Nowojorskie impresje 707… czyli w poszukiwaniu PORfiru…

8

Portland znajduje się mniej więcej w takiej odległości od NYC jak Shire od Minas Morgul. Oko Saurona nie sięga do tego, co robią w swoich kurhanach te małe perwersyjne hobbity.

Moja wiedzą o POR ociera się o… niewiedzę. Nie będę się silił na smakosza łososiowych ozu w galarecie, czy producenta sklejki sosnowej. Wszystko, co wiem o stanie Oregon (w Polsce są FANI tego zakątka – hatamoto77 zrobił taką piękną koszulkę) to to, że przemysł gumiarski słynie z trwałości produktów (R. Felton nadal nosi na brzuchu oponę made in Portland) i Jared Jefferies przetrzebił tam populację jenota (2 trafienia – jedno samochodem), wydry (1 sztuka) oraz miasteczka Madras (64 cztery ofiary śmiertelne – Jared myslał, ze to rodzina Sasquatchy). Jestem przerażony, bo Jared podobno w DEN szuka złota… Ktoś wmówił mu, że tam są sięgają wejścia do kopalni Morii. Balrog poszedł na L-4.

Po pierwsze zatem ze zdziwieniem stwierdziłem, że to już nawet nie jest Ogród Różany tylko Moda Center. Podobno w pierwszym szeregu obok siebie wykupione całoroczne karnety mają Tomasz „Sutener” Jacyków i Ewa „Nie miałam operacji plastycznej, a jak twierdzisz, że miałam to Cię pozwę… żeby mieć kolejną” Minge i ten szwajcarski duet stylistów Szlezwik i Holstein.

Po drugie POR jest przeklęte. Nie wiem czy oni wybudowali tę halę na jakimś cmentarzu, spalonych wigwamach jakiegoś plemienia, czy miejscu w którym wycięto Czardrzewa? To jest idealny temat do niestety niszowego w kinematografii gatunku – horror sportowy – Greg Odden już wyraził chęć zagrania samego siebie). Tam zawsze wielkie oczekiwania kończą się jakąś medyczną katastrofą, ktoś zaczyna wciągać nosem za dużo proszku do prania albo gracz wychodzi z domu po drewno do lasu i nie wraca. Blair Witch wiecznie żywa. Dlatego tych wszystkich, którzy próbują budować jakiś hype oparty na 13-2 odsyłam do historii. Jest on pełna uniesień i bolesnego zawodu. Tam to się nie może udać. Od tego szumu trzew, braku ciepłej wody i fasoli ludziom w mózgach robi się krochmal i fiksują. Zaklinam Was nie dajcie się uwieść. Zobaczycie, co będzie jak LAMA przeniesie się do LAL Dwa lata będzie palił ognisko w domu, lizał sól z lizawki i zasypiał przy odkręconym kranie. Tego się nie da wyłączyć. To jest jak wgrana wersja Windowsa. Nie da się go wyrzucić bez formatowania hard drive’ui  reporcesowania (moje nowe ulubione słowo – dzięki Właścicielu Dolan). R. Felton do dziś boi się zostawić kanapki na stole, bo może ją podprowadzić jakiś wygłodniały wiewiór.

Zatem tak naprawdę podstawowo.

Świetny jest ten Rosjanin z gruzińskim paszportem Nikolaj Batumi – chłopak ma tę zrywność tapira na żerowisku, skrętność malucha a drifcie i skok jak po lufie etyliny 98. Top 5 trójek w NBA? Z twarzy przypomina trochę mieszkańca paryskich blokowisk. Ale Rosjanin w Paryżu?

LAMA –  mnie jakoś nie kręci. Jest taki włochaty i nawet przymilny. Ma to odejście fadewaye’m połączone z tęczowym rzutem, ale ja w swoim życiu (raptem widziałem go może ze trzy razy) nie zauważyłem, żeby on mógł wystartować przy budce z kebabem do niedźwiedzia grizzly z tekstem– „Stary ty tu nie stałeś ” albo “Wydupiaj gruby“. Duży jest i zwalisty? Ale czy pędzący osiemastokołowiec pogiąłby sobie o niego maskę? Wątpię.

D. Lillard – podoba mi się chłopak bo on zamiast krwi ma w żyłach zimowy płyn do spryskiwaczy od którego doznał tego irytującego paraliżu twarzy. Zero emocji. Jest jak alter ego Jima Carey’a. W reklamie on może promować, co najwyżej płyn powodujący niezamarzanie zamków. Mam w oczach tę scenę z zeszłorocznego ASG kiedy młodsi grali z nieco starszymi i wywiązał się ten polemiczny pojedynek między K. Irvingiem a B. Knightem. To właśnie Damianek w pewnej chwili przerwał to one-on-one i powiedział – „Panowie to jest moja piłka. Dosyć tej taniej błazenady dla poklasku”. Nie wiem jaki jest jego limit. Są tacy również na 6G, że on tym rookie season przebił już swój szklany sufit i teraz walka trwa nie o to by być lepszym, ale raczej o to, żeby nie przepaść za szybko. Czas pokaże.

Trener T. Stotts jakby mu wpakować cygaro w usta założyć mundur wojskowego to mógłby grać jakiegoś siedmiogwiazdkowego generała w filmie o II Wojnie Światowej i pokazując na najbliższe wzgórze wypowiedzieć jakiś bon mot w stylu – „Pogonimy Fryców aż pod mauzoleum Lenina”. (PS. Jak się googlu wpisze Slotts i Portland – to można sobie obejrzeć lokalne kasyna)

Mecz

Znowu był lekko pół chłodny. Miał jakiś potencjał zadziania się, ale ostatecznie nie wyszedł do ringu. W sumie to mimo tego, że to tylko +11 to był blow out. NYK pozostali od 1Q w oparze spalin.

NYK

Gra w ataku jest tragiczna (obronę trudno komentować bo to definiowanie bytów nieistniejących). Isoball. Zabawa w „Podaj do Melo bo skiśniesz”. Patrzę na mowę ciała. Opuszczone ramiona. Usta wykrzywione jak u moich dzieci na wieść, że znowu trzeba się myć. Unikanie się wzrokiem. Ale jest spoko. Carmelo piszę już kolejną mowę do szatni i ustawia nowe spotkanie na tzw. wstrząs. Sięgnął do klasyków. Prac Koszałka Opałka, Pisarczyka z Florencji czy Gryzipiórka spod Mszczonowa. Good luck. Ostatni gasi światło.

C. Anthony – kolejny boski, indywidualny występ. Idziemy utartą drogą do Panteonu Egoizmu. (Melo mam złą wiadomość – Kobe jest od wczoraj dwa kroki przed Tobą). Samiec alfa gdzieś pobiegł, stado diabli wzięli. Jak sens ma taka produkcja filmowa? Co ona wnosi? Jedyny moment w którym coś się pozytywnego zadziało miał miejsce wtedy, gdy Melo dwa razy oddał piłkę i Gnocchi i słoweński kras trafili za trzy. Carrying is sharing. Ale to nie daje do myślenia nikomu.

I. Shumpert – porównanie go do L. Fieldsa zaczyna być co raz bardziej uzasadnione. Ten sam syndrom. O ile w przypadku Landry’ego winą można obarczać Melo, który zjadł jego grę, o tyle kto ponosi winę za tragedię Shumpa? MWP? Molestuje go przy umywalkach? Nie znajduję wytłumaczenia. -22 w pluso/minusach. W ataku ten facet gra już na widowni. I to na pewno nie jest koszykówka. Może Birds? Bo Angry to na pewno nie…

B. Udrih – biały Felton. O ile Raymond wygląda jak smakowita kaszaneczka to Benio przypomina raczej napęczniały serdelek. Bożyszcze Ferdynanda Wspaniałego.

J.R. Smithjest nowa reklama Foot Locker. JR wygląda jak jego gra. Leży. Brat ma się pojawić w dokrętce. Wynurzy się spod kołdry. 32%. Tego się nie da pić.

P. Prigioni – 17 minut ujadania i  biegania za własnym ogonem. Niech mu ktoś kupi piłkę tenisową, proszę…

A. Stoudemire STAT przygotowuje się do zakończenia sezonu i kariery. Wczoraj przeciążenia kolan osiągnęły tak, ze 12G. Następny przystanek to F1. Tam doprawią mu już tylko kółka. Nie ma tyle Red Bulla Vettel, żebyś to ogarnął.

Junior – już siedzi sobie pod zadaszeniem. Kamera go uwielbia. Wszyscy czekają kiedy wreszcie nauczy się aportować. Ucieszny taki.

Nie jest źle. PR działa. Są dwa nowe pomysły na tzw. odwrócenie uwagi – czyli przykrycie nocną aferą obyczajową na ulicy Pana Wiplera awanturę kupowania włosów przez łysiejących członków PO na Dolnym Śląsku.

Po pierwsze. Winni złych wyników zespołu są… lekarze NYK. Tak proszę Państwa. Nasz Moriarty to Dr. Lisa Callahan (czekam na to, aż wyciągnie się billingi telefonów do BKN). Zarzuca się medykom, że się rozpolitykowali, że są niekonsekwentni, że ten klub dyskusyjny w białych rzuca Trenerwoi Woo kłody pod nogi. Dlaczego nie gra STAT czy P. Prigioni a pozwala się hasać do woli I. Shumpertowi i JR Smithowi, którzy też mieli operacje. Morze pytań. Morze wątpliwości. Towarzysz Koba przewraca się w grobie i mówi, oddajcie tantiemy za wykorzystanie pomysłu… Zasadniczo brawo. Następni w kolejce są sprzedawcy hot-dogów.

Drugi patent to zagrywka na tzw. Agenta. Wyciąga się znaną osobistość robi się jej trzydniowe kręcenie wora, nazywa kretem a potem mówi się na 19 stronie dodatku do poradnika o domowym farbowaniu tkanin słowo „Przepraszam”.

Padło na Woody’ego Allena (którego wielu ludzi myli z Hugh Hefnerem). Dla uporządkowania zatem.  Allen to wybitnym amerykański reżyser, aktor, scenarzysta. Hugh Hefner facet, który chodząc piżamie robi to o czym Ty i ja nawet nie śniliśmy. Idzie to więc tak. MSG zakupiło kilka filmów Woody’ego co by je wyświetlić i korzystając z faktu, że Allen jest kojarzony z NYK postanowiono zrobić taką małą synergię. „To Ty Woody zrób taką zajawkę przed filmami, kiedy powiesz gawiedzi o co chodzi w danym dziele a my sprawimy, żeby Twoje miejsce w MSG będzie zawsze koszerne”. Fair deal? No jak nie fair! Ale Woody się nie zgodził. Powiedział, że na bycie Johnem Starksem to jeszcze trochę za wcześnie. To co powiedzieli włodarze MSG? „To w takim razie my możemy nie chcieć, żebyś przychodził do Loży nr 200 na foie gras i bigosik. Na to Allen powiedział tylko – „To były cudowne lata. Dziękuję. Wymawiam od pierwszego”. I po sprawie. Szok, niedowierzanie. Ale jak to. Wielki reżyser zakończył kolejny film.

W przekazie mediowym wyszła instrukcja – nie wolno używać słów „panika”, „sraczka” i „kocham Isiah’a Thomasa i chcę mieć z nim całą gromadkę dzieci”.

Naprawdę takie rzeczy tylko w NYK.

Wilkomen California!

Poprzedni artykułFlesz: San Antonio i Indiana z 13-1, Portland z 13-2
Następny artykułW Milwaukee nie chcą tankować, a szkoda, bo mają do tego dobre warunki

8 KOMENTARZE

  1. zNYKu wedle mojej wiedzy i eksperiencji z Portland do Poland jest tylko jeden krok, a było to tak:

    bawiąc zimowa porą w alpejskiej mieścinie, za namową naszej pilotki, udałem się do miejscowej dyskoteki, a na umówione hasło “Poland” miałem potrzymać free drink.
    Stojący na bramce gość postury i aparycji LAMA spojrzał na mnie z góry i wyartykułował: R U from Portland?

    Przytaknąłem, kalając pamięć o dziadkach powstańcach. Mea culpa.

    0
    • Miałem to samo w USA gdy na pytanie łer ar ju from odpowiedziałem że from Poland, twarz mojego interlokutora zastygła w grymasie, a do głowy zaczęła się dobijać myśl niczym u pomysłowego Dobromira, po czym eksplodowała zalewając oblicze myśliciela radosnym uśmiechem – Aaaaa, Portland!!!!

      0
  2. szefie. nie chcem ale muszem. mała pomyłka w opisie. Lillard przerwał pojedynek Irvinga i Brandona – ale nie Jenningsa tylko Knighta. Brandonowie muszą się zgadzać. Ich liczba też, dlatego Joe Dumars wymienił sobie przed sezonem inteligentnego Brandona (słabszego koszykarsko) na głupszego Brandona (znacznie lepszego pod względem gry).

    psss… Terry Stotts (nie Slotts) cicho szepcze sufler.

    Warstwy artystycznej nie komentuje, bo staram się unikać powtarzania tych samych treści. Klasa sama w sobie.

    0
  3. chyba zacznę oglądać każdy mecz NYK bo wtedy dopiero mam radochę z kunsztu zNYKającego :) ten oglądałem bo Blazers to pierwszy zespół u mnie na tapecie więc tym bardziej mnie bawiło ich podsumowanie przez autora :) …swoją drogą to mecze NYK są nad wyraz specyficzne…zupełnie inne od reszty…tym razem w tym złym sensie. Uwielbiam jumper Melo ale poza tym to Go nie potrafię zdzierżyć. 3q kiedy zaliczył wszystkie swoje 3 asysty (nie byle jakie) jako jedyna była zwycięska dla NYK………

    0
  4. Odpowiedzialną osobą jest tylko i wyłącznie lisa callahan md !! Myślę, że odpowiednim ruchem byłoby przewietrzenie sztabu medycznego i zakontraktowanie trochę bardziej “kompetentny” personel. Może taka Eva Carneiro?? Od momentu przybycia tej pani do Londynu chłopaki wydają się być bardziej pewni siebie i rozluźnieni :))

    0