Gdy Arturas Karnisovas zdecydował się na przenosiny do Chicago Bulls, kibice mieli uzasadnione powody do zadowolenia, ponieważ ten miał za sobą niezwykle udany okres w Denver. Wjeżdżał na białym koniu, po przygnębiających latach Garego Formana i Johna Paxsona. Panowie nie byli w stanie odpowiedzieć na potrzeby zespołu i podejmowali złe decyzje jakby mieli takie hobby. Karnisovas wiedział, że konieczne do odniesienia sukcesu będzie sprowadzenie do Chicago charyzmatycznego szkoleniowca – kompetentnego i znającego środowisko. Reakcje sugerowały, że wybór Billy’ego Donovana był słuszny. Ten miał za sobą udany okres w Oklahomie. W drużynie o ograniczonym potencjale wykonał wiele dobrej pracy tworząc kolektyw pomimo ciągle zmieniającej się rotacji. W Chicago założenia były zupełnie inne.
We współpracy z Karnisovasem panowie mieli w przekroju paru lat stworzyć drużynę gotową do walki z czołówką wschodniej konferencji. Duet DeMar DeRozan – Zach LaVine teoretycznie otwierał dla nich spore możliwości. Teraz widzimy jednak, że w międzyczasie zespół w bardzo dużym stopniu zaniedbał zadania defensywne, co może ostatecznie zadecydować dla Bulls o kolejnym straconym sezonie.
Jak więc wypada recenzja pracy Donovana w przekroju ostatnich kilku miesięcy? Niewyraźnie. Chicago Bulls grają kapryśnie, w zależności od formy dnia liderów i tego, czy rywal ma pasujące mu match-upy, bo jeśli ma, Donovan gubi się w swoim zmianach “in-game”. Jak w starciu z Phoenix Suns, w którym Devin Booker rzucił 51 punktów w trzy kwarty i na żadnym etapie nie czuł się szczególnie przez swój match-up pressowany. O ile w ataku zespół z Chicago zdaje się mieć ustalone priorytety, tak w obronie funkcjonuje fakultatywnie – w zależności od tego, ile danemu zawodnikowi zostało energii po powrocie z ataku. Dystrybucja sił jest mocno zachwiana i to nie świadczy najlepiej o pracy sztabu.
Po kilku latach pracy Donovana, nadal nie widać choćby namiastki kontynuacji konkretnego projektu; konkretnej myśli, z jaką szkoleniowiec przychodził do Chicago. Jest to o tyle zaskakujące, że mówimy o naprawdę inteligentnym trenerze, który w Oklahomie był w stanie wykrzesać wielkie rzeczy z zawodników o niepotwierdzonej reputacji. Tymczasem parę dni temu pojawiła się informacja o tym, że w trakcie ostatniego off-season Bulls zdecydowali się na podpisanie z Donovanem przedłużenia kontraktu, co zostało przyjęte z nieukrywanym zaskoczeniem, bowiem w przestrzeni publicznej jest wiele wątpliwości dotyczących jakości pracy szkoleniowca.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.