Margines błędu Golden State Warriors pozwala śmiać im się w twarz aspiracji maluczkich, czyli w tym wypadku reszty. I tylko przyziemność Curry’ego i Kerra sprawia, że arystokratów to w ostatniej dekadzie mimo wszystko widzieliśmy większych.
“To początek końca”
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Rozumiem argumentację i obawy o Cousinsa w GSW ale jakoś mam inne przeczucie co do niego. Według mnie świadomie podpisał kontrakt tylko na sezon po to aby zrobić mistrzostwo i udowodnić wszystkim, że nie ma obaw odnośnie brania go w kolejnym sezonie na ogromnych pieniądzach. Wróci w połowie sezonu i nie będzie dymił bo nie ma w tym żadnego interesu. Dostosuje się do gwiazdorskiego składu. Będzie dawał z siebie wszystko aby zrobić to mistrzostwo i być ważnym elementem składu. No a wtedy inny kontender da mu należyte pieniądze.
Ostatnie zdanie, z którym się zgadzam, pochodzi niewątpliwie z tomiku sentencji życiowych Master Yody Macieja ;)
Tacy biedni, starzy i skończeni ci Warriors… a nie, zaraz
O SPURS też mówili, że starzy i są done. A wykończył ich dopiero młody Kawhi-cichy zabójca.
Trojan
Zaczynamy narrację, że GSW are DONE?;)
Zaczynamy narrację mającą na celu zatrzymanie abonentów 6G na portalu. Ktoś zrozumiał, że wieczne ględzenie na temat przewidywalności ligi nie przysparza klików. Dlatego obecnie buduje się obraz GSW jako wielkiej niewiadomej w kontekście Cousinsa, wieku pozostałych gwiazd, rzekomo nieszczęśliwego Duranta i wielkich aspiracji Thompsona. Gada się o tym w Palmie, mówi się o tym w Przerwie, aż wreszcie pisze tutaj. Jest w tym tak wiele szczerości, jak w polityce Kremla. Bo – sorry – ale nie uwierzę, że ktoś, kto monitoruje ligę na bieżąco, z przekonaniem pisze o DeMarcusie jako raku w tak dojrzałej i umiejętnie adaptujące gwiazdy organizacji jak Warriors. Tym bardziej w kontekście walki Cousinsa o nowy, lukratywny kontakt w 2019 roku. Bullshit.
Uuu, po nastroju wnoszę, że jakiś kolejny mały audyt wisi w powietrzu ;)
Panie Doktorze, sorry ale teraz to pieprzysz jak… trzy po trzy! Chłopaki z 6G mają swoje wady. Ale patrzenie na kliki i pisanie pod koniunkturę jest ostatnią rzeczą o jaką można by ich posadzić! To jak bardzo są w tej kwestii “off” jest niesamowite. Także ten zarzut jest tak z ciemnego miejsca jak tylko może być. Fajnie jest wbić szpilę ale nie zawsze się udaję.
kliki są potrzebne jesli są reklamy a ja takich nie widzę na portalu, tylko abonament. Właśnie przedłużyłem subskrypcję o kolejne 360 dni, bo po prostu warto, niezaleznie od tego czy jest offseason czy PO.
Ps. Maciek, bedzie w tym sezonie kontynuacja top 100?
Nie pojmuje narraci, jak zawodnicy w swoim primie moga byc przesyceni wygrywaniem.
Co powiedzieć o Jamesie w takim razie?
Domyślam że teza trochę kontrowersyjna ku letniemu łamaniu głowy.
To akurat wynika z 11 pierścieni Jaxa i choroby więcej. Ale może to inni ludzie i inne mniej kompetytywne czasy
Ależ czemu to jest niemożliwe? Chodzi bardziej o to, że te wygrywanie przychodzi im w sumie całkiem bez wysiłku, po meczu/serii tylko lekko spocone czółko i tyle. Takie coś może się znudzić. Po czymś takim przychodzisz o grasz na pół gwizdka, bo wiesz, że jak coś pójdzie nie tak jest 3 innych ziomali (teraz będzie 4), ktorzy mogą to naprawić, pociągnąć. I myślisz, żeby jak najszybciej już wrócić do domu, bo cholernie się nudzisz.
A James mimo wszystko, wszystkie swoje pierścienie musiał wyszarpać, gdzie wcześniej tyle razy dostał wpierdol i często nie lekki vide oklep od Mavs.