Jimmy Butler przyznał, że nie dostał kontraktu jakiego oczekiwał

8

To co wczoraj wydarzyło się w Minnesocie, to było wyreżyserowane przedstawienie, dlatego tuż po tym już słynnym treningu z jeszcze swoją drużyną, Jimmy Butler od razu trafił na rozmowę z Rachel Nichols, żeby wytłumaczyć swoje zachowanie, stosunek do młodych gwiazdorów Wolves i opowiedzieć o swojej frustracji.

Ta rozmowa dopiero w dzisiejszym programie Th Jump zostanie w pełni pokazana, ale na stronie ESPN pojawiła się już transkrypcja i warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden bardzo interesujący fragment dotyczący kontraktu.

Rachel: Zaproponowali ci przedłużenie, które dałoby ci $110 milionów za cztery lata. Pojawiły się raporty, że chciałeś czegoś innego. Gdyby przesunęli inne elementy i uwolnili więcej pieniędzy, mogliby renegocjować z tobą. To zapewniłoby ci krótszą umowę, ale więcej pieniędzy. Czy to się zgadza?

Jimmy: Zgadza się. Ale tu nie chodzi o pieniądze. Nie o to.

Rachel: Więc powiedz mi o co chodzi.

Jimmy: Chodzi o powiedzenie, że potrzebujemy cię. Chcemy cię tutaj. Nie możemy zrobić tego bez ciebie. I to był cały czas ten rozdźwięk. Mówisz jedną rzecz i mówisz to, powtarzasz. Chodzi mi o to, że nauczyłem się już wiele razy w życiu, że mówienie czegoś jest zupełnie inne niż działanie zgodnie z tym. Czyny mówią więcej niż słowa. I kiedy doszło do tego momentu, to było tak, że ja dałem wam wszystkim znać jaka była umowa jak tylko zrobiliście transfer po mnie. Mówiłem wam prawdę od pierwszego dnia i dalej będę to robił. To trochę jak, nie wiem, uderzenie w twarz? Nie wiem jak to określić, ale to dało mi do myślenia, że może nie jestem tak ważny dla waszej organizacji. Tak to odebrałem.

Oczywiście nie chodzi o pieniądze… Ale jednak wszystko rozbija się o kasę. Chodzi o to, żeby tymi pieniądzmi i nowym kontraktem pokazać jak bardzo ceni się swojego zawodnika. Timberwolves nie zrobili tego w taki sposób, jakiego oczekiwał Butler. Od razu trzeba jednak wyjaśnić, że oczekiwanie renegocjacji kontraktu wydaje się bez sensu, ponieważ było to niemal nierealne. Wolves musieliby pozbyć się zawodników i uwolnić miejsce w swoim salary cap – czyli osłabić drużynę, żeby móc mu już teraz zapłacić. A przecież priorytetem jest wygrywanie i o tym też Butler mówił w rozmowie z Nichols. Dlatego dziwne wydaje się, że oczekiwał renegocjacji. Ale nie znamy szczegółów, a z jego wypowiedzi można też wywnioskować, że już rok temu przy okazji wymiany było jakieś ustalenie co do tego przyszłego kontraktu. Nie wiemy co Wolves wtedy mu obiecali, ale najwidoczniej nie dotrzymali słowa. Jimmy w trakcie wywiadu wiele razy podkreślał, że on zawsze jest szczery, aż do bólu i tej szczerości brakuje mu po drugiej stronie.

Wiemy, że teraz od drużyny, do której zostanie wytransferowany, Butler oczekuje maksymalnego, 5-letniego kontraktu w wakacje 2019.

Tymczasem swoją intensywnością na treningu pokazał Wolves jak bardzo go potrzebują i jak ważną był częścią drużyny, czego oni nie chcieli mu w odpowiedni sposób pokazać.

Poprzedni artykułFlesz: Jabari Parker nie jest Jimmy’m Butlerem
Następny artykułFantasy 6G – podstawy podstaw

8 KOMENTARZE

    • Jimmy jest zwyczajnie wku**iony, że dostał gorsze pieniądze niż największa lama NBA czyli Andrew Wiggins, człowiek, który samowolnie marnuje TOP5 potencjał koszykarski ostatnich 10 lat, a z etyką pracy Jimmiego byłby dziś MVP. To jest właśnie ten slap in the face, ślepaki.

      0