Zapowiadają się wyjątkowo gorące wakacje w Utah

Dwyane Wade był wczoraj na meczu w Miami. Może znowu wspierać swoją byłą drużynę, ponieważ jego obecny zespół, którego jest mniejszościowym współwłaścicielem, odpadł już z rywalizacji.

Utah Jazz znowu zakończyli sezon w rozczarowującym stylu, dlatego szykuje się bardzo pracowity offseason w Salt Lake City. Wade musi korzystać z wolnego czasu, bo za chwilę prawdopodobnie będzie pomagał w przebudowie drużyny. Choć tylko w roli konsultanta, podczas gdy Danny Ainge zabierze się za poważne porządki w składzie, któremu przyglądał się z bliska w ostatnich miesiącach.

Na razie nie ma jeszcze żadnych raportów o decyzji w sprawie rozbicia gwiazdorskiego duetu Jazz, ale właściwie wszyscy w lidze oczekują, że Donovan Mitchell i Rudy Gobert w przyszłym sezonie nie będą już grać razem. Nie dogadują się poza parkietem, na boisku brakuje im chemii, a przede wszystkim nie byli w stanie zapewnić drużynie zwycięstw w playoffach. Przez ostatnie lata Jazz byli jednymi z najlepszych w fazie zasadniczej, po czym jednymi z najbardziej rozczarowujących w playoffach. Zespół w tym składzie nie spełnił oczekiwań, nie wyrósł na poważnego kontendera, dlatego nie wydaje się, żeby kosmetyczne zmiany tutaj wystarczyły. Nie można już wrócić z tym samym trzonem i liczyć, że następnym razem wreszcie będzie lepiej. To już się wyczerpało.

Kto z tej dwójki gwiazdorów ewentualnie zostanie wytransferowany? Co do tego nie ma większych wątpliwości.

Gobert jest trzykrotnym laureatem nagrody dla najlepszego obrońcy i All-NBA zawodnikiem. Mitchell nie może pochwalić się takimi osiągnięciami, ale to on jest pierwszoplanową gwiazdą, której chcą trzymać się Jazz. Przecież nikt w dzisiejszych czasach nie będzie przebudowywał zespołu opierając go na środkowym, który niewiele daje w ataku, a jego obrona w playoffach może zostać skutecznie wyłączona przez smallball. Mitchell natomiast w poprzednich latach udowodnił już, że potrafi w playoffach grać jak super gwiazda. Jest też o cztery lata młodszy.