Po jednym z ostatnich meczów Tyronn Lue w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że Will Hardy – zaledwie 34-letni szkoleniowiec Utah Jazz, zastosował przeciwko jego obronie ofensywne schematy, jakich Lue jeszcze nigdy w NBA nie widział. Słowa Lue dobrze oddały to, w jaki sposób Hardy przywitał się z pracą na stanowisku pierwszego szkoleniowca. Danny Ainge zrobił to samo, co przed laty w Bostonie, gdy postawił na dobrze rokującego Brada Stevensa. Tamta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę i sternik Jazz liczy na to, że w Utah efekt będzie podobny. Hardy postanowił nie czekać na odpowiedni moment. Ze składu, w którym połowa graczy siedzi na walizkach, wyciska wyniki ponad możliwości, jakie teoretycznie posiada.
Skąd się wziął Will Hardy? Pochodzi z Richmond w Wirginii. W koszykówkę uniwersytecką grał dla Williams Ephs z Massachusetts. Spędził tam cztery lata jako niski skrzydłowy. Nie liczył na poważną karierę sportową. Wyróżniała go za to bystrość umysłu, która w wymierny sposób pomagała na parkiecie jego kolegom. Bardzo szybko wypracował podstawowy pod to, by budować warsztat trenera. Miał naturalne inklinacje do przekazywania wiedzy i robił to w tak precyzyjny i spokojny sposób, że sprawnie wspinał się po kolejnych szczeblach – zaskakując swoich przełożonych wiedzą i kreatywnością.
Zaraz po tym, gdy skończył college, jeden z członków sztabu szkoleniowego jego drużyny uniwersyteckiej – Curtis Tong, wykorzystał swoje znajomości i zarekomendował Hardy’ego na staż w San Antonio Spurs pod okiem trenera Gregga Popovicha. Dla zespołu z Teksasu Hardy pracował w przeróżnych rolach. Przez kilka lat był odpowiedzialny za prowadzenie zespołu w trakcie ligi letniej. Generalnie bardzo szybko zdobył zaufanie Popovicha i wiele wskazywało na to, że Spurs mają na swojej ławce kolejny nieoszlifowany diament. W San Antonio poznał też Ime Udokę. Gdy ten przenosił się do Bostonu przed sezonem 2021/22, został asystentem w jego sztabie. Przyczynił się znacząco do odmiany, jaką Celtics przeszli w poprzednim sezonie i w efekcie walczyli o mistrzostwo NBA.
– Bardzo szybko zacząłem na nim polegać – mówił Popovich. – Kiedy chciałem jakieś post-upy albo pick-and-rolle, albo po prostu chciałem wiedzieć, dlaczego byliśmy poprzedniej nocy tacy beznadziejni, to on przychodził do mnie i mówił: “Ok, popatrz, tak zagrali”. Wszystko mi wyjaśniał – dodał.
Przez pierwsze dwa lata w San Antonio pracował jako koordynator wideo. Potem był asystentem, a w wieku zaledwie 33 lat Hardy pojawił się w rekomendacjach na stanowisko head-coacha NBA. W 2020 roku Kevin Arnovitz z ESPN pisał, że Hardy wyrasta na naturalnego “następcę” Gregga Popovicha, choć przez ostatnich kilkanaście lat kandydatów do tej roli przewinęło się naprawdę sporo. Historia potoczyła się zgoła inaczej. Ainge wykorzystał kontakty w Bostonie i bardzo dokładnie o Hardy’ego wypytał. Przypomniało mu to sytuację z 2013 roku, gdy rozstał się z Docem Riversem i w jego miejsce zatrudnił Stevensa, który miał za sobą kilka dobrych lat w uczelni Butler.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dzięki Michale za świetny artykuł, trzeba będzie zacząć oglądać Jazz.
Muszę chyba zrobić przegląd ilu trenerów NBA pochodzi z pnia Popa :)
Będzie juz chyba z połowa. Szosty graczu. Prosimy o artykuł o drzewach trenerskich. Dziś i może wcześniej. Jakiś przegląd trenerów też historycznych to byłyby ciekawe artykuły.