Wake-Up: Comeback Sixers i game-winner Embiida. Porażka Nuggets w San Antonio

6
fot. NBA League Pass

Joel Embiid i Nikola Jokić po raz kolejny imponowali, zaliczając rewelacyjne cyferki, ale tylko dla jednego z nich to była udana noc. Bo podczas gdy Embiid nie pozwolił swojej drużynie przegrać, pomógł zrobić duży comeback i przypieczętował to game-winnerem, Joker nie uratował liderów Zachodu przed kolejną bolesną porażką.

Portland @ Philadelphia 119:120 (A.Simons 34 – J.Embiid 39)
Atlanta @ Washington 114:107 (T.Young 28/9a – B.Beal 27)
Cleveland @ Miami 115:119 (D.Mitchell 42 – J.Butler 33)
Brooklyn @ Minnesota 124:123 OT (M.Bridges 34 – A.Edwards 32)
Denver @ San Antonio 120:128 (N.Jokić 37/11/11 – K.Johnson 23)
Toronto @ LA Lakers 112:122 (S.Barnes 32 – D.Russell 28/9a)

1) 37 punktów, 7 zbiórek, 4 asysty i 3 bloki. Joel Embiid miał teraz dokładnie takie same cyferki, jak trzy dni temu w Minneapolis. Ale podczas gdy poprzednio zrobili blowout, teraz musieli gonić Portland Trail Blazers i potrzebowali clutch Embiida.

Na koniec Joel po raz kolejny pokazał, jak jest nie do zatrzymania. Z gracją ograł Jusufa Nurkica, trafiając nad nim pięknego fade-awaya na 1.1 sekundy przed końcem.

“As I dribbled, I knew I had to step back. But I knew that I had to get to my spot, which is in that area. That’s a perfect spot from my previous years. At the top of the key, the court is wide open because guys don’t want to give up threes.”

To było pierwsze prowadzenie Philadelphii 76ers w całym meczu, wystarczyło. W pierwszej połowie przegrywali -21. Jeszcze w połowie czwartej kwarty nadal różnica była dwucyfrowa, ale runem 15-2 doprowadzili do remisu.

W ostatniej akcji Damian Lillard nie zdążył już oddać rzutu, a zanim Embiid trafił game-winnera, został zatrzymany blokiem przez De’Anthony’ego Meltona.

Embiid wygrał pojedynek top3 strzelców ligi, umacniając się na pierwszym miejscu (33.4).

Lillard miał 22 punkty, 6 zbiórek i 11 asyst. Nie musiał sam ciągnąć ataku Blazers, ponieważ dostał duże wsparcie od swoich kolegów. Anfernee Simons wrócił do gry i od razu rozpalił się na 34 punkty przy 8/12 za trzy. On i Jeremi Grant już do przerwy zdobyli po 19 punktów, ale w drugiej połowie Blazers stracili ogień na dystansie. Grant skończył mecz z dorobkiem 24 i 10 zbiórek.

James Harden zaliczył 19 punktów, 9 zbiórek i 8 asyst.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułFlesz: Wygrani i przegrani Trade Deadline miesiąc później
Następny artykułFlesz: Po buyoutach. Westy z ławki bez centrów i mniej ciekawe

6 KOMENTARZE

  1. Czym Jokić imponował w tym meczu? Tym że był masakrowane w obronie raz za razem? Pamiętacie, aby kiedykolwiek (wkrótce) trzykrotny MVP był celem polowania przez drużyny z loterii? Bo ja nie pamiętam. To jest parodia, co mu Spurs urządzili w paint w tym meczu. 68 punktów zdobytych na tym ułomie w paint, ponad połowa, 62% skuteczności rzutów za dwa. A to już back2back2back polowanie przez loterię. Bulls robili to samo. Raptors ostatnio też, tyle że Scottie Barnes postanowił rzucać air balle spod kosza. Szykujemy już wymówki na playoffs?

    0
  2. Nie ogarniam końcówki dogrywki Minnesoty z Brooklynem. Dlaczego, gdy przegrywali jednym punktem, piłkę dostał najmniejszy Conley i rzucał za trzy, zamiast podać pod kosz?
    Nie pierwszy raz widzę taką akcję, że zespół przegrywa jednym punktem, ale ostatni rzut oddaje zza łuku.

    0