Kłamczuszek Steve Kerr nie chciał się przyznać, co planuje i dopiero przed samym startem meczu dowiedzieliśmy się, że Andre Iguodala wyjdzie w pierwszej piątce w miejsce Andrew Boguta. Zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę i Golden State Warriors rozbili Cleveland Cavaliers 103-82.
Zastanawialiście się w trakcie tego sezonu, dlaczego Warriors nie grają więcej swoim spektakularnym small ballem? Przez ostatnie miesiące zachwycaliśmy się ich niskimi ustawieniami z Draymondem Greenem w roli środkowego, a jednak widywaliśmy je jedynie w określonych fragmentach meczów. Ja zastanawiałem się czasem, ale raczej w czysto akademicki sposób, myśląc o tym, jakie szanse w NBA miałby zespół, który na stałe odszedłby od klasycznego podziału na pozycje. I czy Warriors nie mogliby zrobić w tym departamencie rewolucji.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
To samo pomyślałem w trakcie meczu, Iggy MVP :)
iggy x-factor, lebron nadal mvp
Cavs win – LeBron MVP,
GSW win – Iguodala albo LeBron MVP :)
Po 4 meczach tak ja to widzę
Pzzez pierwsze 3 kwarty mecz był całkiem ok. Gorzej zrobiło się na starcie ostatniej odsłony, gdy LeBron siedział na ławce, a Warriors odskoczyli na 10 punktów.
LeBron jako point-center? Byc może Blatt pomyślałby o tym, gdyby nie fakt, że Shumpert i JR Smith tak niemiłosiernie ssą w tej serii. Mam wrażenie, że Cavaliers są o 40% za 3 któregoś z nich od wygrania tej serii.
Na chwile obecną mamy czwórkę LeBron, TT, Mozgov i Delly – reszta nie jest nawet warta wymienienia.
Cholernie brakuje Cavs Irvinga w tej serii.
PS: Dellavedova naczytał się chyba za dużo o sobie w internecie, bo oddał dzisiaj kilka gwiazdorskich rzutów :)
Jedna sprawa i nie wypaczyła ona w żaden sposób wyniku meczu, ale błagam, dlaczego nawet w finałach musi sędziować Joey Crawford? No kurwa dlaczego. W każdym meczu, w którym ten Pan sędziuje muszą być takie akcje, że myślisz WTF?
Najlepsza akcja jak chyba LeBron albo Green atakują podkosz z lewej strony, sędzia pod koszem ma akcje jak na dłoni i gwizdek pada z połowy boiska, bo Joey coś ogarnął. Po prostu szef wszystkich szefów. Dlaczego?
Moze i tak ale widziałem kilka akcji, w których normalnie Lebron dostałby gwizdek tylko dlatego, że mu nie wpadło – a tym razem było cicho. Ja tam biorę Joeya w ciemno.
Miałem napisać dokładnie to samo.
Wyznaczyli go chyba tylko po to, żeby miał w statystykach 50 meczów finałowych.
Jak tylko go widzę, to od razu wiem że będzie cyrk :)
I jeszcze te gesty – jaki to on najważniejszy, a reszta ma spieprzać.
Oczywiście, że reszta ma spieprzać i chodzi tu o zawodników, nie pozwala sobie na jakieś gadki i je ucina, bo to on jest sędzią, a oni zawodnikami i niech każdy robi co do niego należy. :) A co do cyrku to i tak nie było tak źle :)
to może być przełamanie serii, chociaż o to martwiłbym się raczej gdyby Cavs zrobili blowout na wojownikach.
Fajne są te finały, bo kibicuję obu drużynom. Oby do 7 meczu :)
Lebron zszedł na ziemie :)
Dziwna ta seria. Tak jak po poprzednim spotkaniu pisałem, że Cavs to wygrają, tak dziś znowu mam wielki mętlik w głowie. Pytanie za 100 punktów. Czy Dubs wskoczyli na właściwe tory i będą tak grali w następnych spotkaniach? Czy Lebron nie jest już przypadkiem zajechany (podobnie Delly)? Jeżeli obie opcje się sprawdzą to mamy 4-2 dla Warriors (jeszcze dwa dni temu typowałem 4-2 dla Cavs). To tylko pokazuje, że nic tu nie jest pewne. Jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz – to chyba powinna być dewiza tej serii. Mam takie nieodparte wrażenie, że mimo wielkich występów Lebrona tak naprawdę o wszystkim decydują Warriors. Jeżeli będą egzekwować swoje zagrywki i trafiać to jeden człowiek nigdy nie pokona całego zespołu. To przeczyłoby idei gier zespołowych.
Fajna seria, a nie dziwna ;) bo coś cały czas się zmienia i są emocje. Czekam co teraz Blatt zrobi, bo teraz jego ruch, a myślę, ze nie odpuści :)
Ano fajna fajna. Mile widziany game 7 :). Ciekawe jest też to, że Cavs grają już maxa moim zdaniem (z pewnością J.R. mógłby dać więcej)ale nie jest to dziwne patrząc na personalia. Warriors z kolei mimo 2 wygranych nie zagrali jeszcze w tej serii bardzo dobrego meczu. Jak pisze Przemek sufit jest bardzo wysoko. Pytanie czy w tych finałach będą zmuszeni nam go pokazać?
Tak samo to odbieram, że Cavs w dalszych meczach może zabraknąć sił, przez co GSW nie pokarze całości swoich atutów. Obym się mylił. 7 meczy ? Jestem za :)
zmuszeni to są od pierwszego meczu. Pytanie tylko czy im się uda
szacun dla LBJ za to co wyprawia ale ja już mam dość patrzenia na grit (pchajmy furmankę pełną kartofli pod górę) basketball w wykonaniu Cavs..
GSW nawet gdy im nie idzie grają piękną dla oka koszykówkę (minus Mo S) i mam do nich apel – kończta to w 2 kolejnych meczach Waściowie, wstydu oszczędźta!
A mi się właśnie podoba to zderzenie dwóch światów. Dlatego lubię oglądać Memphis i czuć jakąś taką dziwną satysfakcję kiedy urwą serię Oklahomie albo San Antonio. Może to podświadome kibicowanie słabszemu (na papierze) zespołowi. Nie wiem :)
Cavs na szczescie mieli ten jeden mecz zapasu. Problemem jest czy oni maja jakikolwiek margines na odpowiedz.
Seria startuje od nowa :)
Dżej Ar Smif musi przejść się dziś do jakiegoś klubu po natchnienie. To jest ten ich margines.
leVron na point centrze to pojscie na wymiane ciosow, ktora skonczy sie szybkim misiem dla GSW