Trzecia niedziela sezonu 2017 przynosi atrakcje innego typu, niż te w dwóch pierwszych tygodniach. Nie mamy ani jednego meczu z gatunku “must-see”, za to NFL Sunday rusza dziś już od godz. 15, czyli od 15-tej do 5-tej rano futbol będzie trwał i trwał.
A najlepiej go oglądać przy użyciu NFL GamePass, bo poza możliwością oglądania tam meczów, 40-minutowych skrótów i specjalnego wideo dla trenerów, znajduje się w archiwum jakieś 15 dni historycznych materiałów wideo, od cyklu starych SuperBowls, przez cykl Football Life, na godzinnych podsumowaniach Top10 kończąc.
Jest w tym momencie 9 drużyn z bilansem 0-2. Wg strony Football Outsiders w 41% symulacji (50 tys. prób) tylko jedna z tych drużyn robiła play-offy. W ostatnich dwóch sezonach udało się to jednak 3 drużynom, które zaczynały sezon od dwóch porażek. Od 2006 roku było razem takich zespołów 10.
Do czwartku 40,3 punktu na mecz zdobywane na mecz w tym sezonie, to był najgorszy wynik od 20 lat. W czwartek jednak Rams i 49ers (41-39) dali nam niespodziewanie jeden z najlepszych meczów tego sezonu. Co ciekawe, 45,6 punktów zdobywanych po dwóch tygodniach w zeszłym sezonie, było najlepszym wynikiem od 1998 roku.
Dziś wyjątkowo zmieńmy kolejność, bo już o godz. 15 NFL wraca do Londynu. O tym poniżej pisze Piotr.
Piotr Stokłosiński
NFL usiłuje podbić świat i już od paru lat liga ta robi sobie z Londynu bazę wypadową i rozgląda się, gdzie dalej można uderzyć. Rokrocznie na Wembley, stadion na tych meczach jest wypełniony po brzegi, o bilety dość trudno, nie tylko pod kątem finansowym, a wszystko to pomimo faktu, że rzadko kiedy do Europy wybierają się topowe drużyny.
Jasne, pojęcie “topowe drużyny” w tej lidze zmienia się właściwie z roku na rok, ale żadna z nich nie ma większej ochoty w środku sezonu fundować sobie takiej wyprawy. Zwłaszcza, jeśli ma się to odbyć kosztem meczu na własnym stadionie. W tym roku Wielka Brytania przyjmuje gości z USA już w trzecim tygodniu rozgrywek i są to goście w postaci (2-0) Baltimore Ravens i stałego bywalca Londynu – (1-1) Jacksonville Jaguars. Z perspektywy pierwszych meczów w tym sezonie i popisów (defensywnych) obu ekip, sam mecz może nie będzie niebywałym widowiskiem, ale z pewnością zapowiada się ciekawiej, niż wiele meczów tej niedzieli.
Zwłaszcza za sprawą Ravens, ale ja nie o nich. Ekipa z Baltimore ma kapitalną defensywę, przechwytuje posiadania w tym sezonie tak często, że żadna inna drużyna nawet nie zbliża się do osiąganych przez nich liczb, a Joe Flacco nawet nie musi być starym sobą. Wystarczy, że Flacco jest na swoim stałym, całkiem porządnym poziomie. Gwiazdami wieczoru poranka mają tam być jednak Jaguars, towar eksportowy wciskany Europie od lat jako “Wasz team to watch!”. Ten team od lat jest jednym z najgorszych lidze – jeśli NFL chce się promować w Europie, to mogli wybrać lepiej, ale ok, przyjmijmy, że w tym sezonie z ‘beznadziejnej’ ta drużyna stała się ‘całkiem ciekawa’.
Wszystko to za sprawą tych wszystkich picków, które w ostatnich latach władze Jags przeznaczyły na wzmocnienie defensywy. Ta układanka zaczyna w końcu wyglądać tak, jak wszyscy tam wyobrażali sobie to w ostatnich miesiącach. Kondycyjnie co prawda Jags dalej mają sporo do nadrobienia, bo o ile Texans udało się zatrzymać na siedmiu punktach (29-7 w Week 1), zupełnie ich neutralizując, to z Titans (16-37 w Week 2) już nie było tak łatwo. W pierwszej połowie ekipa Douga Marrone wciąż trzymała fason, ale konsekwentna, fizyczna ofensywa gospodarzy sprawiła, że w pewnym momencie tej młodej obronie Jaguars po prostu odcięło prąd i “worek z punktami się rozwiązał”.
I choć dalej Jaguars są bardziej na etapie “super potencjału” niż “defensywy, która sama wprowadzi team do postseason”, to pewnie byłoby im dużo lżej gdyby ofensywa robiła… cóż, cokolwiek.
Blake Bortles jest okropnie słaby w futbol amerykański. I o ile jeszcze przed rokiem broniłem go własną piersią mówiąc, byśmy dali mu chwilę – ludzie wokół niego też do elity nie należą, radzi sobie z tym co ma na tyle, na ile umie – to pierwsze dwa mecze tego sezonu nie pozostawiają złudzeń. Uważam, że gdyby EverBank Field dali kontrakt Colinowi Kaepernickowi, to Jaguars może mogliby nawet podgryzać Tennesse w walce o wygranie dywizji. Bortles przetrzymuje piłkę, a jak już ją wypuszcza z rąk (i nie jest to fumble…), to często wybiera przedziwne opcje, kończące się interception.
Fani Jaguars mają pecha, ale i NFL ma pecha. Tak już jest, że wizytówką drużyny jest QB i choć faktycznie ten zespół nie jest już olewany, to dalej brakuje mu charakteru, postaci, za którą mogłaby podążyć reszta, a przede wszystkim, która porwałaby serca fanów w Londynie.
Gdzieś na końcu tunelu jest już światełko, bo Jags podpisali Ryana Nassiba i co prawda o ile będzie to rozwiązanie na zasadzie z deszczu pod rynnę, to Jaguars już nie udają, że nie widzą problemu i już po drugim tygodniu szukają opcji. Szkoda tylko, że najlepsza z nich dalej leży nieruszana i nikt nie ma ochoty się po nią schylić.
Ratingi (znów) w dół
Była to niemała historia w zeszłym roku, tłumaczona wówczas w dużej mierze ekscytującym finiszem kampanii prezydenckiej. Sytuacja się jednak powtarza.
Telewizyjne ratingi w Week 1 poszły o 12 punktów procentowych w dół w porównaniu z sezonem 2016. Te w Week 2 przyniosły spadek o 15 punktów procentowych.
Jest to alarmujące dla NFL, nawet w czasie, w którym oglądalność telewizyjna w sporcie spada przez różnego rodzaju opcje streamowania. Jako powody spadku wymienia się raz jeszcze zwiększoną świadomość odbiorców z zagrożenia dla graczy przewlekłą urazową encefalopatią mózgu (CTE), ale też protesty Colina Kaepernicka i graczy oraz rosnący udział oglądających “NFL Redzone” wśród fanów futbolu.
Dobry start? Proszę oto kontrakt
Detroit Lions to zespół, który w sobotę jednym chórem wymieniliśmy z Karolem jako największą niespodziankę tego sezonu.
I kilka godzin po podcaście, pracujący w Detroit czwarty sezon Jim Caldwell (bilans 29-21) otrzymał przedłużenie umowy. Jedynym trenerem bez kontraktu na sezon 2018/19 pozostaje więc Marvin Lewis w Cincinnati Bengals, któremu po starcie 0-2 przed tygodniem zwolniono ofensywnego koordynatora. Lions grają dziś ważny mecz u siebie z Falcons, Bengals goszczą u mocno osłabionych Packers.
Co z tą ofensywną linią, NFL?
Drugi sezon z rzędu jednym z motywów stają się spadające umiejętności zawodników ofensywnych linii, odpowiedzialnych za chronienie quarterbacka i kreowanie gry biegowej running-backom. Wg NFL Research 5,2 sacka na mecz, to najwięcej w NFL po dwóch pierwszych tygodniach, licząc aż od 20 lat.
Osobiście, nic nie pociąga mnie w futbolu bardziej, niż oglądanie tych wielkich, majestatycznych, mierzących nie rzadko po 200 cm i ważących często powyżej 120 kilogramów figur, które przez cztery kwarty wypychają cię, nie dają się przejść, albo zbiegają do drugiej linii i blokują dla runu, biegnąc przed siebie. Gdybym kiedyś dał się koledze w Słupsku przekonać do grania w futbol, nie wychodziłbym z McDonalda i zostałbym właśnie takim liniowym.
Lubię włączyć popołudniu mecz sprzed 10, 20, 30 lat i wyzerować swój wzrok na ofensywnej linii: oglądać technikę rąk, oglądać pracę stóp i siłę ludzi takich jak Jon Runyan, jak Anthony Munoz, jak Orlando Pace, czy Jonathan Ogden. Ale ci ludzie nie grają teraz w NFL i podobnych zawodników jest coraz mniej. Oczywiście nadal są postaci takie jak Andrew Whitworth (chroniący teraz na lewej flance Jareda Goffa w Rams), jak legendarny Joe Thomas (Browns), jak guard Richie Incognito (Bills), czy Zack Martin, Travis Frederick i Tyron Smith (wszyscy Cowboys), żeby wymienić tylko kilku (bo …jest ich tylko kilku), ale nawet Smith – najlepszy z nich wszystkich – zalicza od kilku miesięcy regres, związany z kontuzjami pleców.
Oglądamy więc zespoły, których ataki niszczone są brakiem dobrej protekcji i gry biegowej. Oglądamy Giants dewastowanych przez wybranego w I rundzie Draftu 2015 lewego tackle’a Erecka Flowersa. Oglądamy te dziwne mieszanki afrykańso-polskich nazwisk na wschód i zachód od centra Justina Britta w Seattle. Oglądamy Texans bez Pro-Bowlera Duane’a Browna jako żart z ofensywnej linii nie mniejszy, niż Giants, albo Andy’ego Daltona słusznie obwinianego za grę w tym sezonie, ale też już bez Whitwortha i Kevina Zeitlera, którym latem pozwolono odejść. Nawet dziś o godz. 15 w Londynie będziemy mogli zobaczyć podejrzaną linię Jaguars, która ma blokować dla huraganu jakim jest Leonard Fournette. Ba: po drugiej stronie wyjdzie linia ofensywna Ravens, niestety już bez – obok Martina – jednego z dwóch najlepszych guardów NFL Marshala Yandy, kontuzjowanego w poprzednią niedzielę.
Wydaje się, że w lidze wciąż powiększa się dysproporcja talentu między ofensywną, a defensywną linią. Coś będzie musiało się zmienić.
Talent w Drafcie 2016 był rozczarowujący. Ten w 2017 powinien być lepszy, bo trzech liniowych typowanych jest wstępnie do wyboru w Top-20. To mój faworyt Orlando Brown z Oklahomy – właśnie oldskulowy, ogromny lewy tackle, to tackle Connor Williams z Texasu i inny – najgorzej z nich się w tym sezonie dotychczas spisujący – Mike McGlinchey z NotreDame.
Ale konia z rzędem temu, kto uważa, że ta trójka (i Garrett Bolles udanie debiutujący po dwóch tygodniach w Denver Broncos) poprawi sytuację. O przyczynach właśnie tej sytuacji mówił w tym tygodniu wspomniany Ogden:
“Patrzysz na to co się dzieje i próbujesz dojść do tego co naprawdę się dzieje i jakie są tego przyczyny. Fizyczna natura ofensywnych liniowych nie jest już tym samym, czym była w przeszłości, a drużyny NFL próbują graczy przychodzących z koledżu nauczyć techniki bardzo szybko. Zmieniły się reguły i mniej w off-season jest treningów w pełnym rynsztunku, mniej, niż przed laty, jest też jednostek treningowych na pełnym kontakcie.
W koledżu wszyscy grają teraz z shotguna albo spread-offense. Nie uczą już dłużej technik blokowania runu na zewnątrz, tylko biegają do wewnątrz. Chcą cię uczyć jak zabierać tę ciasną przestrzeń, zamiast tego jak wykorzystać ją i rozszerzyć. Kiedyś uczono nas w jaki sposób poszerzyć przestrzeń i ustalić nową line-of-scrimmage, ale nie uczą już tego w koledżu, a teraz w NFL nie mają już na to czasu”
Cóż, gra z pewnością zmieniła się w ostatnim dziesięcioleciu i biegi coraz mocniej zastępowane są przez grę podaniem, ale choćby przykład Kyle’a Shanahana z Falcons w zeszłym sezonie niech przypomni, że gra podaniem Atlanty ruszała dopiero wtedy, kiedy ustabilizowana została dobrze działająca gra biegowa.
Będę przyglądał się ofensywnym liniowym w tym tygodniu znów bardzo mocno i szukał pozytywów na przyszłość. Z pewnością, jak i rok temu, tych kilka linii ofensywnych dojrzeje z biegiem treningów i spotkań, i w drugiej połowie sezonu ich gra stanie się lepsza.
ZAPROŚ KOLEGĘ: W tym tygodniu kolegi nie ma na co szczerze mówiąc jakoś panicznie zapraszać, ale jest Łona.
OGLĄDAJ, WARTO: (1-1) Seattle Seahawks @ (1-1) Tennesee Titans (godz. 22:05). Wydaje się, że dziś wreszcie rozpocznie się w Tennessee era Derricka Henry’ego: to lepszy running-back, niż DeMarco Murray. Kropka. Tylko, że front-7 Seattle to wyzwanie najgorsze z możliwych. Pojedynki linii defensywnej Seahawks z Jackiem Conklinem i Taylorem Lewanem – dla purystów. Poza tym dla Titans to szansa na “statement-game”, którego nie zaliczyli w Week 1 u siebie z Raiders, a dla Russella Wilsona i Seattle na zdobycie po raz pierwszy w tym sezonie więcej niż 12 punktów w jednym meczu…
(2-0) Atlanta Falcons @ (2-0) Detroit Lions (19). Po osiągnięciu 25 punktów przewagi w ostatnim SuperBowl Kyle Shanahan zagrał grą biegową tylko cztery razy. Po osiągnięciu 24 punktów w Week 2, Steve Sarkisian zagrał dołem razy 14 i Falcons dociągnęli mecz do końca – tylko o tym pisano po ostatnim tygodniu w Atlancie. Tu historią są jednak rewelacyjni Lions, którzy zaczęli sezon 2-0 po raz pierwszy od 2011 roku, mają znów zdrowego pass-rushera Ziggy’ego Ansah, najlepsze special-teams w NFL i Matthew Stafforda liderującego NFL w skuteczności podań po odjęciu dropów. “Tacklują dużo lepiej i agresywniej, niż robili to w zeszłym sezonie. Nie ma już przeciwko ich obronie łatwych zagrań” – chwali Lions trener Falcons Dan Quinn. Jednak im bliżej meczu, tym rośnie lista kontuzjowanych: po stronie Falcons zabraknie króla sacków Vica Beasley’a i guarda Ryana Schraedera (prawa strona ich ofensywnej linii to potencjalny wielki kłopot dziś), po stronie Lions rewelacyjnego rookie MLB Jarrada Davisa oraz nie tylko LT Taylora Deckera, ale najprawdopodobniej centra Travisa Swansona. Może nie być takiej uczty ofensywnej, na jaką liczyliśmy.
(0-2) New York Giants @ (1-1) Philadelphia Eagles (19). Ten mecz ląduje tutaj tylko z jednej przyczyny: patrz czy New York Giants uratują swój sezon. Nie będzie łatwo, bo 13 punktów, które zdobyli dotychczas po dwóch tygodniach, to najmniej w historii Giants aż od 1947 w roku. W dodatku przegrali w Filadelfii trzy ostatnie mecze. Są jednak dwa światełka w tunelu: patrz jak Ben McAdoo rezygnuje dziś z play-callingu i oddaje go w ręce Mike’a Sullivana, a Odell Beckham Jr po opuszczeniu Week 1 i rozegraniu tylko 61% snapów w Week 2, ma dziś nie zejść z boiska. Inne światełko w tunelu dla Giants to fakt, że aż 9% throwów Carsona Wentza (najwięcej w NFL), to wg Pro Football Focus podania narażone na straty, a nikt nie rzuca piłki częściej niż nr 2 Draftu 2016.
TO TWOJE ŻYCIE: (2-0) Pittsburgh Steelers @ (0-2) Chicago Bears (godz 19). Nie tylko nie mówiliśmy wczoraj z Karolem o Patriots, ale nie powiedzieliśmy ani słowa o Steelers. Póki co zaliczyli przebieżki z Browns i z Vikings bez Sama Bradforda, z powoli rozkręcającymi się Le’Veonem Bellem i Martavisem Bryantem uciekającym wzdłuż linii. Ciekawsi zdecydowanie są w tym momencie sezonu Bears: Mike Glennon najrzadziej z wszystkich QB NFL decyduje się na throwy powyżej 15 jardów (3/51), a mimo tego stratami zawalił w Week2 mecz z Buccaneers. Patrząc przeciwko czemu dziś zagra: Mitch Trubisky może zadebiutować w Week 4.
(2-0) Oakland Raiders @ (1-1) Washington Redskins (2:30). Jutro Raiders mogą być wielką historią, bo wyglądają na zespół lepszy, niż w zeszłym sezonie. Nie wygrywają już po dramatycznych końcówkach, tylko dużo wcześniej. Nikt w historii NFL nie wyrzucał piłki szybciej niż Derek Carr (1.97 sek.), nikt w AFC nie podaje dokładniej po odjęciu dropów (88%), koneksja z Michaelem Crabtree’m dała już 3 touchdowny z 6 podań, a pozostałe 5 touchdownów zaliczyło 5 różnych ludzi, w tym Beast Mode, który wygląda jak Beast Mode.
(1-1) Dallas Cowboys @ (1-1) Arizona Cardinals (2:30 poniedziałek). Lanie w Denver (17-42) było pierwszą dominującą porażką w karierach Zeke’a i Daka Prescotta – w zeszłym sezonie przegrali tylko 3 mecze i wszystkie różnicą 1-3 punktów. W sezonie 2016 49% posiadań Cowboys było granych dołem i zdobywali 4.8 jarda na próbę; w sezonie 2017 tylko 33% posiadań zagrali dołem (bo w Denver Dak musiał gonić wynik i podał aż 50 razy), ale zdobywają z nich tylko 3.8 jarda. Dodatkowo passer-rating Daka do Deza Bryanta to zaledwie 29,1 i będąc na wyspie Bryant wygląda już jak cień gracza sprzed 2-3 lat – w dodatku w poniedziałek będzie na wyspie Patricka Petersona. Cowboys powinni pokonać Cardinals bez Davida Johnsona, ale…
(0-2) Houston Texans @ (1-1) New England Patriots (19). Ten mecz nie znajduje się kategorię niżej tylko dlatego, że zagra w nim Tom Brady: 447 jardów w zeszłym tygodniu w Nowym Orleanie to był jego 3. najlepszy wynik w karierze i Brady jest 43-10 w meczach po porażkach. Deshaun Watson przyjeżdża do Foxboro – tymczasem w erze Billa Belichicka Patriots są tam 8-0 przeciwko rookie quarterbackom. Interesującą sub-historią w tym prawdopodobnym blowoucie jest to, czy coraz lepiej wyglądający J.J. Watt (i niewidoczny dotychczas Jadeveon Clowney), sterowani przez byłego DC Pats i kochającego blitzować Romeo Crennela, dostawali będą się pod stopy Tommy’ego, tak jak działo się to w ostatnim AFC Divisional Round.
(1-0) Tampa Bay Buccaneers @ (1-1) Minnesota Vikings (19). Niestety, wygląda na to, że od czasów Franka Tarkentona Vikes nie mogą mieć dobrego quarterbacka (dziadzia Favre się nie liczy). Po tym co zrobił w Week 1, Sam Bradford jest najwyżej rankowanym QB tego sezonu wg PFF, tylko, że opuścił Week 2 i przez nawrót problemów z operowanym dwukrotnie lewym kolanem nie zagra też dziś – a Case Keenum to coś, czego nikt nie chce chyba oglądać… Bardzo dobrzy cornerzy Vikes, którzy zostali w zeszłym tygodniu nieco ośmieszeni i byli karani przy throwach do Martavisa i Antonio Browna, dziś będą szukać pierwszej w tym sezonie interception na linii podań Jameis-Mike Evans i Jameis-DeSean Jackson. Tylko przechwyty mogą uratować Minnesotę.
(2-0) Kansas City Chiefs @ (0-2) Los Angeles Chargers (22:25). Presja Patricka Mahomesa? Cóż… Alex Smith ma dotychczas 100% completions przeciwko blitzowi! Chiefs mają nr 1 atak NFL, a nikt nie oszukał tylu tackli (14) co Kareem Hunt. Pół roku później Chiefs mają najbardziej elektryzujący i nieprzewidywalny atak ligi. Przed rokiem wrócili z 19 punktów straty w Week 1, żeby pokonać Chargers i przegrywanie spotkań w ten sposób, stało się od tego czasu specjalnością Philipa Riversa & Co. Chargers w 2015 roku byli nr 1 w straconych przewagach w czwartych kwartach (5), w 2016 roku też (6) i teraz poprzegrywali dwa mecze po nieudanych field-goalach koreańczyka Koo, który dziś gra o życie. Drugim przekleństwem są kończące sezon kontuzje i wczoraj ogłoszono, że do końca sezonu nie zagra drugi najlepszy corner LaCH Jason Verrett, w dodatku gwiazda RB Melvin Gordon narzeka na bóle kolana. Ten mecz to ostatni moment dla Chargers na uratowanie przedsezonowego hype’u i szans, bo trzy pozostałe drużyny w najsilniejszej dywizji NFL zaczęły sezon 2-0.
(0-2) Cincinnati Bengals @ (1-1) Green Bay Packers (22:25). Chcesz absolutnego sleepera do kuponu na ten tydzień? Bengals mają 32 atak NFL, ale talent o minimum 10 pozycji lepszy i dziś debiutuje ich nowy OC Bill Lazor. Packers są natomiast nagle kompletnie rozbici przez kontuzje: w ataku nie zagrają wielki LT David Bakhtiari i Randall Cobb, w obronie zabraknie lidera linii Mike’a Danielsa i rushera Nicka Perry’ego. W dodatku są tylko dwie drużyny w NFL, z którymi Aaron Rodgers nigdy nie wygrał: Packers i …Bengals.
(2-0) Denver Broncos @ (1-1) Buffalo Bills (19). Broncos nie przegrali meczu we wrześniu od 2014 roku, ale wizyta w Buffalo najbardziej kompletnej w tym sezonie drużyny NFL to mecz-pułapka. Rewelacyjny safety Jordan Poyer i obrona Seana McDermotta stracili razem dotychczas tylko 21 punktów. Pojedynkiem pojedynków będzie to czy ofensywna linia i Shady odbudują się po 12 jardach z 9 carries w Week 2 – tydzień temu ta rewelacyjna (niespodziewanie) run-d Denver zatrzymała Zeke’a na 9 jardach z 8.
(0-2) New Orleans Saints @ (2-0) Carolina Panthers (19). Dzień Świstaka dla Saints: czwarty z rzędu start 0-2, a obrona Świętych mimo obiecującego preseason jest wg DVOA dopiero 31 (2014: 31, 2015: 32, 2016: 31). Sam Bradford i Tom Brady w tym sezonie przeciwko Saints, rzucając dalej niż 16 jardów wykonali skutecznie – uwaga – 15 z 16 podań na 413 jardów. Szansa dla Saints dziś w tym, że dostają poturbowanego (kostka, ramię) i najgorzej podającego w NFL daleko (passer-rating 33,3) Cama Newtona bez jego ulubionej broni Grega Olsena, który złamał stopę i wróci najwcześniej na Week 9.
ODSUŃ DZIECKO OD MONITORA: (2-0) Baltimore Ravens – (1-1) Jacksonville Jaguars (Londyn, 15:30). Piotr napisał już wyżej co nas czeka… ale ekscytujące jest myśleć, że Blake Bortles podawał będzie w kierunku obrony, która zaliczyła już 8 interceptions w tym sezonie! Historia będzie jednak gdzie indziej: Leonard Fournette kontra front-7 (pozbawiony NT Brandona Williamsa, ale głęboki w talent) przypominać będzie zderzenia samochodów na wielkich prędkościach.
(1-0) Miami Dolphins @ (0-2) New York Jets (19). Jeśli lubisz quarterbacków podających do długich wide-receiverów, to 9 podań (tylko 4 złapane) Cutlera do DeVante Parkera było dobrym aperitifem w Week 2. Jay Ajayi ma trochę kłopotów ze zdrowiem, ale Jets niespodziewanie z tą jedną rzeczą, która miała dla nich działać: z run-defense (tracą 5.4 YPC i 185 jardów na mecz – ostatnie miejsce w lidze).
(0-2) Cleveland Browns @ (0-2) Indianapolis Colts (19). Dawno już tak fatalny w talent mecz nie wywoływał tylu dyskusji: o czym pisał już bowiem w tygodniu Piotr, Browns po raz pierwszy od niespełna dwóch lat są faworytem. Nikt nie decyduje się na długie throwy częściej, niż rookie QB DeShone Kizer (19 z 61 prób na +15 jardów), ale nikt nie przetrzymuje piłki dłużej, niż on (aż 3,2 sek.). Colts oczywiście wciąż bez Andrew Lucka, który wstępnie opuścić ma też Week 4.
TYPY
Po dwóch tygodniach nasze wyniki naszego typera przedstawiają się następująco: Maciek 6-4, Karol 5-4-1, Piotr 5-5.
Maciek:
Seahawks +2.5 (w Tennessee)
Colts +1.5 (u siebie z Browns)
Vikings +3 (u siebie z Bucs)
Giants +6 (w Filadelfii)
Jets +6 (u siebie z Dolphins)
Karol:
Lions +3 (u siebie z Falcons)
Titans -2.5 (u siebie z Seahawks)
Packers -8 (u siebie z Bengals)
Bucs -2.5 (z Vikings na wyjeździe)
Dolphins -6 (z Jets na wyjeździe)
Piotr:
Cowboys -3 (w Arizonie)
Raiders -3 (w Waszyngtonie)
Packers -9 (u siebie z Bengals)
Chiefs -3 (w LA z Chargers)
Seahawks +2.5 (w Tennessee)
W sobotę z coachem Karolem Górkiewiczem pomówiliśmy o największych niespodziankach i rozczarowaniach sezonu. Zapowiedzieliśmy też kilka ze spotkań NFL Sunday:
[wpdm_file id=496]
WIDEO
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.