Między Rondem a Palmą (753): Mini-zapowiedź Toronto Philadelphia

5
fot. Oskar Pilch

Dziś w Palmie.

Dziś w Palmie rozmawiamy o sidestepach i baaardzo głębokich trójkach (np na zwycięstwo serii), ekscytującym Toronto Philadelphia i o schyłku Russella Westbrooka. Sprawdzamy oskarżenia wobec Luke’a Waltona o molestowanie, dzisiejszą Bitwę o Anglię oraz to czy potrafię odróżnić Szpakowskiego od Szaranowicza.

[wpdm_file id=764] 

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

5 KOMENTARZE

  1. (piszę to tutaj, bo nie wiem, czy pod poprzednią palmą ten komentarz zostałby zauważony)

    Panie kochany Znyk,
    ostatni scenariusz napisany przez Martina był do odcinka S04E02, czyli pewnego wesela w stolicy. Przez Martina były tam zarysowane pewne wątki na przyszłość – np. ponowne wprowadzenie Jeyne Pool, którą czytelnicy PLiO dobrze znają, czy ekspozycja problemu Dorzecza, do którego miał się udać Jaimie (w końcu w sezonie 5 dostaliśmy najgorszy wątek w CAŁYM serialu, czyli Jaimie i Bronn w Dorne, a wyprawa do Dorzecza została przesunięta do kolejnego sezonu). Jednak panowie David Benioff i D.B. Weiss (dalej Dedeki) kompletnie zignorowali autora i nie wykorzystali jego słów w produkcji odcinka. Było to zdecydowane tym najprawdopodobniej tym, że owym showrunnerom nie widziało się “siedzenie” przy Grze o Tron przez wiele kolejnych lat, a zarówno HBO jak i Martin byli zwolennikami ponad 10 sezonów. Dedeki wytrwali przy swoim i tak Martin kompletnie odciął się od produkcji serialu, a na “pożegnanie” odbył z nimi długą rozmowę w której zdradził planowane zakończenie i kilka punktów w historii, które wydarzą się po drodze (np. geneza imienia Hodor). Więc bynajmniej to co się dzieje w serialu nie jest zatwierdzone przez George’a, a jest to radosna twórczość tej dwójki panów, którzy zdecydowali się na uproszczenie wątków, łączenie kilku postaci w jednej osobie, czy kompletne wycięcie ważnych elementów fabuły (George chyba najbardziej ubolewa nad Lady Stoneheart i podkreśla, że w książkach jest to bardzo ważny wątek), byleby jak najszybciej skończyć z tym serialem. A że ich warsztat literacki jest zdecydowanie gorszy od Martina (a ich scenariusze wręcz prostacko-wulgarne) i akurat w tym samym czasie powoli zaczął się kończyć materiał książkowy, dostaliśmy najgorszy sezon 5., który z perspektywy czasu był okresem przejściowym między bardziej przemyślanym show, a tym zdecydowanie bardziej widowiskowym. Reasumując: Martin nie jest żadnym konsultantem i od sezonu czwartego nie ma żadnego wpływu na kształt serialu.
    A co do sezonu 8. – zgadzam się, że ta cisza przed burzą jest za długa. Równie dobrze dwa pierwsze odcinki można by połączyć w jeden i nawet “wcisnąć” go sezon wcześniej i nie odbiłoby się to na ich jakości, a byłoby więcej czasu antenowego na rozwiązanie akcji całego serialu.

    0