W najlepszych latach dominacji Golden State Warriors, trzecia kwarta to był ten moment, kiedy najczęściej przejmowali mecze. To była ich kwarta, jeden z symboli dynastii.
Teraz przypominają o tym w Finałach, ale wcześniej w playoffach wcale te trzecie kwarty nie robiły aż tak dużej różnicy. W pierwszych 16 meczach tylko cztery razy wygrali ją dwucyfrową różnicą, siedem razy przegrywali i w sumie byli +11.
Po dwóch finałowych meczach jest to aż +35.
Boston Celtics natomiast już w dwóch poprzednich rundach mieli z tym problem i byli na minusie w trzecich kwartach (łącznie -28), a fatalny początek drugiej połowy Game 2 nie był nawet ich najbardziej dotkliwą porażką w tej części gry. Jeszcze mocniej oberwali na otwarcie Finałów Wschodu, kiedy Miami Heat w trzeciej kwarcie zdobyli 25 punktów więcej. Ale teraz to był już drugi z rzędu mecz, w którym po powrocie z szatni dali się ograć różnicą co najmniej 14 punktów. W Game 1 zrekompensowali to fenomenalną czwartą kwartą. Świetnie zdawali sobie jednak sprawę, że ten słaby początek drugich połów, to coś co muszą poprawić. Mówili o tym jeszcze przed drugim meczem, ale potem zaczęła się druga połowa i wszystko się posypało.
Problem trzeciej kwarty Celtics powrócił, tak samo jak problem ze stratami. W finałach konferencji to właśnie straty były kluczowym elementem ich wszystkich porażek. Trzy razy popełnili co najmniej 16 błędów i trzy razy przegrali. Nie inaczej było tym razem. 18 to ich drugi najgorszy wynik tych playoffów. Co więcej, aż 14 z nich to były live-ball straty, które pozwalały Warriors od razu przechodzić do ataku i grać w transition, zamiast męczyć się przeciwko ustawionej obronie.
Jayson Tatum przekonuje, że to nie ma w tym wielkiej filozofii. Muszą po prostu lepiej dbać o piłkę i ograniczyć liczbę błędów. Mniej strat oznacza większe szanse na zwycięstwo. Proste. Tylko czy uda im się to wprowadzić w życie, czy będzie podobnie jak z tymi zapowiedziami poprawy w trzeciej kwarcie sprzed poprzedniego meczu? Bo to przecież nie tak, że zawodnicy Celtics sami oddawali piłki rywalom. Te straty wynikały przede wszystkim z dużo lepszej obrony gospodarzy.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Przełom stycznia i lutego:
Boston wlecze się w okolicach 10 miejsca Konferencji Wschodniej
Początek czerwca:
Celtics szykują się do trzeciego meczu w finale NBA mając już na koncie zwycięstwo na boisku przeciwnika.
W poprzednich rundach odesłali na ryby: Brooklyn, Milwaukee, Miami.
Historycznie nie lubię tej organizacji, nie przepadam za obecnym składem i w ogóle nie znoszę koloru zielonego, ale jprd, to naprawdę niezła historia…
Historycznie niezłą historią będzie też to, że ktokolwiek wygra, to będzie mieć tytuł z “:*”
A nie przepraszam z “*”
… głodnemu chleb na myśli.
Mam nadzieję, że nie będzie to zespół ze słonecznego stanu…
Tylko jedna drużyna ma więcej zwycięstw niż porażek przeciwko Warriors odkąd Steve Kerr jest tam trenerem.
Złoci Chłopcy grają z nią właśnie w finałach.
hi, hi
#KevinRatuj
pytanie przed game 3 jest jedno, czy kibicie Celtics znowu zesraja sie o gwizdki w komentarzach na 6G po porazce?
Mój typ jest taki, że w pierwszych 5 komentarzach co najmniej 3 razy zostanie wspomniane jak bardzo oni są poobijani, o jak bardzo, że nikt tak w historii poobijany nie był (nie wiem, czy zauważyliście, jacy oni poobijani) i minimum 4 razy, że sędziowie z dupy, gwizdali wszystko dla złotych chłopców
Nie znoszę konceptu “*”. Bycie zdrowym to też skill.
Zdarza się, że kontuzję są spowodowane przypadkiem. Ale jest to też kwestia treningu, diety odpowiedniej regeneracji itd. Trzeba przestać krytykować zespoły za to, że wygrały z kontuzjowany przeciwnikiem. To trochę tak jakby mieć komuś za złe, że wygrał z przeciwnikiem który słabo rzucał osobiste.
@DuzyJot
Czy kibice Bostonu się zesrają czy nie dobrze jest wiedzieć że Ty już czekasz z mopem żeby posprzątać.
Obawiam się, że ogarnianie tego mopem to może być, nomen omen, gówniana robota…
Widać, że nie rozumiesz kolego wielkiego konceptu Asterixa i Obeliska. Pozwól, więc że ci wytłumaczę ale pamiętaj, że to po raz ostatni. Słuchaj proszę uważnie. Otóż koncept ów obowiązuje od 2020 roku i obowiązuje kilku ostatnich mistrzów NBA. Asterixy przyznajemy drużynie która nie słusznie w naszym mniemaniu zdobyła mistrzostwo ( czytaj nie lubimy sk*órwy… ). Obelisk otrzymuje drużyna, której kibicujemy, podoba nam się jej najlepszy gracz albo kolor koszulek w których grają. Obelisk otrzymuje drużyna której koszulki i wygląd boiska jest miły naszym oczom. W ostatnich latach z tego co mi wiadomo Asterixy przyznane zostały drużyną zdobywającym tytuł w 2016 bo Draymond nie słusznie nie grał w decydującym meczu, w 2019 wiadomo komtuzje Kleya i Duranta, w 2020 bo LeBron jest głupi i 2021 bo Janis ma śmieszny akcent. Z tego co słyszałem w tym roku za mistrzostwo ma być przyznany Obelisk także nie wiem o co kolegom towarzyszom chodzi z tymi gwiazdkami😉
I game 7 w Houston nie zapomnijmy o game 7 w Houston
Ta maseczka Ime Udoki to jakiś talizman chyba, nie widziałem żeby ją zakładał na nos ani gdy stoi przy linii ani podczas przerw czy w szatni. Skoro działa to niech nosi
To prawda, to co nosi Udoka to jest podobno talizman.
Tylko nie jest to maseczka, ale przerobiony ochraniacz na jaja, który służył mu przez większość kariery u Popovicha…
Ma przynieść Bostonowi szczęście w finałach.
Zastanawiam się czy jeśli Celtics ogarną straty nawet kosztem obniżenia (jeszcze) flow w ataku, to czy Warriors będą w stanie wygrać mecz. W sensie czy zespół gdzie poza Currym i Wigginsem pierwsza piątka ma problem ze zdobywaniem punktów w ataku pozycyjnym, jest w stanie rzucić “more points”? Ciekawe czy Udoka zdecyduje się to sprawdzić.