Wystarczyło, że finały przeniosły się do Milwaukee i nagle jakby wszystko się zmieniło. Jeszcze przed chwilą to Phoenix Suns byli dużo lepiej grającą drużyną, która kontrolowała sytuację. Jeszcze przed Game 3 to Milwaukee Bucks musieli walczyć o utrzymanie swoich nadziei na tytuł. Teraz natomiast Bucks mają zdecydowanie najlepszego zawodnika finałów, a ekipa Monty’ego Williamsa musi desperacko szukać sposobów na spowolnienie dwukrotnego MVP. Oczywiście to Suns nadal mają prowadzenie, ale muszą odpowiedzieć, bo momentum przejęli rywale, a seria jest coraz bardziej wyrównana. Tak bardzo, że o mistrzostwie może przesądzić 10 minut, w których Giannis Antetokounmpo nie ma przeciwko sobie Deandre Aytona.
Kto by pomyślał jeszcze na początku playoffów, że kluczem do tegorocznego tytułu może być Ayton?
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jeszcze będziesz odkręcał te psalmy redaktorze Adamie.
‘Mamy serię i zapowiada się dzisiaj niezwykle ciekawy pojedynek’
serie to bedziemy mieli wtedy, gdy jakis zespol wygra na wyjezdzie, czyli jutro rano ;)
Dokładnie. Przecież seria zaczyna się jak ktoś wygra na wyjeździe
Jam gwizdki przestaną pomagać Giannisowi to i mecz zrobi się ciekawszy.
no właśnie, dlaczego Giannisowi nie gwiżdzą ewidentych ofensów, prawie zawsze jak wchodzi to odpycha ręką przeciwnika a sędziowie ślepi – oczywiście jest wiele pomyłek na tę lub inną stronę, ale to jest akurat bardzo widoczne