Dziś w Palmie rozmawiamy o naszym człowieku w Waszyngtonie, naszym Himothee’m Chalamecie i Oklahomie, o wydarzeniach ostatnich dni i niezmiennie o tych w Madison Square Garden.
Sprawdzamy All-Starów do obu konferencji z naszego grudniowego szkicu, Orle Gniazdo w Denver, Trevora Lawrence’a i początek playoffów w NFL oraz niestety kolejne nowe miasto w łódzkim.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Cześć, tutaj niszczyciel dobrej zabawy i uśmiechów dzieci.
Z lotniska do centrum (gdzie domyślam się śpią drużyny NBA) w Denver jest ok. pół godziny jazdy, natomiast hala Nuggets jest niemal w samym centrum 5 minut autem z zagłębia hotelowego.
Miazga.
Potwierdzam, największe hotele są 20 minut spacerem od hali. Dojazd z lotniska taksówką to około 30-40 min. :)
Jako że temat czarnych malarzy wraca jak bumerang to podpowiem jedno nazwisko – Jean-Michael Basquiat.
Ojciec grafitti i czarne dziecko Andy’ego Warhol’a.
Pacholęciem będąc, widziałem na jakimś festiwalu filmowym – “Basquiat-Taniec ze śmiercią”, z super obsadą i kapitalną rolą Davida Bowie grającego Warhol’a.
Byłem zachwycony. Nie wiem jak film broniłby się dziś, aż z ciekawości kiedyś odświeżę.
Smutny film z DOSKONAŁĄ obsadą.
Ach Michael Wincott i ten jego głos…
A Jeffrey Wright jeszcze jaki młody, pięć lat później zagrał Peoplesa i wyglądał już bardziej poważnie. Co Hollywood może zrobić z człowiekiem w tak krótkim czasie…
Tak.
To w ogóle był wieczór ciężkiej jazdy, bo po “Basquiat’cie”, grali jeszcze rewelacyjny debiut reżyserski Oldmana “Nic doustnie” (film na którego wspomnienie chłód po plecach przechodzi mnie i dziś) a po północy… No właśnie..
Może ktoś, coś…
Film, którego tytułu nie mogę sobie za nic przypomnieć/ znaleźć a zrobił wtedy na mnie wielkie wrażenie.
Brytyjskie mordy, jakieś strajki ery tatcherowskiej, patola i wątek homo jednego z synów lidera strajku.
Taki podkręcony Ken Loach. Ten typ.
Mocne kino.
“Nil by mouth” to jeden z dwoch moich ulubionych filmów Winstone’a. Ciężki.
Basquiat dobry – plus streetbalujący Del Toro ;)
Basquiata oczywiście znamy. Szukamy nowych artystów.
To tak ogólnie dla młodszej gawiedzi rzuciłem, nie żebym nie doceniał szerokich horyzontów szanownej redakcji.
To może jeszcze Alfred Conteh.
Choć to bardziej rzeźbiarz niż malarz.
Całkiem ciekawe patenty.
Nowych to w chyba w “Mam Talent” trzeba teraz szukać.
Nie rozumiem otwierającej sekcji, niepokój jest spowodowany lękiem przed nieznanym, nagłymi zmianami. Waszyngton to najspokojniejsza drużyna w lidze, jedyna, dla której mogę przewidzieć bilans na najbliższe ~4 lata.
Znyk, Mackowi chodziło o mecze na zero punktów i co najmniej 10 zbiórek i 10 asyst – takich meczów faktycznie było mało. Zresztą Simmonsowi oficjalnie zabrano jedna zbiórkę i skończył na 0pkt 9zb 13as. Meczów na mniej niż 10 pkt i co najmniej 10- cioma zbiórkami i asystami było pełno i Green miał ich dziesiątki, typu 8/11/11. Pozdrawiam!