Po sześciu tygodniach sezonu aż 13 zespołów w Konferencji Zachodniej znajduje się przed Utah Jazz (8-11) – jednym z największych rozczarowań już jednej czwartej rozgrywek. Ale. Podobnie powolny start zanotowali w ubiegłym roku. Wówczas Rudy Gobert pauzował od 11 listopada z powodu urazu prawego kolana. Wrócił w grudniu na pięć spotkań, po czym wypadł aż do 19 stycznia, a negatywny bilans widniał przy Jazz jeszcze przez niecały miesiąc. Z ostatnich 27 spotkań wygrali 21. Quin Snyder szukał i znalazł. Czy jest się zatem o co martwić?
W ostatnich dniach, między porażkami z Mavericks i Lakers (z lepszą obroną) obóz Jazz z trenerem na czele puszczał w świat klarowny przekaz – problemy są dwa. Pierwszy to komunikacja w obronie. Drugi – bardziej złożony – to podejście do budowy zespołu, który walczy o miejsce w najlepszej czwórce konferencji i realnie spogląda na grę w jej Finałach. Być może społeczność NBA zbyt duże ambicje przed Jazz postawiła, ale organizacja nie siliła się zaprzeczyć, a przynajmniej studzić oczekiwań. I w ten sposób start równoległy do tego sprzed 365 dni namaszczono na kryzys. A co jeśli to po prostu znak szczególny tego zespołu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
bardzo dziękuję
Świetna analiza, jak zwykle!
Ale to jest świetne! Nie tylko z perspektywy Jazz, ale i tego, co dzieje się w całej NBA.