Houston Rockets odpowiedzieli w meczu numer dwa i zdominowali Golden State Warriors, przywracając nam nadzieję, że w tej serii jeszcze może być ciekawie. Szkoda tylko, że Game 2 nie był ciekawszy.
Golden State @ Houston 105:127 (1-1)
Rockets zagrali świetny mecz. W ataku nie polegali już tylko na popisach Jamesa Hardena, było znacznie więcej ruchu, były podania, było szukanie gry w transition i liderzy gospodarzy dostali dużo wsparcia od kolegów. Poprawili się także w obronie, wymuszając błędy rywali i nie zostawiali już tylu otwartych trójek co poprzednio. Trochę wyglądało to tak, jakby obie drużyny zamieniły się rolami i podczas gdy Rockets grali zespołowy atak, Warriors stali, patrząc na to co zrobi Kevin Durant.
Już od połowy drugiej kwarty to był właściwie blowout, bo Rockets uciekli na +19 i potem do końca utrzymywali dwucyfrowe prowadzenie, ale wiadomo, że Warriors są w stanie szybkim runem zrobić comeback, a w trzeciej kwarcie Durant jeszcze trzymał ich w grze zdobywając 18 punktów. Na początku czwartej do ataku ruszył Stephen Curry i goście zbliżyli się na -11, ale wtedy Rockets wyprowadzili ostateczny cios. Eric Gordon trafił daleką pull-up trójkę kontestowaną przez Draymonda Greena otwierając run 19-2 i trenerzy mogli sięgnąć w głąb swoich ławek.
“We can beat anybody, anywhere at any time playing the way we play.” D’Antoni
Harden zdobył 27 punktów, a tyle samo miał też Gordon, który trafił 6/9 za trzy. Do tego świetnie spisywali się również PJ Tucker i Trevor Ariza, którzy łącznie spudłowali tylko dwa ze swoich 18 rzutów z gry i zaliczyli 10 asyst. Tucker po tym jak w poprzednio zanotował ledwie jeden punkt, teraz rozstrzelał się w drugiej kwarcie, kiedy zdobył 13 punktów i w całym spotkaniu ustanowił swój rekord playoffów z dorobkiem 22 (5/6 za trzy z rogów). Ariza dołożył 19.
Chris Paul 11 ze swoich 16 punktów rzucił w trzeciej kwarcie, nie pozwalając KD dogonić Rockets, ale kończył mecz z jakimś urazem Achillesa, co musi być niepokojące. Na szczęście teraz będzie miał kilka dni przerwy przed spotkaniem w Oakland, więc oby to pomogło mu się podleczyć.
Warriors już w pierwszej kwarcie popełnili 7 strat i spudłował też wszystkie swoje 7 rzutów za trzy. Durant zdobył 38 punktów, ale brakowało mu wsparcia. Obawy o dyspozycję Curry’ego stają się coraz większe, bo ewidentnie jest daleki od swojej normalnej dyspozycji. Ponownie trafił tylko raz zza łuku (1/8) – pierwszy raz w karierze w dwóch kolejnych meczach playoffów nie miał więcej niż jedną trójkę – i uzbierał 16 punktów z 19 rzutów. Choć na tle reszty zespołu to i tak było dobre osiągnięcie, bo już nikt więcej nie miał dwucyfrowego dorobku punktów. Klay Thompson zanotował 8 przy 3/11 z gry i ostatecznie sam KD miał więcej punktów niż pozostała czwórka starterów Warriors (35).
“They were desperate tonight and played like it, and we weren’t and it showed.” Kerr
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
GSW przegrali, bo na pewno nie chciało im się grać, tak samo jak LBJ przegrywa z Celtics bo tez mu się nie chce.
BTW spoko wakeup Adam.
Durant nie ma wsparcia, Curry i Thompson to zwykli roleplayerzy!
Ciekawa opinia ale coś w tym jest?
Czy Steph Curry to najrzadziej grający izolacje mvp w historii?
Jeśli Houston utrzyma poziom defensywnej agresji z game 2 a Eric Gordon w końcu postanowił ze się obudzi i pogra w kosza to może jeszcze będzie ten upragniony mecz 7 wiadomo gdzie
Widzisz Houston wystarczyło trochę więcej poruszać piłką…
Adam na szczęście nie stosuje retoryki Macieja odnośnie Gsw i Lebrona, bo pewnie mu się nie chce ?
GSW mają problem ze skupieniem się mecz w mecz ale zwykle po porażce odpowiadają. Tak naprawdę to już mecz nr 3 może być w tej serii kluczowy. Jeśli Rockets go wygrają to mają szanse wydrzeć tę serię. Napewno będzie to seria bardzo wyrównana. Typ na sweep dla Warriors już padł, typ na 4-1 tez padnie.
To nie ma sensu i GSW odda tą serię, bo widać gołym okiem, że z tym składem nie jest w stanie ugrać nic sensownego w tym sezonie. Przeciągnęli się przez pierwszą rundę, już gorzej w drugiej, ale tak dobrze zorganizowaną i zmotywowaną drużynę jak Houston to za mało. Nie będą chcieli wejść do Finałów po raz kolejny z rzędu, żeby tylko przegrać z osłabionym kontuzjami Bostonem i być 2 do 48 w Finałach NBA. I znów historia może nie zatoczyć koła. Pozdro, bo zdaje się do mojego wczorajszego komentarza pijesz!
Raczej do retoryki Maćka, że LBJ robi z przeciwnikami co chce gdy tylko mu się chce.
Casey COY? To on jakąś drużynę trenuje? ;-)
Nie pasuje ten Dinwiddie do tej listy.Jaamal Murray,Jaylen Brown,Sabonis oni zrobili postęp obok Oladipo i Capeli.Spencer z poziomu G League stał się graczem rotacji Nets,gdy przestał być gorący nie różnił się niczym od innych backup,ów na jedynce.
Brown, Sabonis i Murray grają drugi rok, wydaje mi się że ze to trochę za wcześnie na MIP. Nie oglądam Nets nie interesuje się nimi i o Spencerze słyszałem może dwa razy przez sezon, IMO wepchnięty trochę na silę
ale GSW naprawde sie nie chcialo, nie umniejszajac Rockets ;)
straszny ten mecz byl do oglądania. Nuda panie, nuda:). Poza Durantem w gsw, reszta zenada. Zarowno w ataku, jak i obronie. Oczywiscie, wysilek, energię i chęci po stronie Houston trzeba docenić. Ale drugi raz rollsom nie będzie tak wszystko wpadać. chyba chcę jednak finał boston-Houston. wtedy na pewno wszystkim będzie sie chcialo:).
Byłem parę lat temu na meczu La Liga – Barcelona grała u siebie z Mallorcą. Na boisku skład galowy, piłka krążyła, tikitaka itd. Tyle że ta głupia Mallorca broniła się zacięcie, strzeliła nawet gola i wywiozła remis 1:1. Pamiętam jak patrzyłem na publicznośc, która była zdegustowana pojedynkiem, byli obrażeni wręcz na graczy Mallorki że nie okazują należnego szacunku wielkiemu Messiemu and co. i nie pozwalają sobie wbić 5:0.
Tak dzisiaj zachowywali się gracze GSW – zdziwieni i obrażeni, że Houston pozwoliło sobie przyjść do gry. Taka postawa mnie odpycha od tego zespołu, jak bardzo wielki by nie był. Widać że tylko Durant jest głodny sukcesu, bo na każdy mecz przychodzi.
A reszta jest jak kibice na Camp Nou.
Ps. W tamtym sezonie Barca była finalnie mistrzem, więc może taka postawa się finalnie opłaca ;)
Spoko analogia, jednak Mallorca to Mallorca, bardziej można ją porównać do Sacramento Kings. Dla Houston odpwiednikiem w obecnym sezonie NBA to byłoby bardziej Atletico Madryt, albo chociaż Sevilla — a na tego typu mecze FCB powinna być zawsze zmotywowana, tak samo GSW na Houston. Jednak jakby nie patrzeć to Houston było lepsze w RS, zarówno w tabeli jak i w bezpośrednich pojedynkach. Więc motywacja i chęć do gry musi być na miejscu w takich przypadkach.
Nie porównuje Hou do Mallorki, mowie tylko o takim wyczuwalnym zdziwieniu / złości GSW ze nie jest łatwo i ze dlaczego oni trafiają, przecież nie powinni bo grają przeciwko grejtestewer.
Dla mnie idealne porownanie to tegoroczny rewanz z Roma, gdzie zlekcewazyli przeciwnika, i na stojaco stracili przewage trzech bramek. Nie do pomyslenia ze na takim poziomie mozna miec problem z motywacja…
Kiedy ostatnio Golden State przegrało wszystkie kwarty w meczu?
Nie tak dawno.
10.04.2018 – dzień wpisany do historii jako masakra w Salt Lake City.
Równie skuteczne i szybkie wypatroszenie przeciwnika w amerykańskiej historii miało miejsce chyba tylko podczas bitwy pod San Jacinto :)
Inaczej. Kiedy przegrali wszystkie kwarty w meczu, w którym grali ich wszyscy gwiazdorzy?;)
…i nie był to b2b, Kerr był na łąwce i w dodatku wszystkim im się chciało, dodajmy :)
… a przeciwnikami było m.in trio CP3, Harden i Cappella, którzy, dodajmy, nie przegrali jeszcze meczu w finałach konferencji, kiedy to rywalowi się nie chciało ;)
Horford chyba zasłużył na bycie w top 3 DPOY.
Nad? Zasada Zacha Lowe odnośnie all-starów – jak uważasz, że kogoś brakuje to podaj kogo byś wymienił.
Horford to btw bardzo dobry pick, ale ja nie wiem za którego z nich bym go wstawił.
Nad Davisem, wiem, że shot blocker itp., ale Horford był liderem przez duże L najlepszej obrony sezonu, Pelicans za to mieli obronę dopiero 13. Bonusem w PO nie ustępował najpierw Giannisowi, a potem Embiidowi.
Tylko, że obrona Celtics nawet bez Horforda na parkiecie nadal była elitarna bo z poziomu 103.8 traconych punktów na 100 posiadań, spadała na zaledwie 105.2.To wciąż poziom top 5 ligi.Tymczasem defensywa Pelicans z poziomu 106.1 bez Davisa, nurkowała na 113.6 osiągając szczebel najgorszej defensywy NBA.Oznacza to, że Celtics byli gorsi bez Horforda o jakieś 1,5 punktu podczas gdy Pelicans z AD na ławce byli gorsi aż o 7.5 punktu.Przecież to przepaść.Tak samo na korzyść Davisa przemawiają statytyki eFG%.Z nim na boisku NOP pozwalali na skuteczność 50.2%, bez niego prawie na 54%.Celtics nawet bez Horforda pozwalali na zaledwie 50.6%.Co prawda z nim było jeszcze lepiej bo osiągali wtedy elitarny poziom 48.6% ale jak widać ten impakt był znacznie mniejszy niż w przypadku Davisa (3.9% vs 1.9%).Na korzyść Davisa przemawiają też procenty w obronie pod obręczą (54.2 vs 58) czy za linią rzutow za 3 punkty (32.2 vs 36.7) tak więc jak widać usunięcie Davisa z tego grona nie jest jakby się wydawało tak oczywistą sprawą.
Pozdrowienia dla tych, którzy myśleli że ta seria skończy się w 4 meczach. Rockets są zbyt dobrzy żeby dać się takę sponiewierać, tym bardziej że nawet Spurs potrafili urwać GSW jedno spotkanie.W tej drużynie jest 4-5 graczy którzy w ataku mogą dać 15-20 punktów i to nie licząc Hardena, który może co noc rzucać 40.W Warriors?Na ten moment 3 przy czym Curry wygląda wcale nie lepiej niż ci role playerzy z Houston.To już nie jest przegrany pojedynek z Irvingiem w Finałach 2016, Steph przegrywa po 2 meczach w liczbie zdobytych punktów z Erickiem Gordonem(sic!)Biorąc pod uwagę, że w zasadzie tylko on i Durant potrafią sobie wykreować rzut to nie wygląda to zbyt dobrze dla GSW, zwłaszcza że kiepska dyspozycja Curry’ego zabiera dużo swobody Thompsonowi punktującemu głównie w sytuacjach catch&shoot.A Curry ewidentnie nie jest zdrowy, widać to było już w serii z Pelicans.Houston jak najbardziej jest w stanie wygrać tę serię.
Sixth Man of the Year: Eric Gordon, Lou Williams
To juz nudne od zawsze na sixth men’a nominowani sa Ci sami gracze
Czyli że rozumiem, że siódmy mecz w Houston, o ile im się będzie chciało?