Dziś w Palmie.
Dziś w Palmie rozmawiamy o sidestepach i baaardzo głębokich trójkach (np na zwycięstwo serii), ekscytującym Toronto Philadelphia i o schyłku Russella Westbrooka. Sprawdzamy oskarżenia wobec Luke’a Waltona o molestowanie, dzisiejszą Bitwę o Anglię oraz to czy potrafię odróżnić Szpakowskiego od Szaranowicza.
[wpdm_file id=764]
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
super extra hiper mega lux fantastyczna historyja
tylko potem trafia Damian z Drużyną na imperium zła
też się podniecałem do 2016 roku od roku 1986.
a potem zniszczono ligę.
a wy na to pozwoliliście.
Palemka!! Bog zaplac :)
(piszę to tutaj, bo nie wiem, czy pod poprzednią palmą ten komentarz zostałby zauważony)
Panie kochany Znyk,
ostatni scenariusz napisany przez Martina był do odcinka S04E02, czyli pewnego wesela w stolicy. Przez Martina były tam zarysowane pewne wątki na przyszłość – np. ponowne wprowadzenie Jeyne Pool, którą czytelnicy PLiO dobrze znają, czy ekspozycja problemu Dorzecza, do którego miał się udać Jaimie (w końcu w sezonie 5 dostaliśmy najgorszy wątek w CAŁYM serialu, czyli Jaimie i Bronn w Dorne, a wyprawa do Dorzecza została przesunięta do kolejnego sezonu). Jednak panowie David Benioff i D.B. Weiss (dalej Dedeki) kompletnie zignorowali autora i nie wykorzystali jego słów w produkcji odcinka. Było to zdecydowane tym najprawdopodobniej tym, że owym showrunnerom nie widziało się “siedzenie” przy Grze o Tron przez wiele kolejnych lat, a zarówno HBO jak i Martin byli zwolennikami ponad 10 sezonów. Dedeki wytrwali przy swoim i tak Martin kompletnie odciął się od produkcji serialu, a na “pożegnanie” odbył z nimi długą rozmowę w której zdradził planowane zakończenie i kilka punktów w historii, które wydarzą się po drodze (np. geneza imienia Hodor). Więc bynajmniej to co się dzieje w serialu nie jest zatwierdzone przez George’a, a jest to radosna twórczość tej dwójki panów, którzy zdecydowali się na uproszczenie wątków, łączenie kilku postaci w jednej osobie, czy kompletne wycięcie ważnych elementów fabuły (George chyba najbardziej ubolewa nad Lady Stoneheart i podkreśla, że w książkach jest to bardzo ważny wątek), byleby jak najszybciej skończyć z tym serialem. A że ich warsztat literacki jest zdecydowanie gorszy od Martina (a ich scenariusze wręcz prostacko-wulgarne) i akurat w tym samym czasie powoli zaczął się kończyć materiał książkowy, dostaliśmy najgorszy sezon 5., który z perspektywy czasu był okresem przejściowym między bardziej przemyślanym show, a tym zdecydowanie bardziej widowiskowym. Reasumując: Martin nie jest żadnym konsultantem i od sezonu czwartego nie ma żadnego wpływu na kształt serialu.
A co do sezonu 8. – zgadzam się, że ta cisza przed burzą jest za długa. Równie dobrze dwa pierwsze odcinki można by połączyć w jeden i nawet “wcisnąć” go sezon wcześniej i nie odbiłoby się to na ich jakości, a byłoby więcej czasu antenowego na rozwiązanie akcji całego serialu.
Dlatego ja uwielbiam sagę książkową(całość przeczytałem już 3 razy) a serial porzuciłem już nawet na 2 sezonie.Za dużo mieszania,pomijania i wymyślania czegoś czego w książkach nie było.Wiadomo,że nigdy nie jest 1 do 1 ale tutaj mega sentyment do książek zrobił to że serial mi się nie podobał przez rozbieżności.
Dziękuje. Zauważony. I w najbliższym #MRaP będzie podziękowanie dedykowane!