Dziś w Palmie rozmawiamy o tym czy Warriors Stepha Curry’ego to team na 45 minut, o kandydatach do Meczu Gwiazd na Wschodzie i o kabarecie w Paryżu.
Sprawdzamy czy zostaliśmy okradzeni czy oszukani, czy ojciec Leo ukrywał hitlerowców i jak odpowiedzieliśmy w 1039 roku.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Ciekawa ta teoria przywłaszczania narodowości.
Idąc tym tropem czy Luka Doncić albo taki Pau Gasol to Amerykanie?
A Ania Lewandowska też Niemka? Po mężu?
Piękne podsumowanie na koniec.
Dajcie już spokój z tymi politycznymi podjazdami, bo w żołądku skręca.
Kiedyś waliliście po równo i po dżentelmeńsku, teraz robicie za szkło kontaktowe z dodatkiem knajackiego języka.
Macie różnych słuchaczy.
Wcześniej to trochę irytowało, ale od jakiegoś czasu to już gruba żenada jest.
Nawet fajny cykl o historii Polski, zaczął się wpisywać w popularny teraz rewizjonizm. (fajni Niemcy i wąsaci, opici Polacy)
Hinty do “innych” podcastów chyba nie bez parady, bo od czasu kiedy Wooden połączył siły z Karolem to nakrywają Was czapką. Nie mówię nawet o merytoryce w sprawach ligii, bo nie za to Palmę pokochaliśmy.
A pro pos tej słomy z butów, i tej tęsknoty za “europejskością”, Maćku ściągnij ciepłe kapcie, wstań sprzed monitora i pojedź na “zachód”, pomieszkaj tam chwilę, a gwarantuję Ci, że docenisz w jakim pięknym, pełnym wspaniałych ludzi kraju żyjesz.
Taki mały rancik, bo mi się przelewało już, a usilnie promowana wszędzie wojna polsko-polska podlana covidowym sosem z podejrzliwości i wzajemnej nienawiści nie pomaga.
Wasz wybór, w którą stronę chcecie iść…
Zdrowia życzę.
“popularny teraz rewizjonizm”?
takie komentarze jak ten sprawiają, że jeszcze bardziej zazdroszczę Czechom
Nasze “Warszawa 44” na ich “Ztraceni v Mnichově”
Przez “rewizjonizm”, rozumiem unikatową w skali świata chęć naszych klas rządzących do samobiczowania się “ciemnymi” epizodami naszj historii (jest to oczywiście często bezwolny objaw zewnętrznego nacisku), podczas gdy inne kraje wybielają swoje daleko większe przewinienia, co w dobrym tonie jest skomentować milczeniem.
Nie wiem czego tu nie rozumiesz, i co Warszawa 44 ma do tego?
ale sęk w tym, że nie ma w tej tendencji absolutnie nic unikatowego – ba, na tle kultury zachodniej wypadamy pod względem tych ‘tendencji rewizjonistycznych’ raczej blado
nasza polityka historyczna od wielu lat jest absolutnym zaprzeczeniem rewizjonizmu, a coraz łatwiej przychodzące żarty z naszych ciemniejszych kart historii są chyba naturalną reakcją wahadła na to właśnie
Nie, wiem czy się dobrze rozumiemy.
Wypadamy blado bo “oni”, rewidują bardziej ale w swojej obronie, my sramy we własne gniazdo.
To uważam za unikatowe w polityce światowej zjawisko.
biedny Maciek hahaha łączcie się z Nim w bólu :)))))
@panbyku
A tak swoją drogą, dla ochłody trochę – zawsze miałem zapytać… Ten “Truposz” to nie przypadkiem rozumiem?
Byłem za małolata na nim-wtedy to takie “ambitniejsze” kino było jeszcze rzadkością.
To uczucie – “po wyjściu z kina” – jedno z najlepszych ever.
Świetny film i genialna muzyka Neila Younga.
To gitarowe intro, do dzisiaj słyszę.
oczywiście że nie przypadek, jestem największym fanem Jima Jarmusha w swoim powiecie!
:) O proszę.
Był piękny czas kiedy Gutek robił swój cykliczny festiwal w moim mieście.
Grali wtedy całego Jarmusha, siedziało się w kinie do rana.
Genialny reżyser, wyjątkowe scenariusze, no i ten Tom Waits.
Super kino!
preach it!
Z ciekawości zapytam pana fana, ostatni Jarmush się podobał?
Mam mocne wspomnienie z tym filmem. Obejrzałem go tylko jeden raz, w 1996 roku, byłem wtedy w klasie maturalnej. Przez dwie godziny seansu, wypaliłem całą paczkę niebieskich Gauloises.
Już nigdy potem nie zbliżyłem się do tego osiągnięcia.
Czasy…
Porównując historie ludzi z podobnych roczników naprawdę można uwierzyć, że klonują nas w podziemiach złowrogie maszyny a później wgrywają nam program na twardy, który symuluje nasze “wspomnienia”.
Galuoises – legendarne fajki!
Fajki wielu imion. W każdym kiosku trzeba było zmieniać swój “francuski”, bo każdy sklepikarz nazywał je inaczej.
Fajnie, że francuskie papierosy godzą rewizjonistów i kontr-rewizjonistów z Polski.
Suma sumarrum na koniec decyduje Pan z kiosku.
Niech ktoś powie, że Palma nie łączy.
:)
Na końcu i klientom i “paniom z kiosku” zależy jedynie na dobru naszego klubu.
Tak jest, za ’39!!
Widzieliście top 10 goli Lewego na gali? Było to ekscytujące niczym top 10 layupów Matthew Dellavedovy…
Na Jarmusha to się fajnie dziewczyny rwało. No i w kinach grali, nie tylko na festiwalach. Wino, Jarmush, chata. Chcąc poczuć szarpnięcie w środku, chodziło się na Krzyśka do DKFów, na prelekcją przed Dekalogiem. Chcąc być wewnętrznie zbesztany polecam Trylogię pionową Bergmana. Po karpiku, jak wujostwo już zaśnie, albo pójdzie na Pasterkę.