Weekendówka: Były gracz, kolega LeBrona, GM Suns, człowiek od wygrywania

5
fot. YouTube/ Bright Side of the Sun

James Jones był jedynym zawodnikiem, który towarzyszył LeBronowi Jamesowi podczas serii siedmiu kolejnych wizyt w wielkim finale, ale nie został z nim na ostatni sezon w Cleveland. W wakacje 2017 roku zdecydował się zakończyć karierę, przyjmując propozycję od Phoenix Suns. Z ławki rezerwowych od razu przeniósł się do managementu, po czym bardzo szybko awansował tam na głównodowodzącego. Początkowo był asystentem Ryana McDonough, nieco ponad rok później, na starcie kolejnego sezonu zastąpił go w roli tymczasowego generalnego managera, a po zakończeniu rozgrywek został zatrudniony już jako pełnoetatowy GM.

W trakcie swojego pierwszego offseason wykonał ruchy dające nadzieję, że zespół wreszcie zmierza w dobrym kierunku, kiedy zatrudnił trenera Monty’ego Williamsa, zabierając go sprzed nosa Los Angeles Lakers i załatał dziurę na pozycji rozgrywającego. Ale równocześnie sporo było wątpliwości czy niedoświadczony na stołku managerskim Jones w odpowiedni sposób kompletuje skład. Pojawiały się pytania czy nie przepłacił Ricky’ego Rubio, po co dopłacił, żeby pozbyć się TJa Warrena, czy nie za szybko zrezygnował z 22-letniego Josha Jacksona i dlaczego wykorzystał 11 numer w drafcie na ‘starego’ Camerona Johnsona. Było się czego czepiać i znowu mogło się wydawać, że w tym klubie tak po prostu jest, że zawsze coś musi być nie tak.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

5 KOMENTARZE