Washington Wizards nie odsunęli jeszcze oficjalnie Johna Walla od gry, ale wygląda na to, że wkrótce to zrobią.
Niestety, bo Wall był jednym z dwóch/trzech najlepszych graczy w tych playoffach i miał szansę poprowadzić Wizards kto wie jak daleko. Zaliczał średnio 17.4 punktów i 12.6 asyst ASYST, przy słabej skuteczności 39% z gry, ale bardzo dobrej obronie. Ani Kyle Lowry, ani Jeff Teague praktycznie nie pisnęli ani słowem. Wall miał za sobą jeden fenomenalny mecz nr 2 z Toronto na 26 punktów i 17 asyst oraz symboliczny mecz nr 3, w którym uciekł z pułapek Raptors na 19 punktów i 15 asyst, dając Wizards wspólnie z Marcinem Gortatem prowadzenie 3-0 i tym samym przełamanie w serii.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dzięki Maciek za fajne podsumowanie całej tej tragicznej historii!
Gdyby tak Nene przypomniał sobie, że rok temu dostarczał prawie 14 punktów w meczu to byłaby seria jeszcze. Może tak jakby jeszcze Rasual Butler przypomniał sobie jak zaczynał ten sezon…
Jednak bez kogoś, kto będzie rozrzucał tę piłkę precyzyjnie w tempo to nawet te “nagłe powroty” nie wiele zmienią.
o co chodzi z Gortatem?
http://www.plotek.pl/plotek/1,78649,17888467,Brat_Gortata_o_Marcinie__Media_wykreowaly_go_na_czlowieka.html#BoxPloCz2
dzięki, niezła beczka :P
Mecz nr 4 to chyba dopiero w pon. :)