Houston Rockets zanotowali świetny run, ruszając w pogoń za play-in. Przypomnieli, że mają swój sezon odbicia, zaprezentowali potencjał swojej młodej drużyny, wyrównali najdłuższą w lidze serię 11 zwycięstw i sprawili, że na finiszu pojawiała się jeszcze jedna ciekawa historia rywalizacji o miejsce w tabeli.
W San Francisco zrobiło się trochę nerwowo, bo nagle Golden State Warriors musieli oglądać się za plecy, nie mogąc być jeszcze pewnymi miejsca w dziesiątce.
Niestety ta szalona pogoń nie dotrwała do tego tak wyczekiwanego bezpośredniego pojedynku. Rockets zostali zatrzymani, zderzając się z czołowymi ekipami Zachodu, podczas gdy Warriors odpowiedzieli zaliczając swoją serię 5 zwycięstw, dlatego dzisiejszy mecz w Houston nie będzie wielkim bojem o dziesiątą pozycję w tabeli Zachodu.
A zapowiadało się tak interesująco… To miała być nowa odsłona rywalizacji między tymi klubami, które regularnie spotykały się w playoffach za czasów Jamesa Hardena i kolejnych wizyt Warriors w finałach. Okazja do rewanżu dla Rockets za tamte porażki i dla Ime Udoki za przegrane finały, kiedy prowadził Celtics. Dodatkowo temperaturę tego wszystkiego miało podgrzać kolejne starcie Draymonda Greena z Dillonem Brooksem, którzy wcześniej podkręcali rywalizację między Warriors i Grizzlies.
To nadal może i powinien być ciekawy mecz. Rokcets na pewno nie odpuszczą, ale mogą co najwyżej wywalczyć honorowe zwycięstwo, bo jest już właściwie po zawodach.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Ciekawa ta końcówka RS, wiele przetasowań na pozycjach 3-8 na wschodzie oraz 4-10 na zachodzie może się wydarzyć w ostatnich meczach.
Ciężko przewidzieć pary w PO, Suns ze swoim morderczym terminarzem mieli zostać prześcignięci przez Lakers, a tymczasem mogą skończyć na szóstym. Miejsca 2-6 na wschodzie to wróżenie z fusów. Nawet na dole tabeli nikt nie może spać spokojnie, wiedząc, że będzie w TOP3 draftu.