Szalone hollywoodzkie życie prawie skończyło się dla niego śmiercią i choć odzyskanie poczucia wartości zabrało mu kilka lat, w końcu stanął na obie nogi jako człowiek pogodzony z tym, co go spotkało. W pewnym momencie nie potrafił jednak udźwignąć ciężaru swojej niepomyślności. Szczęście dopisało mu w odpowiednim momencie. Balansując na krawędzi życia i śmierci, wygrał najtrudniejszą walkę i postanowił to przekuć w coś dobrego. Z człowieka obezwładnionego przez kokainę i seks, stał się dla wielu wzorem do naśladowania, inwestując czas i środki w specjalne programy oraz centra, pomagające ludziom uzależnionym od narkotyków oraz alkoholu.
Jeszcze w sezonie 2010/11 był jedną z czołowych postaci Los Angeles Lakers. Rzucał średnio 38% za trzy i dobrze funkcjonował obok Kobego Bryanta. Pod nieobecność Andrew Bynuma wychodził w pierwszej piątce i notował na swoje konto średnio 16,3 punktu i 10,2 zbiórki. Po sezonie wybrano go najlepszym rezerwowym ligi, a Kobe powiedział, że nigdy wcześniej nie widział Lamara grającego na takiej regularności. Wszystko wydawało się toczyć po myśli zawodnika. Może właśnie to uśpiło jego czujność…
Już w trakcie przerwy pomiędzy sezonami Odom rozważał zawieszenie swojej kariery po śmierci zamordowanego kuzyna. Na domiar złego, dzień po pogrzebie Lamar był pasażerem w samochodzie, który śmiertelnie potrącił nastoletniego rowerzystę. Lakers obserwując jego spadek formy, doszli do wniosku, że muszą zawodnika odpalić. W grudniu 2011 roku został wytransferowany do Dallas Mavericks za wybór z pierwszej rundy draftu i wyjątek od transferu w wysokości 9 milionów dolarów. Odom czuł się obrażony za wcześniejszą próbę przehandlowania go do Houston w transferze, który zablokował David Stern. To ta słynna wymiana, w której do LAL miał trafić Chris Paul.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Pamiętam, swego czasu kawał gracza z niego był.
yup, grajek, którego zawsze sie z przyjemnością oglądalo, dzisiaj wydaje sie zrobilby jeszcze wieksza kariere (albo i nie, dragi itp, wiadomo)