Paul George nie przenosi się do Lakers

10
fot. NBA League Pass

W NBA wakacje w pełni. Na rynku wolnych agentów już prawie nic się nie dzieję i największymi tematami wałkowanymi od kilku dni w amerykańskich mediach jest przyszłość amnestionowanego Mike’a Millera, prawie 40-letniego Marcusa Camby’ego i nie grającego od czterech lat Grega Odena. Dlatego dziennikarze i blogerzy, a wśród nich również my, którzy akurat nie są na wakacjach i muszą o czymś pisać, prowadzą zaawansowane poszykowania interesujących tematów, których w tym okresie bardzo brakuje. Ale na szczęście jest offseason 2014 i są Los Angeles Lakers. Wystarczy wziąć zawodnika, który za rok będzie wolnym agentem, poszukać jakiegoś punktu zaczepienia i już mamy historię o tym jak poważnie bierze on pod uwagę przeprowadzkę do Los Angeles. Niektórzy gracze wydają się być wręcz idealnym tematem do stworzenia kolejnej dramy, którą będziemy żyli przez cały kolejny sezon. Chociażby taki Paul George.

Młody gwiazdor, będący po swoim przełomowym sezonie, który w przyszłym roku może stać się zastrzeżonym wolnym agentem. Pochodzi z Kalifornii, jego rodzinne miasto Palmdale dzieli nieco ponad godzina drogi od Staples Center, a ostatnio kupił sobie dom w San Fernando Valley, w Południowej Kalifornii. W młodości co prawda bardziej kibicował Clippers niż Lakers, ale też od zawsze był fanem Kobe’go Bryanta. Nie przez przypadek gra z numerem 24 na koszulce. Co może zatrzymać go w mało interesującej Indianie, skoro za rok otworzy się dla niego szansa powrotu do domu i połączenia sił ze swoim idolem?

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDaryl Morey traci ludzi, Mavs mają nowego GMa
Następny artykułNowi Sacramento Kings całują Cousinsa w dupę …i to może być dobry pomysł

10 KOMENTARZE

  1. O czym Wy piszecie?? Jakie dużo treści??

    Przez całe Las Vegas Summer League w zasadzie nic nie było o tych rozgrywkach. Maciek się grubo opierdzielał zamiast dać codziennego Recapa jak było z Orlando SL.
    A tam rodziły się nowe gwiazdy jak CJ McCullum czy MVP Jonas Valanciunas. Wielu zawodników udowodniło, że warto na nich stawiać i na pewną dostaną kontrakty na obozy i nowy sezon. Aktualnie niewiele lub nic o nich nie wiemy i dopiero potem przy natłoku meczy RS będzie należało o nich napisać ale wtedy nie będą w stanie zaistnieć w naszej świadomości…

    Dlatego ode mnie Karny jeżyk dla ekipy 6G za olanie LVSL :(

    Zamiast pisać o faktach jak LVSL skupiają się na plotkach i analizach hipotez, z których nic nie wyniknie :/

    0
    • Fakt, teksty takie jak ten, czy o Byronie Mullensie [ Byronie Mullensie!!!] możnaby spokojnie zastąpić czymś na temat LVSL

      Niemniej nikt nie odejmuje chłopakom, że robią wspaniała robotę i pieniądze mimo wszystko świetnie wydane

      0
    • Mi do szczęścia LVSL niepotrzebne.

      Pojawia się dużo dobrych artykułów, ale sporo też to lanie wody na temat plotek, które spokojnie zmieściłyby się w jednym akapicie.

      Bardzo podobał mi się ostatni art o Bucksach i miałem nadzieję że będzie to początek jakiejś serii charakteryzujących poszczególne drużyny lub podsumowujących sezon.

      Ponieważ sezon ogórkowy, ciekawie byłoby wrócić do merytorycznych danych i spojrzeć na sezon wstecz, dlatego ponownie proszę o podsumowania oraz np opinie na temat sezonu. jakie zaszły zmiany, najważniejsze momenty. sprawy ważne dla historii NBA, żeby taki dłuższy FAQ sezonu był dostępny w jednym miejscu.

      Myślę że znalazło by to uznanie w oczach czytelników, bo przecież najbardziej chcemy czytać właśnie o drużynach i sezonie.

      0