Parszywa 14-tka

17
fot. nba.com
fot. nba.com

Jeżeli nie lubisz Knicks albo koszykówki rodem z lat 90., nawet nie czytaj tego tekstu. To prawie dwadzieścia tysięcy znaków wyrażających lekką tęsknotę za tym co było i co się nie wróci. To po prostu krótka historia o życiu pewnego twardziela z nowojorskiego Queens.

O Nowym Jorku można by mówić w nieskończoność. O tym, że to miasto nigdy nie śpi, o jego niepowtarzalnym klimacie, o całym bogactwie kulturowym czy wreszcie oferowanych rozrywkach i czyhających na każdym rogu niebezpieczeństwach. Nowy Jork ma w sobie wszystko. O bogatej scenie streetballowej, boiskach Rucker Park czy The Cage, trzeba by zaś pisać w oddzielnych tekstach.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułPikle do Kawówki (21): Zapowiedź sezonu 2017/18 + Kogo draftować w Dynastiach Fantasy
Następny artykułSitarz: Przed meczem prawie o wszystko

17 KOMENTARZE

  1. Tym tekstem stałeś się moim internetowym przyjacielem. Gdyby to był fejsbuk to dodałbym Cię do znajomych. Gdyby to była knajpa, to leciałyby właśnie kieliszki z tekilą. Gdyby to był kościół, to razem przeżywalibyśmy znak pokoju. Gdyby to były play-offy to razem przeżywalibyśmy fakt, że Knicks znowu w nich nie są. Gdyby to była Palma, to razem byśmy narzekali, że Znyk się opierdala i nie pisze. Gdyby to była restauracja to postawiłbym Ci steka.
    Mason nie był z mojej bajki, mimo że kocham tych Knicks z lat 90tych. Dla mnie top 5 to: Ewing, Starks, Oakley, Houston, LJ. Mason zawsze był dziwny, eksperymentem Nelsona z rozgrywaniem, z dziwnym rzutem wolnym, ale z epickimi fryzurami, ale co najwazniejsze sercem.
    Dziękuję za tekst
    Respect!

    0
  2. Ja akurat zawsze lubiłem dziwacznego wszędobylskiego Masona od rozgrywającego w ataku, po centra w obronie. Muszę przyznać, że bardziej pamiętam go z gry w Charlotte. Tam momentami przejmował grę i mógł więcej dominować/znaczyć niż w NYK.

    0