczyniła się do decyzji trenera o zostaniu wolnym agentem, czy też ten krok był zaplanowany już od rozpoczęcia sezonu, kiedy to nie udało mu się porozumieć z Rockets w sprawie nowego kontraktu. D’Antoni w swoim oświadczeniu na Twitterze przekonywał o swoim przywiązaniu do Houston, organizacji Rockets i do wszystkich jej członków.
Jako wolny trenerski agent D’Antoni zapewne nie będzie mógł narzekać na brak zainteresowania ze strony ligowych zespołów – o ile oczywiście zadeklaruje chęć dalszej pracy na stanowisku szkoleniowca. Podobno najchętniej widzieliby go u siebie Indiana Pacers i Philadelphia 76ers:
When your new coach tells you that you have to shoot 30 3's a game pic.twitter.com/NQvkcgTK2R
— Tim (@DuganTheDm) September 13, 2020
D’Antoni prowadził Rockets od 2016 roku – zaliczył z nimi bilans 217-101. W każdym z tych sezonów ekipa z Houston wygrywała co najmniej jedną rundę fazy playoff.
Ekipa z Teksasu już niebawem rozpocznie zatem poszukiwania nowego trenera. Według najświeższych raportów Tima MacMahona z ESPN Rockets najmocniej będą łączeni z Samem Cassellem – obecnie asystentem Doca Riversa w Clippers oraz Tyronnem Lue i Jeffem Van Gundym.
Tyron Lue też jest asystentem w Clippers :)
Może westbrook będzie chciał ściągnąć Donovana? :D
W tym sezonie było widać, że Morey zabrał mu radość z trenowania. Jasne, D’Antoni nie narzekał pewnie na taki styl gry, musiał chyba w jakiś sposób “zgodzić się” na to wszystko, ale jakoś tak podświadomie wyglądał, że trenerem jest Morey i jego obliczenia, a Mike ma siedzieć na ławce i firmować to wszystko swoją twarzą. Wydawało się, że każda akcja została już rozrysowana w biurze GMa. Można było wyćwiczyć lepiej pewne schematy, ale właśnie bez tej pasji, bez ważnego kontraktu, nie było widać, że D’Antoniemu na tym zależy.
I to wszystko zauważyłeś przez LP?
Widać było różnicę w porównaniu z poprzednimi sezonami, a reszta to hipoteza. Zabronisz mi czy jak?
Bez ciśnień. Dobrego poniedziałku.
To prawda, udanego dnia.
Nigdy nie lubiłem tych Houston Rockets D’Antoniego, ale trzeba im przyznać, że kiedy sporo zespołów myślało, żeby poprostu przeczekać Warriors Oni podjęli walkę i w 2017 bodajże byli naprawdę bardzo blisko. Za to szacun.