Władze NBA wczoraj oficjalnie zatwierdziły zmianę mającą na celu ograniczenie czasu, który w końcówkach meczów sędziowie spędzali przy monitorach sprawdzając kto ostatni dotknął piłkę wypadającą na aut.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dobry ruch- możliwość pozostaje, ale zacięty mecz powinien się znacząco skrócić.
Trochę jednak słabo. Technologia daje Ci możliwość sprawdzenia decyzji, której pewien na 100% nie jesteś i tego nie robisz bo nie pozwalają na to przepisy. Wydaje się, że to kto powinien mieć piłkę w ostatnich sekundach zaciętego meczu jest ważniejsze niż ‘flow’.
Ilość challengów też jest mocno ograniczona.
Zamiast rozwiazac sedno problemu to tworza kolejne.
Przeciez tam powinien byc jeden, oddzielny sedzia z telewizorkiem, ktory na podstawie replaya, w ciagu 10, max 20sek podejmuje decyzje i KONIEC.
Gdzie sens, gdzie logika?