Hello!
LeBron James podjął swoją decyzję i ogłosił ją w liście opublikowanym przez Lee Jenkinsa na stronach Sports Illustrated – od sezonu 2014/15 będzie znowu grał w Cleveland.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
zebranie zarządzania kryzysowego w redakcji 6g pewnie już trwa :)
Tak. Przewodniczę.
WOW. Naprawdę niesamowicie to LeBron napisał i uważam, że dobrze robi i jestem śmiertelnie ciekaw jak przywitają go kibice MIAMI gdy wróci na pierwszy mecz na florydę :)
Ale to będzie kiedyś historia z nim.. Cleveland, potem palenie koszulek i list właściciela klubu, który zyczy mu co najgorsze, następnie 4 finały NBA i 2 mistrzostwa w MIAMI i powrót do domu. He :)
Nie LeBron napisał tylko sztab wysoko opłacanych ekspertów PR ;)
Nigdy nie kibicowałem LBJ ani w Cavs ani w Heat. Życzyłem mu jak najgorzej, ale teraz dużo szacun dla goscia
Wszyscy mówią szacunek, cudowny ruch ale tak naprawdę w czym to się ma przejawiać?W jakimś wielkim poświęceniu?Bo wybrał drużynę, która może zaoferować mu maxa plus ma All Stara w składzie, wielki prospekt w postaci Wigginsa i miejsce w budżecie na podpisanie kolejnych bardzo dobrych zawodników?Gdyby przechodził do takiej samej drużyny jaką opuścił można by rzeczywiście mówić o tym jak wielkie było pragnienie rehabilitacji ale w takim momencie?Gdy dalsza kariera Wade’a stoi pod znakiem zapytania?Gdy oczekiwania finansowe partnerów nie pozwalały na realne wzmocnienia?Gdy wielu wolnych agentów nie kupiło wizji walki o mistrzostwo za mniejsze pieniądze tylko wybrało kasę w innych drużynach?Być może większość kupiła bajeczkę o wielkiej więzi z tutejszą społecznością, o chęci wypchnięcia Cleveland na salony i wizję Jamesa, któremu nieustannie przez ostatnie lata kołatała z tyłu głowy myśl “zrobiłem źle”.Widocznie marketingowcy zrobili swoje a James upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu – przekonał wielu, że miłość do rodzinnych stron jest bezwarunkowa i bezgraniczna a do tego zapewnił sobie solidne wsparcie w walce o tytuł na najbliższe lata.Dla mnie to nic ponad rozsądek i wyrachowanie obliczone na osiągnięcie największego zysku.Żadna tam filmowa historia.
Haters gonna hate
Żaden hejting bo mnie w żaden sposób ta decyzja nie ubodła.Ba, uważam że z punktu widzenia Jamesa, oceny szans na kolejne tytuły i budowania swojego “legacy” to była rozsądna decyzja.Nie daje się tylko kupić ckliwej historii o tym, że przeważyła miłość do rodzinnych stron, o niedokończonych sprawach czy życiowym dojrzewaniu, które sprawiło że LeBron zapatruje się dziś na pewne sprawy inaczej niż 4 lata temu.
Wybacz, ale zgodzić się nie mogę zwłaszcza z tym ostatnim. 4 lata to długi okres czasu i spojrzenie 25latka może różnić się od 29latka, no chyba, że się mylę.. To prawda, że perspektywicznie wybrał dobry kierunek. Sporo mówiło się o tym, że może przejść do jakiego klubu zechce i tam walczyć o mistrzostwa. Mógł tak zrobić, ale nie zrobił. Według mnie pokazuje w tym momencie swoją dojrzałość, dbanie o dobro rodziny a nie ciągłe przeprowadzki z dzieciakami. Zwłaszcza, że jak powiedział, chce zakończyć karierę w Ohio. Widocznie te 4 lata i spojrzenie wstecz na Decyzję jednak dały do myślenia, że ma coś do zrobienia w Cleveland. Ciekawe, czy Riley nazwie go teraz tchórzem..
Ja żadnym haterem nie jestem, ale mam podobne odczucia. Ok, wychował się tam, sentyment pewnie ma, ale naprawdę tak bardzo wszystkim podoba się ścieżka, jaką poszedł przez swoją karierę? Zamiast walczyć o miśka z Cavs odwalił “decyzję” i zrobił “Big 3” w Miami. Teraz dostał w ciry od Spurs, zobaczył, że w Cleveland dobra ekipa i czmychnął z powrotem… Przekalkulował, pogadał ze sztabem doradców i zrobił najlepszą rzecz jaką mógł. Teraz ci sami, co jarali koszulki będą brać autografy, a Gilbert usunął list i będzie teraz zbierał profity. Gdzie nie spojrzeć frajerstwo (trzeba nazwać rzeczy po imieniu). Hejterem nie jestem, ale jak się na chłodno spojrzy na sytuację, to nie widzę tu niczego chwalebnego :P Niemniej bardzo ciekawy jestem, czy Blatt zrobi z nich maszynę do destrukcji i na pewno często będę oglądał Cavs, tak jak to już robiłem w zeszłym roku, kiedy liczyłem na więcej w ich wykonaniu. A MIŚKA I TAK WYGRAJĄ BULLS ! :D
Well said sir. Wybrał najbardziej zbalansowaną opcję.
Wiesz wybrał grę w Cleveland. Nikt nie chce grać w Cleveland/Milwauekee/Minnesocie. Małe słabe PR-owe rynki i niezbyt atrakcyjne miejsce do życia dla multimiliarderów. Do tej grupy dołączy Detroit, ale tam przynajmniej kiedyś byli Bad Boys, co czyni ich trochę bardziej sexy.
It’s all about the Family… Zajebiście to portretuje tego człowieka. Niech już sezon startuje!
No właśnie.
Love czy Wiggins oto jest pytanie – czy Bronek będzie czekał na prime Wiggsa czy lepiej mu będzie z gotowym Lovelasem?
Świetny, mądry i inspirujący tekst. Podziwiam tego chłopaka, naprawdę. Będę mu kibicował z całego serca. Zapowiada się fantastyczny sezon!
Decyzja bigger than basketball. Zobaczymy jak się historia potoczy. Ja osobiście życzę mu powodzenia ;)
W przypływie emocji pewnie zapomniany mały wygrany tego ruchu Danny Ainge i Boston Celtics:) Za trade exception poza schodzacym kontraktem i młodym graczem na najbardziej wybrakowaną pozycję mają kolejny pick w pierwszej rundzie, bo w 10ce najgorszych Clevlend nie będzie w 2016:)
Ciekawe z jakim zagra numerem? Wróci do 23 czy zostawi 6? Miałem naprawdę silne przeczucie ale nadal jestem w szoku.
Zanim podjął decyzję, że przechodzi do Miami złożył oficjalną aplikację o zmianę numeru na 6 (takie przepisy, chodzi o produkcję i sprzedaż koszulek) i grałby z tym numerem nawet jak by został w Ohio, więc stawiam na szóstkę.
widać, że James się zmienił
jego motywacja wyrażona w tym liście świadczy, że stał się dojrzałym mężczyzną
bierze odpowiedzialność nie tylko za siebie, rodzinę, ale także patrzy szerzej
nie spodziewałem się tego, mało jest takich przykładów, autentycznych słów
wydaję się, że rzeczywiście może być dobrym przykładem
dobre jest też to, że nie obiecuje nie wiadomo ile tytułów, a walkę o nie, to też jest fajne różnica w porównaniu z 2010 r.
Na http://lebronjames.com/ jest jego zdjęcie w koszulce CLEVELAND z numerem 6 i napisał I’M COMING HOME. Może to było robione na szybko i nie zastanawiał się nad tym, a może powróci tam z tym samym numerem.
Ja uważam, że powinien chyba zostawić 6 bo z 23 miał pecha :)
Czułem taki finał sprawy, idealny ruch z punktu widzenia budowania własnej legendy, gdyby cała jego historia, odejście, hate ze strony kibiców Cavs itp. zakończyła się pierwszym tytułem dla rodzinnego miasta to była by niezła historia. Nadal za nim nie przepadam ale jakby troche mniej :)
Tak jak ktoś już wcześniej mówił chyba w Palmie, że Lebron nie będzie się bujał po różnych klubach. Na pewno były jeszcze inne opcje, ale w Cavs ma już całkiem niezłą ekipę. Myślę, że postanowił sobie za cel zdobyć dla nich pierwsze mistrzostwo i jeśli to się stanie będzie więcej warte niż jeszcze 3 w Miami. W każdym razie na pewno będzie ciekawie w przyszłym sezonie. Zobaczymy teraz czy Love przyjdzie od razu czy może poczekają na niego rok. Aha chyba Wizzards nie mają co liczyć na Goodena raczej też tam wróci.
To co Love do Cavs? Lebron w swoim liscie nic nie wspomina o Wigginsie, wiec jest juz pewnie plan sprowadzenia Kevina. Ale pozyjemy zobaczymy
Szok,a le bardzo pozytywny. Mam nadzieje ze uda mu się zdobyć chociaż 1 tytuł dla Cavs :-)
Ale jaja… Ja na jego miejscu nie ruszałbym się z Miami.
Mimo tych wszystkich doniesień, nie spodziewałem się tego. Wow! Chociaż wiem, że oświadczenie pewnie przygotowywał ktoś z jego sztabu, to jeżeli odzwierciedla ono jego tok myślenia, to jestem pod wrażeniem. Na pewno jest już dużo dojrzalszym człowiekiem i koszykarzem (a nie byłem zbyt dużym jego kibicem w początkach kariery). Ciekawe jak potoczy się ta historia… American dream… Syn marnotrawny powrócił… :) Chyba będę mu w tym kibicował. Tak po ludzku.
Ciekawe, czy sprzeda dom w Miami, i będzie mieszkał w nudnawym Cleveland, bez plaży, dupeczek na rolkach i codziennego lansowania się na florydzkich deptakach przez kilka miesięcy w roku?
A może zamieszka wraz ze swoją ukochaną społecznością?
;-)
Tak, nie lubię go. List był przygotowany kupę czasu przez PR-owców. Może nawet ściągnęli go z google, tak jak kolarz Amstrong i piłkarz Suarez?
;-)))
Zastanawiam się czy fatalne zachowania kibiców w Miami (np. wychodzenie z hali przed końcem meczu czy buczenie) miały wpływ na tą decyzję.
Pytanie odrobinę z innej beczki. Czy którakolwiek z drużyn miała u siebie czterech graczy wybranych z jedynką w drafcie?
Dla mnie też szok, mimo wszystko sądziłem, że po tych scenach z 2010 James tam już nie zagra, ale chyba serio “te ważniejsze sprawy” wzięły górę. Wow.