Wake-Up: Życiowy mecz Giannisa, Kings wyprzedzili Portland!

11
fot. John Fisher / Newspix.pl
fot. John Fisher / Newspix.pl

Mnóstwo było meczów w piątek, grało aż 28 drużyn i jako, że nie powinieneś/nnaś tu dłużej dzisiaj siedzieć, może przejdźmy szybko do tego co było naj- ostatniej nocy?

News dnia jest jeszcze z wczoraj wieczór: JR Smith pojawi się z powrotem JEDNAK dopiero na początku kwietnia. Nagle miejsce nr 1 w sezonie regularnym na Wschodzie może być w grze, bo wątpliwe jest, że LeBron James, Kyrie Irving, Kevin Love nie opuszczą od teraz razem kilku(nastu) spotkań.

Mieliśmy kilka wielkich występów: career-high 39 punktów Giannisa Antetokounmpo, 20 punktów Russella Westbrooka w czwartej kwarcie w Bostonie (45 razem) i 19 punktów Kyle’a Lowry’ego w czwartej kwarcie w Utah (razem 36 i 15/20 z gry). Mieliśmy też już trzecie z rzędu zwycięstwo Boogie’ego i Sacramento Kings, tym razem w Minnesocie, mimo career-high 40 punktów Zacha LaVine’a.

Charlotte – Chicago 103:91 (Batum 20/11/10 – Butler 26)
Orlando – LA Lakers 109:90 (Payton 25/9a)
Cleveland – Brooklyn 119:99
Boston – Oklahoma City 112:117 (I.Thomas 34/10a – Westbrook 45/11/11)
Detroit – Golden State 113:119 (Harris 26 – Durant 32)
Milwaukee – Washington 123:96 (Giannis 39)
Memphis – Houston 115:109 (R.Anderson 31)
New Orleans – Miami 91:87 (A.Davis 28/22z)
Minnesota – Sacramento 105:109 (LaVine 40 – Cousins 32)
Denver – Atlanta 108:109 (Schroder 27)
Utah – Toronto 98:104 (Lowry 36 )
Phoenix – Philadelphia 123:116 (Bledsoe 24/11a – Embiid 27)
Portland – San Antonio 90:110 (Leonard 33)
LA Clippers – Dallas 88:90 (Crawford 26)

1) Benjamin Button NBA. Ale serio – Jamal Crawford w marcu skończy 37 lat:

2) Nie było Blake’a Griffina w piątek, nie było Chrisa Paula (ścięgno udowe), ale był za to z powrotem Dirk Nowitzki. 38-letni Dirk grał dopiero swój piąty mecz w tym sezonie i grał tylko do przerwy. W 15 minut rzucił jednak obiecujące 17 punktów, Dallas znów wygrało (9-21) i Dallas nie musi nagle myśleć o tankowaniu. THANKS BLAZERS.

3) Damian Lillard mocno skręcił kostkę w porażce ze Spurs, którzy grali bez Tony’ego Parkera i Pau Gasola, za to z Dejounte Murray’em i Dewaynem Dedmonem w piątce. Patty Mills był bonkers z ławki na 23 punkty i skończyło się +20 dla San Antonio. To 5. przegrana z rzędu Portland i 9 w ostatnich 10 meczach. W końcu Blazers (13-19) wypadli też z Top-8 Zachodu – kosztem Kings (13-17), THE KINGS.

Już 28 grudnia DeMarcus Cousins przyjeżdża do Meyersa Leonarda. W poniedziałek za to do Cousinsa przyjeżdża Joel!

4) Marquese Chriss miał 5 fauli w 7 minut, cztery na Joelu. PJ Tucker tłumaczy nastolatkowi:

 

Embiid rzucił 27 punktów w 28 minut. Tzw pełen pakiet. Devin Booker – 23 punkty – zaczął za to zaliczać po 5+ asyst na mecz w pięciu ostatnich meczach. To nowość.

5) Russell Westbrook może nie trafia rzutów w ostatnich sekundach, ale trafia te rzuty w tych sekundach trochę wcześniej. Tu kończy Boston:

45 punktów, 11 zbiórek i 11 asyst. 20 punktów w czwartej kwarcie. 12 w dwóch ostatnich minutach. To był jego 3. z rzędu meczu na 40+ punktów.

6) Pozostajemy w kategorii “noże w serce”. Klay Thompson w Detroit:

 

Pistons mieli ten mecz na wyciągnięcie ręki, ale nagle w czwartej kwarcie wszystkie rzuty Warriors zaczęły być czyste i dobre, ledwo bronione.

SVG denerwował się bardzo:

 

 

7) Kyle Lowry był spektakularny w Salt Lake City. Trafił 15 z 20 rzutów na 36 punktów i Raptors wygrali 6. mecz z kolei na wyjeździe. To rekord organizacji. Lowry trafił też daggera w ostatnich sekundach. 19 punktów w czwartej kwarcie. Wszystko do koniecznego obejrzenia:

Jazz grali oczywiście – jak przez cały sezon – bez kilku graczy: Burks, Hood, Exum, G.Hill. Wciąż więc czekamy na początek prawdziwego sezonu Utah Jazz.

8) Giannis.

39 punktów.

Career.

High.

Human.

Not:

John is jealous! John is jealous!

9) Patrick Beverley nie dostał za to przewinienia niesportowego:

 

Tylko techniczny. Memphis wygrali.

10) Ku pamięci Kobiego Bryanta… Harrison Barnes kończy mecz w Staples Center:

11) “MVP!” szanty w Milwaukee i 39 giannisków do koszyczka, tzn pod choinkę. Giannis Antetokounmpo jest nieprawdopodobnym atletą i staje się jednym z 15-20 najlepszych koszykarzy w tej lidze, choć wciąż nie nauczył się jeszcze rzucać:

Poprzedni artykułBielecki: Pieniądze to nie wszystko
Następny artykułDniówka: Święta w NBA. Warriors w Cleveland

11 KOMENTARZE

  1. Z okazji świąt klubom NBA zycze:
    Atlancie – trochę zainteresowania kibiców. Chociaż w Atlancie
    Bostonowi – nawiązania do czasów Russella dzięki transferowi, który w końcu dojdzie do skutku
    Brooklynowi – żeby się okazało, że został im jednak jakiś pick w pierwszej rundzie
    Philadelphii – żeby Hans był zdrowy i Simmons był zdrowy i żeby się lubili
    Knicks – żeby Spike Lee mógł w końcu o nich nakręcić film z dumą
    Cleveland – żeby już nigdy, nigdy LeBron od nich nie odchodził, wtedy na wieczność maja karnet do Finałów
    Toronto – żeby Demar-derozan-nowy-kobe w imieniu starego Kobego toczył wojny z LeBronem o Finał
    Chicago – żeby udowodnili całemu światu, że trójki są przereklamowane
    Indiana – żeby Larry wrócił na parkiet i z Georgem stworzył zabójcze duo
    Milwaukee – żeby Giannis był takim talentem jak na to wygląda, im więcej nie trzeba
    Detroit – żeby Ron Jeremy nauczył chłopców jak iść do dziury, zwłaszcza Drummonda
    Washington – żeby Marcinek był najlepszym centrem świata… Życzenia w końcu…
    Orlando – żeby już nie próbowali robić transferów
    Charlotte – żeby w końcu awansowali do drugiej rundy play off
    Miami – żeby brylantynowy Pat znów wyczarowal przebudowę w jedno lato
    Portland – żeby znaleźli te zaginiona kartkę z ustawieniami w obronie i się jej nauczyli
    Utah – żeby w końcu cały skład mógł się poznać na boisku
    Denver – żeby Rafał Juc był najlepszym skautem NBA i znalazł im drugiego Jokicia, np mnie
    Oklahoma – żeby Russell dociagnal sezon na triple double w meczu i został królem strzelców, i zamknął gęby hejterom
    Minnesota – żeby byli naprawdę tak dobrzy na ile potencjału wyglądają i niech Lavine co roku wygrywa Slam Dunk Contest
    Lakers – żeby w którymś z juniorów objawila się gwiazda na miarę legend Lakers (nie Smush, to nie Ty)
    Warriors – żeby co roku bili rekord 73 – 9, Steph bił rekordy trojek i żeby starczyło im siły na PO
    Clippers – żeby w końcu awansowali do Finału Konferencji, to było za proste
    Kings – żeby dalej byli największym kabaretem NBA, ale żeby DMC poznał w Sacramento smak play off
    Phoenix – żeby Booker był naprawdę tak dobry, jak się o nim mówi i żeby w tym roku też dobrze wybrali, lepiej niż rok temu…
    Spurs – żeby nie zeszli nigdy poniżej progu 50 wygranych i Pop nie kończył karriery
    Houston – żeby zagrali mecz, w którym oddadzą same rzuty za trzy i wygrali go
    Memphis – żeby Doktor Marc pokazał niedowiarkom z 6G, że są zespołem Grit & Grind i to się nie zmienia
    Pelicans – żeby Davis nie miał dość bycia one Man army i nie odfrunal stamtąd jak Pelikan na swoich brwiach
    Dallas – żeby Dirk mógł swoją cudowna karierę godnie zakończyć nie tankujac

    0