Za miesiąc rozegrany zostanie piąty All-Star Game, w którym wystąpią drużyny skompletowane przez dwóch najpopularniejszych zawodników ligi. Tych, którzy otrzymali największe wsparcie kibiców w swoich konferencjach podczas głosowania na starterów. LeBron James zawsze był jednym z kapitanów i wszystko wskazuje na to, że będzie nim po raz kolejny. Jeszcze tydzień temu prowadził Stephen Curry, ale na dwa dni przed zamknięciem głosowania to LeBron ma już wyraźną przewagę.
Los Angeles Lakers mogą być jednym z największych rozczarowań sezonu, ale James pozostaje największą gwiazdą NBA. Nawet bardzo duże grono fanów Stepha i Golden State Warriors nie jest w stanie tego przebić. Choć jeszcze do soboty mogą próbować.
Gdyby to tylko kibice decydowali, wśród starterów Zachodu znalazłby się Andrew Wiggins. To chyba największa niespodzianka głosowania. Oczywiście z tym trzecim zawodnikiem frontcourtu jest tutaj duży problem, zwłaszcza, że Paul George i Anthony Davis od miesiąca są poza grą, ale Wiggins? Ma dobry sezon uzupełniając liderów drużyny swoją 3-and-D grą, nie jest to jednak poziom All-Stara. Może też dziwić, że zawodnik, który nigdy nie spełnił ogromnych oczekiwań, przez co przeważnie był krytykowany, teraz uzbierał nawet więcej głosów niż jego kolega Draymond Green, który jest jednym z kandydatów do nagrody dla najlepszego obrońcy. Czy to niechęć do Draya, czy potwierdzenie jak mało w oczach przeciętnego kibica znaczy defensywa? Rudy Gobert jest dziewiąty we frontcourcie. Ale nawet Karl-Anthony Towns znajduje się daleko za Wigginsem… bo gra w Minneapolis z D’Angelo Russellem, nie w San Francisco obok Stepha.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.