Musiałem sobie odłożyć pisanie tego teksu na kilka dni. Zbyt często używam ostatnio słowa “bzdury”. Szukałem więc w tym tygodniu odrobiny miłości w moim sercu dla Kevina Duranta… i coś tam jeszcze się znalazło.
Kevin Durant nie stał się wcale mniej pasjonującą postacią. Wręcz przeciwnie. To dla mnie nadal jeden z najbardziej fascynujących przypadków w lidze. Jednocześnie jednak z każdym wypowiadanym przez niego słowem lubię go trochę mniej. Toczę w sobie wewnętrzną walkę, by zrozumieć, czy oceniam sytuację na zimno, czy po prostu padłem ofiarą efektu zmęczenia jego przeźroczystym wizerunkiem. Wiecie jak to jest:
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Durant porzuci OKC :)
Trade deadline potwierdził ze OKC to najlepsze miejsce dla niego ale ….. Brakującym puzzlem jest i tu nie ma niespodzianki – trener. Potrzebny im lider na ławce który wrzuci wszystkie składniki do nowego garnka i wyjdzie mu cos więcej niż zupa ISOball.
A kto jest twoim ulubionym człowiekiem w NBA?
Stawiam, że Steph C. #30 :)
Mam sporo ulubionych ludzi w NBA, ale jeśli napiszę którzy to, to się zacznie znowu “jaki to Kujawiński jest nieobiektywny”.
Oj napisz, fajnie będzie.
przecież wiadomo, że Kobi
CP3, przynajmniej kiedyś w podcastach takie odniosłem wrażenie ;)
Ulubieni zawodnicy i ulubieni ludzie to spora różnica;)
Pytanie teoretyczne: Durant mówi że po debiutanckim kontrakcie mógł nie podpisać przedłużenia czy to prawda? Czy zawodnik z debiutanckim kontraktem 4 letnim, nie staje się RFA i jego team dając mu maxa nie wyrównuje każdej oferty i w ten sposób ma go np. na 7 lat?
Też mi się tak wydaje :)
ciągle to czytam , media karmia zawodnikow. czy to czasem nie Durant karmi takich jak Bayless?
W tej chwili karmią się nawzajem, ale taki jak Bayless przeżyje bez koszykówi i Duranta. Durant nie przeżyłby bez mediów.
Obierz to wszystko z całej otoczki i zobaczysz, że koszykówka to tylko absurdalna czynność wykonywana przez kilku spoconych kolesi. Gdyby nie tacy ludzie jak Bayless, gdyby nie telewizja, gdyby nie prasa – ci spoceni kolesie nigdy nie wyszliby z podwórek, gdzie graliby dla maksymalnie kilkudziesięciu widzów, z których żaden nie chciałby płacić za ich oglądanie.
Sport jest interesujący właśnie dzięki temu, że istnieją media, które budują narrację, które dorabiają ideologię i mitologię, które tłumaczą reszcie świata, na co patrzy i dają jej poczucie, że patrzy na coś ważnego.
Nie chcę przez to powiedzieć, że w NBA media są najważniejsze. Są równie ważne jak zawodnicy, właściciele i kibice. Rzecz w tym, że z tej czwórki wszyscy poza zawodnikami poradziliby sobie bez koszykówki. Tylko w przypadku zawodników to koszykówka jest czymś, co ich definiuje.
Pierwszy akapit jest absurdalny. Wnioskujesz że Bayless jest bardziej ogarniety zyciowo niż Durant? Skad pewnosc że by przezył?
Gdyby Beyless musiałby pisać wymieraniu makreli, żyło by mu się lepiej?
Ja rozumiem że media robią otoczke, ale o tym że Nba jest lepsza od Plk nie swiadczy decyduje przewaga Baylessa nad Ceglinskim tylko Duranta nad Śniegiem.
Nie ma znaczenia ogarnięcie życiowe. Bayless jest dziennikarzem. Wypowiadałbym się po prostu i pisałby o czymś innym niż koszykówka (zresztą i tak to robi). Jest osobowością – na tym zarabia – nie na tym akurat, że mówi konkretnie o koszykówce. Durant bez koszykówki mógłby robić coś innego, ale nie wiemy, czy byłby w tym czymś dobry. W przypadku Baylessa wiemy, że jest dobry w tym, co robi – koszykówka nie ma z tym nic wspólnego.
Gdyby nie właściciele, organizacja i media, Durant grałby w innej lidze niż NBA. To nie Durant decyduje o tym, że NBA jest najlepszą ligą świata. To fakt, że NBA jest najlepszą ligą świata decyduje o tym, że gra w niej Durant, który jest jednym z najlepszych koszykarzy świata.
Rozumiem to wszystko, śmieszy mnie tylko ten frazes “sportowiec x gryzie rękę ktora go karmi” Niech wiec ten dziennikarz spróbuje o nim nie pisać. Ilu się skusi?
Co do całości. Jeśli dziennikarze zaczną atakować teraz Duranta dlatego że zmienił do nich stosunek będzie to bardzo źle o nich swiadczyć. Ciężko wymagac wiecej od gościa który gra na jednej nodze.
Ale jak pisałes, władzą dziennikarzy jest to że to oni tworza narracje.
Oczywiście, że w tej chwili karmią się nawzajem. Pisanie o LeBronie, Kobe’em czy Durancie robi kliki, płynie siano etc. Nie kłócę się z tym.
A co do stosunku dziennikarzy do Duranta to ataki się mogą zdarzyć i raczej nie będzie to coś świadomego w stylu “ten KD nas nie lubi, więc mu dokopiemy”. To też jest kwestia kształtowania się pewnej narracji na temat Duranta i takie wypowiedzi wzmacniają w dziennikarzach tę, która mówi o tym, że jest niewdzięcznym gówniarzem, który nie umie wygrywać. I żaden dziennikarz, który będzie po nim jechał nie będzie sobie nawet zdawał sprawy, że to coś osobistego z ich strony. Będą myśleli, że oceniają go “obiektywnie”.
Tak było w latach 60. z Muhammadem Alim. Był otwarcie hejtowany przez przedstawicieli białych mediów. Minęło 20 lat i był ich bohaterem, za dokładnie to samo za co wcześniej był nienawidzony. I każdy Red Smith i Jimmy Cannon tamtych czasów wierzył, że jest obiektywny w jego ocenie – nie myśląc o tym, że krytykują go, bo jego zachowanie uderzało w wartości, które wyznawali.
“W tej chwili karmią się nawzajem, ale taki jak Bayless przeżyje bez koszykówi i Duranta. Durant nie przeżyłby bez mediów…” – nie do końca rozumiem. Gdyby nie było koszykówki to co robiłby Bayless a co Durant? Bayless pewnie gadał by głupoty na jakiś inny temat, a Durant znalazłby sobie jakąś inną pracę. Obaj by przeżyli. Jak by na świecie nie istniała koszykówka to czym byś się zajmował?
Równie dobrze można powiedzieć, ze Ewangeliści poradzili by sobie bez Jezusa a Jezus bez Ewangelistów nie, albo że kronikarze poradzili by sobie bez Leonardo da Vinci a na odwrót już nie.
Wybitni koszykarze jak Durant,James czy Jordan to artyści i to dla nas zaszczyt ich oglądać i móc o nich pisać.
znaleźliby sobie kogoś lub coś innego do czczenia (ile mamy religi, kultow, sekt itp), a Jezus bez swoich wyznawcow – kto by o nim slyszal?
Chyba nie zrozumiałeś porównania. Czciciele Jezusa to bardziej kibice sportowi i tu bez dwóch zdań koszykarze żyją dzięki kibicom, bo oni im dają pieniądze, a nie dziennikarze. Ewangeliści to taki Skip Bayless – jest znany,zarabia bo może pisać/mówić o wybitnych sportowcach (Lebron, Durant). Jak Ci dwaj wymienieni przestaną grać, to Skip będzie mniej zarabiał/będzie musiał znaleźć inne zajęcie. Jak Skip czy Przemek Kujawinski przestaną pisać o Lebronie i Kevinie to raczej się to nie odbije na zarobkach tych koszykarzy.
Czy jeżeli w tym momencie zlikwidujemy wszystkie blogi o tematyce koszykarskiej i analizy ludzi pokroju Bayless to koszykarze zarobią mniej? Być może, ale raczej niewiele, bo większość ich zarobków pochodzi z pieniędzy za bezpośrednie ich oglądanie.
Ogólnie piję do tego, że dziennikarze powinni mieć trochę więcej szacunku do koszykarzy zwłaszcza tych wybitnych. Jak dziennikarz walnie gafę to jutro nikt o tym nie pamięta. Jak koszykarz powie coś głupiego (powie!, nie mówię tu o głupim zagraniu na boisku) to od razu robi się temat na pół Twitter i Facebooka…
Też się nie do końca zgodzę.
Koszykarze, tak samo jak dziennikarze musieliby zająć się czymś innym. Kto wie, czy część z koszykarzy nie ogarnęłoby lepiej swojego życia, nie będąc zawodowcami (zobaczymy co się stanie z Sandersem :D).
Dziennikarze zarabialiby mniej, Koszykarze zarabialiby mniej. Właściciele pewnie żyliby na tym samym poziomie.
Także tak jak mówisz, zawodnicy też są przysłowiową “ręką karmiącą” dziennikarzy. Pytanie, czy koszykarz mógłby zniszczyć karierę i psychikę dziennikarza, jak dziennikarz może zniszczyć zawodnika?
Bez kibica, właściciele by nie inwestowali, koszykarze by nie grali, a na pewno mniej zarabiali, a dziennikarzom nie opłacałoby się pisać.
Z tego wniosek jest taki, że Durant tracąc Przemka jako kibica podgryza sobie karmiącą go rękę. Pytanie, ilu kibiców zyskał takim zachowaniem? :)
:D
Dziennikarze nie piszą jedynie o koszykówce… Piszą o niej, bo jest i przynosi im to korzyści. Gdyby jej nie było, wzruszyliby ramionami i pisali o czymś innym, co przynosiłoby im korzyści.
Kibice bez koszykówki, kibicowaliby czemuś innemu. W świecie bez sportu, kibicowaliby pewnie wynikom swoich armii na kolejnym froncie w kolejnej wojnie.
Właściciele i zarząd ligi bez koszykówki znaleźliby sobie inne hobby.
Koszykarze bez koszykówki? Nie byliby sobą. Jako jedyna z tych czterech grup. Wykonywaliby kompletnie inne zawody, byliby kompletni innymi ludźmi.
To koszykarze są największymi beneficjentami istnienia tego sportu.
To prawda, największymi beneficjentami są, gdyż oni są twarzą NBA. Racja.
Jednak zauważmy jeszcze, że Durant zarabia dzięki temu, że jest gwiazdą NBA. Gwiazdą NBA jest dzięki swojej pracy, treningom i litrom wylanego potu.
Moim zdaniem, jest na tyle dobry, że dziennikarze, nawet gdyby zaczęli go ignorować (bądź hejtować), to by zarabiał i grał.
Jest to opinia, która dotyczy indywidualnego przypadku Duranta i karmiącej go ręki, a nie opinii, że koszykarzom nie są potrzebni dziennikarze.
Durant może walczyć z dziennikarzami, a liga i tak będzie istniała. Kto wie, czy jego kontrowersyjność wyjdzie lidze na plus.
Także wypowiedź, o tym, że “ktoś z dziennikarzy go karmi” – moim zdaniem – nie ma miejscu. Choć w ujęciu makro – da się ją obronić – tak jak to uczyniłeś. :)
Zgoda. Jasne, Durant może żyć poza mediami i nic mu się nie stanie wielkiego. Straci może jeden czy dwa kontrakty reklamowe, nic wielkiego. Ale tak, jak piszesz, ja pisałem o skali makro w tym przypadku. Stąd ta karmiąca ręka. KD odebrał to w skali mikro – i dlatego ja go trochę krytykuję, bo wierzę, że po tylu latach w lidze powinien wiedzieć lepiej.
nie ma co przeceniać roli sportu, na pewno nie wpływa na to, że są lub nie ma wojen;
jakiś rodzaj sportu czy współzawodnictwa zawsze był, np. wyścigi konne czy turnieje rycerskie;
to kibice są ręką karmiącą i zawodników i dziennikarzy
Durant odejdzie z OKC, choć chciałbym się mylić. I fakt,gada dziwnie i za dużo. Nie wiem, nie chcę go tłumaczyć, ale może to frustracja z braku gry, kontuzji. Drugą stroną medalu, dość nieoczekiwaną jest ewolucja Russella – nie myślalem, że do tego dojdzie kiedyś, ale w tym momencie Russ wydaje się być bardziej poukładany i pogodzony z sobą, niż Kevin.
Jest pogodzony, bo jest w gazie… jak forma trochę osłabnie i pojawi się frustracja to może się okazać, że będzie inaczej (miesiąc temu był słynny “Execution interview”, ale już chyba wszyscy o tym zapomnieli).
… z drugiej zaś strony, kto wie czy nie działa to odwrotnie i forma pojawia się wtedy gdy głowa “ma spokój”.
http://memegenerator.net/instance/59404877
WOW to jest tekst na który czekałem, dziękuję Przemku, dodatkowo to powinna być pointa artykułu:
“Nie chcę przez to powiedzieć, że w NBA media są najważniejsze. Są równie ważne jak zawodnicy, właściciele i kibice. Rzecz w tym, że z tej czwórki wszyscy poza zawodnikami poradziliby sobie bez koszykówki. Tylko w przypadku zawodników to koszykówka jest czymś, co ich definiuje.”
KD grabił sobie w tym sezonie, w końcu nastąpiła eskalacja.
Mi jednak nie wydaje się, że KD przejdzie przez ten proces jak LBJ, mam wrażenie, że jest słabszy. Podczas zlotu zagadnąłem zNYKa dlaczego Scott jest dalej trenerem OKC, zNYKu rzucił tylko, bo KD boi się grać pod innym trenerem. Nie wiem czy przypadkiem tutaj nie leży klucz do serca KD – strach. Idąc dalej czy ten strach pozwoli mu opuścić OKC, teren który zna?
Obecna arogancka postawa może być symptomem zmian wewnętrznych, jak pisze Przemek, ale może być maską, żeby ukryć strach.
PS. po raz kolejny w tym sezonie między wierszami pojawia się pytanie dot. opieki psychologów nad zawodnikami NBA.
@30+
brawo, myślę że trafiłeś w 100%
Hmmm…
jest jeszcze jedna, moim zdaniem interesująca kwestia.
Czy Westbroży, który również ma czasem nie po drodze z dziennikarzami, nie nakręcił przypadkiem KD? Czy to jego indywidualna frustracja tak wybuchła, czy może nagromadzający się niepokój drużynowy, który po słabym początku sezonu mógł narastać w wielu zawodnikach, a na pewno tych kontuzjowanych?
Poza tym, ciekawy jestem, jaką rolę w tej sprawie ma mama KD. Wydaje mi się, że ona również może mieć tutaj coś do powiedzenia.
Trop z Westbrookiem może być niezły. Durant co prawda eksplodował bezpośrednio po pytaniu o Brooksa akurat, ale z pewnością nie uszła jego uwadze krytyka Westbrooka przez media.
“I rozumie to, że bez nich nie byłby tym, kim jest”…gdy czytam lub słysze to stwierdzenie po raz enty, krew mnie zalewa…dziennikarz nie stworzył jeszcze żadnego człowieka, stworzył tylko jego wizerunek, bez dziennikarzy byłby dokładnie tym samym kim jest, co najwyżej nie musiałby na siłe tworzyć swojego wizerunku i nie byłoby tematu na ten artykuł…jestem pewnien, że żaden dziennikarz nie dołożył nawet cala do tego jakim KOSZYKARZEM jest KD
koszykarzem moze sobie byc, ale to “kim jest”.. dla mnie osobiscie, to kim jest (dzisiaj) stworzyl wlasnie dziennikarz (jako media, calosciowo).
To jakim czlowiekiem jest to inna sprawa, ale to kim jest – media o tym decyduja.. troche jak z siecia dzisiaj, nie masz fejsa, to nie istniejesz..
prosze Cie…co to znaczy nie masz fejsa, nie istniejesz??
Gryzie rękę, która go żywi? Sorry, ale to my kibice żywimy ich wszystkich, także trochę pisarzynę poniosło…
A może w ogóle w OKC zaczyna się syndrom oblężonej twierdzy? Krytyka Russa, KD, kontraktu Collisona.. Może się ogólnie chłopaki radykalizują?
@corso
“syndrom oblężonej twierdzy” akurat nie jest zły dla zespołu który walczy o play-offy, mistrzostwo. Pytanie czy trener w ogóle ma pojęcie że może ten syndrom stworzyć/wykorzystać?
Och, ja nie myślę, że to celowe i zaplanowane. I bynajmniej, nie przez naszego dobrego Scottiego. Zresztą, dziennikarze i blogerzy skupieni wokół OKC, również rączek biorą stronę zawodników w konfrontacji z mainstreamem..może oni za tym stoją? ;)
co było pierwsze: WaćPanna Kura czy Imć Jajco?
a Mike Jordan gryzł i jadł ręke Jerrego Krausa, który stworzył mu DREAM-TEAM zawodniczo-szkoleniowy.
Kolejny tekst do ulubionych, bardzo ciekawe podejście do tematu.
A co do ulubionych graczy i ulubionych ludzi Przemku – nie wiem czy możesz mieć ulubionych ludzi w NBA, w końcu siedzisz w kraju kwitnącej cebuli i nigdy nie poznałeś żadnego zawodnika osobiście… Nie wiem co na to Mr H :P
A myślisz, że Adrian Wojnarowski naprawdę istnieje? Przecież to Przemek himself..
Można by z tego nakręcić trzymający w napięciu thriller o podwójnym życiu :)
Co najmniej podwójnym ;)
Dementuję. Poznałem kilku graczy NBA osobiście:P
To pewnie kilka książek w drodze! ;)
a co ma powiedzieć Drażen Petrović?
miał lepszy rzut i był kreatywniejszy od Ciebie
i nie miał szans udowodnić wielkości w NBA
wielkości gdyż powinien byc liderem w drużynie która zdobywałaby Puchar
może grałby w Knicks od 1993…
i co ma powiedzieć Drażen,
gdyż mógł być MVP NBA,
a teraz tylko szyderstwa i kpiny gdy głośno o tym mówić,
a nawet nie zagrał w all-star game…
tyle bólu Drażena …
nie mazgaj się Durant.
najlepszy Europejczyk ever,
drugi bialy po Birdzie ever,
nie mogl udowodnic ever,
Petro…
nie mazgaj sie Kevin.
Koszykarze poradziliby sobie bez dziennikarzy tylko zarabialiby dużo mniejsze pieniądze. Pewnie w offseason nie mogliby się obijać tylko trzeba by było iść normalnie do roboty. Tak jak choćby Bob Pettit pracował po sezonie w banku (i przedwcześnie zakończył karierę)
Ludzie oglądali walki w koloseum, pojedynki rycerskie, wyścigi konne czy wyścigi kajaków. Rywalizacja sportowa była zawsze i kibice również się znaleźli. Nie potrzeba tu było dziennikarzy. Po prostu wszystko było na mniejszą skalę.
To kibice są tu najważniejsi i to kibice karmią jednych i drugich.
Autor ma duże mniemanie o sobie i o dziennikarzach. Niewielu ogląda po kilka spotkań dziennie.
Jeszcze jedno. Wraz z rosnącą siłą mediów społecznościowych czy inicjatyw typu players tribune rola dziennikarzy będzie się zmniejszała. Zostaną tylko eksperci pokroju Zacha Lowe a dziady pokroju Skipa to przeszłość. Mam taką nadzieję przynajmniej.
Nie rozumiesz czym są media. Media były zawsze. Mediami byli ludzie opisujący gladiatorów na murach w rzymskich miastach. Mediami jesteś Ty – dzieląc się swoimi opiniami w mediach społecznościowych. Po prostu masz mały zasięg. Masz rację, że to kibice wydają pieniądze, ale nie wydawaliby ich, gdyby nie było mediów. Mediami są wszyscy, którzy przekazują informacje o tym, że coś się dzieje, a następnie opisują, co się wydarzyło.
Bez mediów nie byłoby kibiców… bo nie wiedzieliby gdzie i kiedy jest mecz. Nie wiedzieliby, że istnieje coś takiego jak koszykówka.
To wieczne narzekanie na dziennikarzy wynika z tego, że każdemu się wydaje, że jego opinia jest najlepsza. Kibic nie różni się niczym od kiepskiego dziennikarza. Też ma swoją opinię. I wbrew temu, w co każdy kibic chciałby wierzyć, również nie jest to opinia obiektywna. Dobry dziennikarz natomiast ma świadomość tego, że opinie nie są obiektywne i ma wiedzę o tym, w jaki sposób przekazywać opinie swoje i innych. I tym się różni od kibica.
Bez Skipa Baylessa i ludzi jego pokroju zostaniesz bez opinii. Nie będziesz miał, o czym dyskutować, z czym się zgadzać, na co narzekać. Zostaniesz z przeźroczystymi historyjkami wypisywanymi przez sportowców, spośród których część opinii po prostu nie posiada (lub jest to nieoryginalna opinia wyprana przez społeczeństwo), a ta część, która ją posiada będzie bała się ją wyrażać, bo żyje w społeczności, gdzie krytykowanie swoich nie jest akceptowane (myślisz, że absolutnie wszyscy gracze w NBA myślą, że Kobe jest super ekstra trafiając 37% z gry?).
Bez ludzi pokroju Skipa Baylessa w ciągu kilku lat ludzie przestaliby interesować się tym sportem. Bo kto chciał będzie oglądać spoconych facetów, robiących różne rzeczy z piłką, jeśli nie będzie miał świadomości, czym różni się to od innych ludzi z piłką, którzy robią to samo pod jego oknem?
Ludzie pokroju Skipa Baylessa są to właśnie po to, żebyś ich nienawidził i to oni własnie nadają większy sens temu, co oglądasz. Tak jak kiedyś Howard Cossell, Red Smith, Jimmy Cannon czy Jim Murray. Dzisiaj to klasycy – kiedyś byli takim własnie Skipem Baylessem.
Epic comment. ’nuff said.
Wiem czym są media. Tylko, że ty popłynąłeś w fantazjach twierdząc, że “Durant nie przeżyłby bez mediów”, gdzie on miał na myśli ludzi pokroju Skipa i innych piszących często wyssane z palca historyjki a ty najwyraźniej bierzesz też pod uwagę wszystko łącznie z plakatem obwieszczającym, że tego i tego dnia odbędzie się mecz ;)
Ludzie z jakichś względów chcą oglądać tych spoconych chłopów i nie jest to zasługa dziennikarzy. Z jakichś powodów nas to bawi. Widziałem kibiców na meczu 8 ligi polskiej piłki nożnej. Jakaś wiocha grała z inną wiochą mieli nawet kibica faceta z bębnem, który zagrzewał chłopaków do boju. Nikt tego nie relacjonował. Zapłacisz żeby obejrzeć jak ten chłop wsadza piłkę z góry bo sam nigdy tego nie zrobisz na tym poziomie. Nie potrzebujesz Skipa do tłumaczenia, że tamten gość jest od ciebie lepszy. Skip zresztą nie wytłumaczy ci co się dzieje na boisku bo sam nie ma pojęcia co zostało udowodnione.
Historie i opinie o życiu wygłaszane przez zawodników mnie nie interesują. Niech mają ich jak najmniej.
Zgadza się, tym bardziej, że przed erą facebooków, i youtubów oglądało się w Polsce mecze na tvp2 i tvn-nie, albo jakieś ściągane niewiadomo skąd 30sek pliki avi z internetu. Nikt nie widział kto to Skip bayless czy marc stein a wszyscy widzieli kto to jordan czy iverson. Koszykówkę się przede wszystkim ogląda, nie potrzeba to tego żadnej narracji, chociaż ona w jakiś sposób uatrakcyjnia ten produkt. Jak mamy to wyboru mecz zawodników NBA z oprawą PLK i mecz zawodników PLK z oprawą NBA i komentarzami Skipa bayless-a, to wybierzemy?
W tamtej erze naszymi narratorami byli Włodzimierz Szaranowicz i Ryszard Łabędź:) Ci narratorzy zawsze są. Nie zawsze są po prostu tak irytujący jak Skip Bayless:)
Stoję po tej samej stronie. Przemek zdecydowanie przecenia rolę dziennikarzy, a już totalnie od czapki jest stwierdzenie, że dziennikarz pozwala lepiej zrozumieć koszykówkę… Stan Van Gundy i Reggie Miller pozwolą Ci lepiej ją zrozumieć, a nie Skip Bayless, którego nie zna 95% kibiców NBA w PL ;)
Zresztą cały ten wywód jest trochę bez sensu, ponieważ Durant nie narzeka na to, że media istnieją tylko na to co sobą prezentują, co próbują kreować itd.
Tak, media nie mają na nic wpływu, nie gloryfikują koszykówki i nie rozpowszechniają jej. To w takim razie ciekawe czemu profesjonaliści z NBA, których wszyscy chcieli podziwiać i oglądać 20 lat temu zarabiali tyle ile zarabiali, a teraz zarabiają ‘troszkę’ więcej. Widzę, że większość myśli, że to akurat kupiony przez nich jersey lub league pass pozwala zarobić graczowi, a w ogóle nie kuma, że jest to tyko możliwe dzięki medialnemu hypowi na NBA, który to nakręca i daje środki na rozszerzanie kanałów, dzięki którym NBA jest jak www, czyli world wide web…
Przecież to chyba jasne, że obie strony żyją w symbiozie i nakręcają się wzajemnie, kręcąc przy okazji smakowite lody. Problem w tym, że dochodzi do takich absurdów jak głosowanie na Gortata do ASG przez osoby, które w życiu tego gościa na oczy nie widziały, o rozdmuchani Linsanity, teraz Linem nie interesuje się pies z kulawą nogą…
“Gówno wiecie. Szczerze mówiąc, rozmawiam z wami tylko dlatego, że muszę. Nie dbam o to. Nie jesteście moimi przyjaciółmi. Napiszcie, co chcecie napisać. Jednego dnia będziecie nas kochali, kolejnego będziecie nas nienawidzili. To część tego wszystkiego. Uczę się, jak sobie z tym radzić.”
PS.
Pani z warzywniaka 20 lat temu też zarabiała troszeczkę mniej.
Oh come on. Nie wyjeżdżaj z Reggie’em Millerem. Gdyby koszykówka miała wyglądać tak, jak widzi ją Reggie, to NBA wyglądałaby jak moje podwórko pod blokiem.
@Lucek71
Nie rozumiesz czym są media. Przemek parę postów wyżej wyjaśnił to w najlepszy możliwy sposób. Proszę, nie pisz już więcej bo tylko dajesz Nam do zrozumienia że Twoi nauczyciele byli niewymagający albo wagarowałeś :)
“Gówno wiesz”, a się wypowiadasz… Gdzie takich sieją?
Przemek sobie wykreował pewną tezę, mianowicie zachodzącą przemianę Duranta, dobrał pewne wypowiedzi i trzyma się to kupy. Jednak jaki sens ma pisanie, że wszyscy jesteśmy mediami w kontekście wypowiedzi Duranta? Wszystkich nas nie lubi czy jednak tych, którzy tym wszystkim kręcą, tzw. media mainstreamowe?
Cenie sobie Przemka chyba najbardziej na tej stronie, co nie znaczy, że muszę się z nim za każdym razem z nim zgadzać. Szczególnie, że moim zdaniem, jak to ujął kolega leśny.ryj, nieźle tutaj Przemek popłynął.
Kolego Tomaszu zalecam zatem samodzielne myślenie, a nie łykanie wszystkiego jak młody pelikan. Jeśli wcześniej rodzice i nauczyciele tego w Tobie nie zaszczepili, to miło mi, że jestem pierwszy ;)
@Tomasz Takie wycieczki są niepotrzebne. W sensie, dziękuję za bronienie mnie, ale radzę sobie jakoś. Dyskutujemy sobie o NBA i każdy ma prawo do zabrania głosu i wyrażenia swojej opinii. Nie ma tu złych ani dobrych odpowiedzi i każdy ma prawo nie zgadzać się z kimś innym. Dlatego oszczędźmy sobie personalnych ataków. Zakładam (i widzę, że się nie mylę), że mamy inteligentnych czytelników, którzy umieją dyskutować, więc tym lepiej dla nas wszystkich, jeśli powymieniamy opinie. Być może moja opinia wpłynie na kogoś innego. Z pewnością inne opinie, które się tu pojawiają pozwalają mi spojrzeć na sprawę pod innymi kątami również:)
@Lucek71
kolego Lucku71, jeśli Cię uraziłem przepraszam, jednakże Twoja odpowiedź typu “Gówno wiesz”, a się wypowiadasz… Gdzie takich sieją?” “… a nie łykanie wszystkiego jak młody pelikan. Jeśli wcześniej rodzice i nauczyciele tego w Tobie nie zaszczepili, to miło mi, że jestem pierwszy ;)”
Twoja odpowiedź nawet z uśmiechem na końcu jest chamska i jasno definiuje jaką osobą jesteś.
Dostałeś odpowiedź na takim poziomie jaki zaprezentowałeś powyżej, także sam jesteś sobie winien. Wychodzę z założenia, że najlepiej posługiwać się językiem zrozumiałym dla drugiej strony, także ciężko tutaj definiować moje jestestwo po jednej spreparowanej specjalnie dla Ciebie wypowiedzi…
@lucek71
serio? po pierwsze przeprosiłem, po drugie nie obraziłem Twoich rodziców i nie nazwałem Cię głupkiem. Po raz kolejny swoją odpowiedzią tylko jasno określasz jakim jesteś człowiekiem.