Kosze na Drzewach: Kaczka na kamieniu

6
fot. collectionscanada.gc.ca

Gdy mały chłopiec czuł, że nikt już go nie rozumie, szedł do stodoły, zamykał się w drewnianej skrzyni i rozmawiał z matką. Tam, w ciemnościach, wydawała się być bliżej. Z wilgotnymi oczami wracał potem na podwórze, ale świat już nie wydawał mu się takim złym miejscem, jakim był wcześniej.

Ta współczesna koszykówka to młody sport, który po czterdziestu latach podchodów narodził się na nowo dopiero 23 kwietnia 1980 roku w trzecim meczu finału Konferencji Wschodniej, gdy Larry Bird zorientował się, że dłudzy i atletyczni Daryl Dawkins i Caldwell Jones traktują podstarzałego Dave’a Cowensa tak jak powinni go traktować. 23-letni Bird trafił wtedy po raz pierwszy w karierze wszystkie trzy trójki i z czasem rzut za trzy pożegnał “give and go” Billa Waltona środkiem boiska i ciężkie rzuty obu skrzydłowych oddawane wzdłuż linii końcowej. Korzenie naszego sportu sięgają jednak aż 1583 roku, gdy Juniusz Nomenklator pisał o dzieciach brytyjskich chłopów ciskających w Tamizę skorupy ostryg i płaskie kamienie. W kolejnym roku Sir Walter Raleigh popłynął przez Atlantyk, aby na wyspie Roanoke u wybrzeży Karoliny Północnej założyć pierwszą brytyjską osadę na amerykańskim kontynencie.

Pięć pudeł szpargałów i fotografii przeleżało przez czterdzieści lat w piwnicy Hellen Carpenter. Były to pamiątki po jej dziadku, otrzymane od matki Hellen Naismith Dodd.

“Mama przez lata mówiła mi, że nie ma w nich nic szczególnego” – powiedziała dziennikarzom o swoim odkryciu.

Tumany kurzu w zachodzącym słońcu wzbijały się nad zakładem kowalskim w Almonte. Garstka chłopaków biegała w popłochu, co jakiś czas było tylko słychać stukot kamienia uderzającego o drugi kamień.

W pierwszej połowie XIX wieku ponad 90 tysięcy Szkotów wyemigrowało do Kanady i zasiedliło głównie te mało zaludnione, oddalone od morza i dużych rzek tereny w stanie Ontario. W większości byli to prości, ciężko pracujący i bardzo religijni członkowie szkockich klanów, którzy w nowej ojczyźnie zakładali miasteczka, do których potem z rodzimych highlandów zjeżdżali za nimi bliscy. Podczas srogich zim, gdy temperatury spadały 15 stopni poniżej zera, a wysokość śniegu zakrywała nawet ten duży kamień, który leżał za zakładem kowalskim, całe wsie po wieczornej mszy gromadziły się  razem w jednym pomieszczeniu i przy kominku stolarze i cieśle ostrzyli narzędzia na jutrzejszy dzień pracy, a żony szyły im ubrania. Próbowali zachować zwyczaje z rodzinnych stron, jednym z nich była prosta gra przywieziona z wysp Wielkiej Brytanii.

James Naismith nie skończył jeszcze dziesięciu lat, a mieszkał już w Almonte po raz drugi. Jego ojciec Jim przyjechał do Kanady ze Szkocji, gdy sam miał dopiero 14 lat, najpierw był jednym z tych, którzy wznosili domy w Almonte, zanim przeprowadził rodzinę kilkaset kilometrów na północ wgłąb interioru i założył tartak w Grand Calumet u wybrzeży rzeki Ottawa, którą drewno spływało dalej na południowy wschód aż do Ottawy i Montrealu. Był rok 1868, przyszły wynalazca koszykówki miał wtedy siedem lat, gdy przez te tereny przetoczył się tyfus. W ciągu tylko dwóch tygodni choroba zabrała mu i ojca, i matkę. Na kilka dni przed jej śmiercią po Jamesa i jego starszą siostrę Annie przyjechał z południa wujek i zabrał z powrotem na północ.

W dokumentach przypadkowo znalezionych w 2006 roku przez wnuczkę Naismitha – poszła do piwnicy szukać zdjęcia, o którego znalezienie poprosił inny z członków rodziny – znalazły się te potwierdzające, że koszykówka faktycznie wzięła swe korzenie z gry “Duck on a Rock”. Ta z kolei wywodzi się z popularnego kiedyś “rzucania kaczek”, czyli płaskich kamieni o taflę wody tak, aby odbijały się one niczym wodolot od fal. Inspiracja, która stała za tym, że ktoś kilka wieków temu zrobił z odbijania kamienia o wodę wyzwanie nie jest dokładnie znana. Przypuszcza się tylko, że jak mówi oryginalna nazwa tej gry “Ducks & Drakes”, stały za tym wzbijające się nad taflę wody kaczki i kaczory, które zostawiają za sobą okrągłą, odchodzącą we wszystkich kierunkach falę. Podobne, acz mniejszej średnicy małe tsunami zostawiają właśnie odbijające się od wody płaskie kamienie.

“Duck on a Rock” przypomina nieco naszego berka i wywodzącą się z antycznego Egiptu grę w bule. Każdy gracz atakujący brał do ręki mały kamyk i próbował trafić w należący do obrońcy nieco większy kamień, który położony był na dużym kamieniu (skale; ang. “rock”). Obrońca ustawiony był obok dużego kamienia. Gra zaczynała się wtedy, gdy rzucający ciskał swoim kamykiem tak, by strącić ze skały większy kamyk. Następnie musiał po niego pobiec, przy tym nie dać się dotknąć obrońcy, i wrócić na koniec kolejki. Wydawałoby się to nie lada sztuką dla atakującego – wystarczyłoby przecież, że obrońca po prostu stanąłby tuż obok leżąco na ziemi kamyka – gdyby nie to, że kolejny rzucający ciskał swój kamień od razu po pierwszym, i tak dalej – i tak tworzyła się akcja i zabawa. Kiedy obrońcy udało się dotknąć atakującego, ten stawał się obrońcą. Jeśli natomiast rzucającemu udało się trafić w kamyk obrońcy i zepchnąć go ze skały, obrońca musiał najpierw położyć swój kamyk z powrotem na skale, dopiero później grać w berka.

W dokumentach znalezionych w piwnicy Carpenter znalazł się zapisek jej dziadka, cytowany potem przez Roba Brainsa w książce “James Naismith The Man Who Invented Basketball”:

“Najczęściej chłopcy nie trafiali, więc kiedy biegli podnieść swój kamień, obrońca bardzo często ich łapał. Z biegiem czasu zorientowali się jednak, że gdy przestaną rzucać kamieniem płasko, tak jak piłką do baseballu, tylko zaczną rzucać wysokim łukiem, ich szanse na strącenie kamyka z dużego kamienia wzrosną, a nawet jeśli nie trafią, ich kamyk nie spadnie daleko; wyższa parabola rzutu pozwoli im też szybciej dobiec”.

Była to ulubiona gra Naismitha z czasów jego dzieciństwa. Pisał, że łączyła w sobie czujność, timing i umiejętność zwodów i uników.

Robert Peterson w biblii przedwojennej koszykówki “Cages to Jump Shots: Pro Basketball’s Early Years” pisze, że w trakcie dwutygodniowej śnieżycy, która w grudniu 1891 roku rozpętała się na zachód od Bostonu Naismith wymyślając koszykówkę nie doznał nagłego olśnienia, tylko podszedł do zadania w sposób naukowy. Najpierw zdecydował, że elementem nowego sportu będzie piłka, skoro jest ona narzędziem do uprawiania większości najpopularniejszych sportów.

“Duża czy mała? Sporty, które używają małej piłki potrzebują dodatkowego sprzętu – pałki, kija czy rakiety.”

Naismith szukał prostszych rozwiązań.

Następnie określił powoli wychodzący od rugby amerykański futbol jako najciekawszą grę tamtych czasów, nie mógł on być jednak uprawiany zimą w hali, bo kluczowym elementem gry było powalanie rywali na ziemię.

“Jaka była alternatywa dla biegania z piłką? Podawanie jej, oczywiście” 

Dopiero wtedy pstryknął palcami i jak sam napisał, krzyknął “I’ve got it!”.

Z czasem jednak rzut kamieniem wyższą parabolą i ruch nadgarstka przypominać zaczęły rzut piłką do kosza jedną ręką, który na początku lat 30-tych poprzedniego wieku John Miller Cooper podpatrzył na treningu u nieznanego mu koszykarza z Uniwersytetu Chicago. A wszystkie te nagłe i zdecydowane ruchy, żeby minąć stojącego przed kamieniem obrońcę, to wypisz wymaluj były techniki, których w pierwszych dziesięcioleciach gry, gdy bez jakiejkolwiek pomocy broniono jeszcze tylko każdy swego, używano, żeby uciec za plecy obrońcy i znaleźć się pod koszem. W “Duck on a Rock” znajdziemy też nawet zasłony bez piłki, gdy wykorzystuje się innego atakującego, aby nie dać się dotknąć obrońcy, a które stosowano już w przedwojennej koszykówce.

W pierwszym meczu gry, którą wymyślił 30-letni wtedy Naismith brało udział 18 młodych mężczyzn. Szkoleni byli oni w Springfield na przyszłych dyrektorów YMCA, Związku Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej, który na amerykańskim kontynencie krzewił sport i kulturę “wysportowanego chrześcijanina”. Jednym z chłopaków, którzy zagrali w tamtym meczu był Fred Burkhardt, który w 1895 roku stworzył w Buffalo pierwszy wielki zespół w historii naszego ulubionego sportu. Cztery lata później koszykówka rozchodziła się już jednak po USA jak wirus.

Kosze na Drzewach: Thank God I’m a Country Boy

Kosze na Drzewach: Quin Snyder. Życie i twórczość

Kosze na Drzewach: Mike Budenholzer jeździł kiedyś rowerem po Danii

Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (863): Netflix zostaje
Następny artykułChristian Wood trzecim graczem z koronawirusem

6 KOMENTARZE