Wake-Up: 46 Mitchella w porażce w Utah. Warriors z Curry’m rozbici przez rezerwy Suns. Heat z rekordem wolnych

2
fot. YouTube

To była noc powrotów, bo Stephen Curry wrócił do gry po 11 meczach leczenia kontuzjowanego barku, a Donovan Mitchell po raz pierwszy od czasu transferu przyjechał do Utah, ale obaj przegrali swoje mecze.

Detroit @ Philadelphia 116:147 (J.Ivey 17 – J.Embiid 36)
Charlotte @ Toronto 120:132 (T.Rozier 33 – P.Siakam 28/8/7)
Oklahoma City @ Miami 111:112 (S.Gilgeous-Alexander 26 – J.Butler 35)
Cleveland @ Utah 114:116 (D.Mitchell 46 – J.Clarkson 32)
Orlando @ Portland 109:106 (F.Wagner 29 – D.Lillard 30)
Phoenix @ Golden State 125:113 (M.Bridges 26 – K.Thompson 29)
Dallas @ LA Clippers 101:113 (L.Doncić 43/11/7 – K.Leonard 33/9)

1) Donovan Mitchell po raz pierwszy pojawił się w Salt Lake City w roli gościa

Został owacyjnie przywitany przez swoich byłych kibiców, po czym przypomniał im jak potrafi zdobywać punkty. Rozegrał świetny mecz i w połowie czwartej kwarty wydawało się, że zabierze zwycięstwo. Zanotował wtedy indywidualny run zaliczając 10 kolejnych punktów i przejmując prowadzenie dla Cleveland Cavaliers (odrabiali dwucyfrową stratę z trzeciej kwarty).

Ale to już nie jest parkiet Mitchella.

Teraz rządzi tu między innymi Jordan Clarkson i to on na finiszu wyrwał zwycięstwo dla gospodarzy. Losy meczu przesądziło jego 7 punktów zdobyte w 13 sekund. Dwa razy był faulowany przy rzucie za trzy. Za pierwszym razem trafił, a sędziowie odgwizdali flagrant faul, bo Caris LeVert za bardzo pod niego podszedł, więc miał wolny i piłkę. W ten sposób Clarkson odzyskał dla Utah Jazz prowadzenie na 1:10 przed końcem, a za chwilę jeszcze trafił floatera i to był właściwie dagger.

W sumie 15 ze swoich 32 punktów (5/11 za trzy) Clarkson zanotował w czwartej kwarcie. Mitchell miał wtedy 17, a cały mecz zakończył z dorobkiem 46 (7/18 za trzy, do tego 5 zbiórek i 6 asyst). Po raz pierwszy w sezonie jego 40-punkowy występ nie wystarczył do wygranej.

Lauri Markkanen przeciwko swojej drużynie miał 25 punktów (12/14 z linii) i 16 zbiórek.

Chory Jarrett Allen zdołał rozegrać tylko 7 minut.

2) Golden State Warriors nie tylko wreszcie mieli Curry’ego, ale też po raz pierwszy od ponad miesiąca swoją pierwszą piątkę w komplecie. Tymczasem odwiedzający ich Phoenix Suns byli jeszcze bardziej osłabieni niż w poprzednich meczach, ponieważ Deandre Ayton dołączył do Devina Bookera i Chrisa Paul na liście kontuzjowanych. To musiało skończyć się blowoutem… choć nikt się nie przypuszczał, że zrobią go Suns, którzy przerwali serię sześciu porażek.

Gospodarze zlekceważyli rywali i zostali upokorzeni. W drugiej połowie przegrywali już -27. W czwartej kwarcie jeszcze Steph i Jordan Poole próbowali ratować Warriors, zdobywając razem 29 punktów, ale tylko zmniejszyli rozmiary porażki. W ostatniej minucie wolnymi mecz mroził Damion Lee. To on miał bardzo udany powrót. Odebrał mistrzowski pierścień, a potem zdobył 22 punkty (14/14 z linii) pomagając pokonać swoją byłą drużynę.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Warriors poradzili sobie bez Stepha, teraz wraca. Kryzys Clippers. Przyszłość VanVleeta
Następny artykułDniówka: Grizzlies będą szukać wzmocnień? Brooks potwierdza swoją wartość

2 KOMENTARZE