Zyskaliśmy w tym tygodniu przykład na potwierdzenie tej tezy i wszystko było telewizjonowane.
Moglibyśmy tu raz jeszcze przejść przez wspomnienia jego jedynego sezonu 2013/14 w Kansas i sięgnąć do samego dna archiwum tagu “Joel Embiid” na naszej stronie. Pierwsze cztery wzmianki pochodzą spod palców Sebastiana Hetmana. Piąta to już artykuł Seby: “Nowy Hakeem z Kansas”. Potem szybko następuje bicie piany przeze mnie, typu jeszcze w marcu na długo przed draftem zdanie: “Nie ma dziś na świecie drugiego takiego gracza jak Joel Embiid”.
Oto krótki klip z porannego wtorkowego treningu, pierwszego po transferze Jamesa Hardena:
A to poniżej to już klip z tego samego dnia, czyli z wtorkowego meczu z Celtics:
A to, to już klip z czwartkowego meczu z Milwaukee:
Embiid mówił o tym stepbacku po meczu:
“That’s me, I like to learn new things and do them…Obviously having him kind of reminded me I have more stuff in my game… Whatever helps me get some separation to get the shot off, I’m going to use it all.”
Myślę, że Embiid jest najbardziej utalentowanym graczem nie tylko w dzisiejszej NBA, ale prawdopodobnie w całej historii koszykówki. Talentem określa się warunki fizyczne w kontekście uprawianego sportu i naturalną łatwość przyswajania sobie nowych rzeczy. To nie jest miejsce, w którym uwzględnia się determinację w samodoskonaleniu się i ilość litrów potu wylanych na poprawie umiejętności. To jest praca – nie talent.
Jeśli nie Embiid, to kto inny? Wilt Chamberlain? Tracy McGrady? Mr O’Neal? Hakeem Olajuwon? Giannis?
Widziałeś rękę Giannisa przy rzucie?
A Olajuwon – The Dream był nieoficjalnie o pięć centymetrów krótszy i mierzył 208 cm, a nie 213 cm wzrostu.
Nie ma dziś na świecie drugiego takiego gracza jak Joel Embiid i nigdy nie było.
Tylko gdzie był Joel dwa dni temu, trafiając 3/9 przeciwko drużynie bez centra, grając w matchupie przeciwko niższemu o głowę dziadkowi?
Tam gdzie Jordan w crunchtime meczu numer 1 w playoffach z Orlando w 1995 roku
Widzę, że wchodzimy od razu na wysokiego konia. Jordan? Playoffs? Crunchtime? Ja mówię o całym meczu, w którym Embiid oddaje 9 rzutów, gdy zwykle ma ich ze 20.
Talent nie ma nic wspólnego z warunkami fizycznymi.
„Chodzi tylko o pracę. Trzeba ciężko pracować i stawać się lepszym każdego dnia.”
– 19-letni Joel Embiid
LeBron James.
Dla mnie jest wielki z innego powodu. Oczywiście wielki talent, w głowie chyba wszystkie klepki do siebie pasują. Uwielbiam patrzeć jak gra, bo…. nie pamiętam gracza o takich gabarytach i takich kocich ruchach. Miód….
„ Myślę, że Embiid jest najbardziej utalentowanym graczem nie tylko w dzisiejszej NBA, ale prawdopodobnie w całej historii koszykówki.”
W sumie zaśmiałem się z tego, choć nie złośliwie. Na szybko to dla mnie Luka jest z przodu.
Dla mnie Jokic. On umie wszystko, jest MVP i jeszcze jest graczem nr z którym chciałbyś grać, bo produkuje swoje przy śmiesznym usage, a to znaczy że reszta drużyn też gra. U Luki reszta drużyny patrzy
Potraficie wybrać tylko z tych obecnie grających, co nie?
Tyle lat czytania 6G i, szczerze mówiąc, wciąż nie jestem przekonany.
Ja jednak z definicji talentu wyrzucam warunki fizyczne, dlatego dla mnie to zawsze Messi był bardziej utalentowanym piłkarzem, a nie Cristiano. Dlatego też jeszcze bardziej utalentowanym był Ronaldinho ale już nie najlepszym, bo tu jednak konus z Argentyny dzierży palmę pierwszeństwa.
Ja tam zawsze uważałem, że Steffi Graf była najlepsza.
Może i tak, ale w sumie co z tego.
W zawodowym sporcie zespołowym chodzi o to aby wokół unikatowego talentu zbudować komplementarną drużynę zdolną wygrywać mistrzostwa.
Na ostateczy wynik tego przedsięwzięcia wpływ ma sporo zmiennych, poczynając od tak trywialnych spraw jak miejsce w którym przyszło ci grać.
Fajny puchar na zachętę dla Hansa, ale wątpię by docenił.
Inna sprawa, że wszyscy wokół zawsze powtarzają, że talent to co najwyżej połowa sukcesu.
Mental, brak podatności na kontuzje, etyka pracy, otoczenie i zwykłe szczęście to równie ważne substytuty.
Przykłady Shaq’a, Wita, TMac’a, Ronaldinhio dobrze to obrazują.