Wake-Up: 42 punkty Antetokounmpo, Suns prowadzą 2-0 w Finałach NBA

21
fot. NBA League Pass

Zbyt dużo pokazywania palcami i tłumaczenia sobie przez koszykarzy Milwaukee Bucks błędów jak na mecz Finałów NBA. Phoenix Suns po kolejnej w tych playoffach dominującej drugiej kwarcie (30-16) prowadzili już piętnastoma punktami na początku trzeciej i pewnie wygrali już drugi mecz w tych finałach.

Suns są w tych playoffach już 13-0, gdy prowadzą dwucyfrowo i razem to już cztery zwycięstwa Suns w czterech meczach z Bucks w tym sezonie.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułJamahl Mosley faworytem na trenera Orlando Magic
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (1000): Przeżyje i TVN

21 KOMENTARZE

  1. Niby potrafiliśmy wyjść 0-2 z Brooklynem, ale tam przy okazji różne rzeczy się stały, które zadanie nieco ułatwiły (patrz Kyrie i jego kontuzja).

    No cóż, trzeba wygrać 2 mecze u siebie inaczej jest po zabawie.
    Bardzo szkoda mi Giannisa, on w pojedynkę trzymał nas w grze w trzeciej kwarcie.
    Jrue cały czas mega mecz i obronie i w ataku zaczął bardzo agresywnie, no ale potem niestety już po atakowanej stronie zabrakło pary i wyszło jak wyszło.

    Middleton dramat w dwóch aktach – w pierwszym po atakowanej stronie, w drugim po bronionej stronie kiedy już błagałem Bookera o litość, żeby w końcu przestał nim parkiet wycierać.

    Ciężko wygrać mecz z tak klasowym zespołem jak Phoenix kiedy twoja druga i trzecia opcja nie dojeżdzają na mecz w ataku, a twoim jedynym jakimkolwiek wartościowym rezerwowym jest Pat.

    0
    • Jrue starał się w obronie, ale w ataku to był dramat, pudłowane layupy, rezygnował z rzutów. Na razie finały go przerastają. Khrisa dziś po prostu nie było, chyba najgorszy jego mecz tych po.
      Mam nadzieję, że do phx seria wróci 2:2, ale na razie suns i Paul są na misji, więc może być ciężko

      0
      • Nie no, Jrue dostał jasny prikaz przed meczem “bądź agresywny w ataku” i to realizował, bo chyba po pierwszej kwarcie miał już 11 oddanych rzutów. Ale niestety nie przełożyło się to na wiele, bo brakowało skuteczności.

        0
  2. Middleton z Holiday’em nie dojechali jeszcze na te Finały i siedzą w lesie gdzieś w Wisconsin.
    Swoje klepki powinny to zmienić.
    Giannis wygląda nadspodziewanie dobrze po tym makabrycznie wyglądającym przeproście, zostawił dzisiaj serce na parkiecie.

    PHX, jest po prostu lepsze. Powinni wrócić do siebie mając 3-1.

    Te rekordy w punktów w jednej kwarcie, to trochę jak 70cio punktowy rekord Bookera. Fajnie ale po co.

    25 pkt Zeke vs 88′ Lakers są nie do podrobienia!

    0
  3. Doceniajmy póki możemy, 42 punkty z 22 rzutów Giannisa, nie force’ował rzutów, nie dominował ofensywy, w obronie kosmos, naprawdę wielki MECZ Giannisa.

    Trochę brakuje graczy Bucks, naturalnie wydaje się pozbyć Lopeza i grać nisko z Giannisem na centrze – mimo, że jestem ogromnym fanem P.J. Tuckera to przy tak grających Holidayu i Middletonie trzeba też go zmienić i obniżyć skład, dodać shooting. Ale to się łatwo mówi jak Twoimi opcjami jest Connaughton (który jest okej, ale hej, to finały) czy zwłoki Teague’a.

    Szkoda, że nie ma Donte, ale po sezonie tego powinni szukać w Milwaukee, ofensywy, playmakingu i trochę chyba zmniejszenie roli Lopeza, a przynajmniej w pewnych matchupach.

    Bucks zabiliby teraz za takiego Camerona Johnsona, który ma dłonie zrobione z jedwabiu.

    0
  4. Aż mi szkoda tego Giannisa. Serce do walki jak lew, stara się robi co może ale tu nie ma pomocy dla niego. Chris Paul to stary cwaniak, ciężko będzie od nieg wyrwać teraz te mistrzostwo. Jak ktoś ostatnio napisał, wielki to gracz zasługuje na tytuł jak nie wiem kto, ale ciężko mu się kibicuje jak kilkanaście lat oglądasz te jego flopy i cwaniactwo. Giannis takim meczem jak ten kradnie sympatię postronnych kibiców. Musi być rewolucja w Bucks po sezonie, tak na ławce jak i w składzie.

    0
    • Ja z kolei nie mogę się zgodzić jeśli chodzi o rzeczy, które napisałeś odnośnie Bucks. Przede wszystkim też, nie ma co przereagowywać – jest 2-0 dla suns, obronili swój home court, teraz seria wraca do Milwaukee. Bucks chociażby z Nets wrócili z 2-0, wiec moze dajmy im szanse i nie zamykajmy serii.

      Do czego zmierzam – nie mogę się zgodzić, że Giannis nie ma pomocy (tzn ok, moze w tym meczu faktycznie prawie jej nie dostał). Natomiast w dłuższej perspektywie uważam, że nie ma się zbytnio do czego przyczepić, masz skład właściwie skrojony pod niego, każdy z najważniejszych graczy Bucks jest przynajmniej solidnym obrońcą, w ataku różnią się charakterystyką, przez co nie dublują się na parkiecie – chociażby taki Middleton, gra zupełnie inny basket od Giannisa, ma zupełnie inne klepki. I wiem, że gość bywa bardzo chimeryczny, z reguły jest bierny na początku spotkania, to uważam że jest dobrym dopasowaniem do Giannisa – wierzę że w game 3 odpali
      Reszta składu naprawdę daje radę – czy zawodnikiem który na ten moment przydałby sie Bucks, czyli energiczny guard z umiejetnoscia drive and kick, nie jest chociażby sam Divincenzo?

      Co więcej, mam wrażenie że problemem tez jest sam Giannis. Ok gość jest potworem i widziałem dominację w tym meczu. Jednak też ma pewne poważne ograniczenia które komplikują grę. Chociażby w tym meczu w 3q dostawał się prawie co akcje na linie – wtedy generuje raptem średnio punkt na posiadanie i możliwe że suns było to na rękę – wystarczy trafić trójkę w co trzeciej akcji i Bucks nie mają jak zrobić runu. W dodatku reszta graczy Bucks w ataku jest poza grą i cieżko im złapać rytm. Dochodzi do tego też kwestia dwóch ostatnich meczów z Atlantą, w których w pewnym sensie bucks wygladali lepiej bez Giannisa, co też powinno dawać do myślenia

      Podsumowując – Giannis wg mnie ma dobrą pakę do pomocy. I tu własnie dochodzimy do sedna – do pomocy, a nie do przejechania się przez resztę ligi tak jak zrobił to Durant dołączając do GSW. Bo jednak gdzieś tam, mimo calej sympatii do Bucks, chciałbym żeby jakieś zdrowe proporcje zostały zachowane. Bo oczywiście zgodzę się, że Steph i Klay byli by lepszą pomocą niż Khris i Jrue, pytanie tylko, czy chcemy powtórki z rozrywki i bezwzględnej dominacji grupy superstarów w jednym teamie?

      0
  5. Bridges kawał gracza, koszykarski zwycięzca, pod koniec przestała mu trochę trójka siedzieć, ale nadal robił mądre pleje. Ciekawy jestem jak poradziłby sobie przy zwiększonej roli, bo mam wrażenie, że ma o wiele większy potencjał niż 3&D i ścięcia.

    0
  6. Spójrzcie na rozmowę Monty’ego w DA. Chłopak na początku ma zwieszona głowę, wiec trener do niego: po pierwsze to, a po drugie: LOOK AT ME!!! Po tym, po każdym zdaniu DA podnosi głowę coraz wyżej i wraca na boisko jak na pole bitwy. A był już martwy. Prawie, a to jak wiadomo robi wielka różnice…

    0
  7. Z tym trenerem to Giannis jest największym problemem dla MIL, bez niego Bucks wyglądali lepiej jako drużyna, ale to chyba wina trenera, że nie potrafi wykorzystać swojego najlepszego gracza tak, żeby nie stopować całej reszty. Suns to esencja drużynowej koszykówki i fajnie się to ogląda, Mil za to tacy toporni strasznie się wydają.

    0