Dniówka: Rozczarowujący Pistons. Cavs tłumaczą się z McCaw. Kings zrobią kolejny głupi trade?

1
fot. Ringo Chiu / Newspix.pl

Patrick McCaw zrezygnował z gry w Golden State Warriors, podpisał fejk-kontrakt z Cleveland Cavaliers, żeby wyrwać się z zastrzeżonej wolnej agentury, a teraz zdecydował się dołączyć do głębokiego składu Toronto Raptors. Wydawało się, że chce wydostać się z Oakland dla większych minut i większej roli, ale w obecnej sytuacji trudno zrozumieć o co tak naprawdę chodzi. Zwłaszcza, że w ekipie mistrzów miał szasnę zdobyć ważną rolę w rotacji, a w Toronto będzie na końcu ich długiej ławki. Ale może po prostu bardzo nie lubił Warriors. A teraz może wybrał inwestycję w przyszłość, bo patrząc na to jak w Kanadzie w ostatnich latach rozwiajają swoich młodych graczy, McCaw może mieć nadzieję, że jemu też będą w stanie pomóc wyrosnąć na wartościowego zawodnika. A jak pamiętamy, po obiecującym starcie kariery, poprzedni sezon miał mocno rozczarowujący.

Póki co, NBA bada sprawę jego kontraktu z Cavaliers, ponieważ Warriors zgłosili swoje zastrzeżenia. Są poważne podejrzenia co do tego, że tylko pomogli McCaw wyrwać się z wolnej agentury i w ten sposób obeszli zasady salary cap, co może zakończyć się nałożeniem na drużynę wysokiej kary finansowej albo nawet odebraniem picków w drafcie. Prawdopodobnie od początku chodziło tylko o to, żeby zniechęcić Warriors do wyrównania, a potem go zwolnić, ale teraz kluczowe będzie to, czy NBA będzie w stanie udowodnić to Cavaliers. Jak pisze Joe Vardon z The Athletic, głównym alibi Cavs w zaistnieniu tak dziwnej sytuacji mają być ich problemy kadrowe. Mają dużo kontuzji, muszą grać zawodnikami na two-way kontraktach, Jaron Blossomgame wychodził nawet w pierwszej piątce, więc szukali wzmocnienia i sięgnęli po McCaw. W trzech meczach jednak nie zrobił najlepszego wrażenia zdobywając tylko 5 punktów z 9 rzutów, a Cavs każdy z nich przegrali różnicą co najmniej 25 punktów, dlatego zdecydowali się na kolejny ruch i zwolnili go, zatrudniając Camerona Payne’a, ponieważ potrzebowali poprawić głębię na jedynce. Zobaczymy czy takie tłumaczenie wystarczy, ale pewnie trudniej byłoby im się wykręcić, gdyby po jego zwolnieniu, sami podpisali McCaw na niższej umowie.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.