Praktycznie od momentu wymiany Jrue Holidaya Milwaukee Bucks mówiono głośno o możliwym przedłużeniu kontraktu z nową drużyną, jednak prawda była taka, że w ostatnich miesiącach temat mocno ucichł i mało było doniesień na temat ewentualnych negocjacji. Holiday potrzebował czasu na aklimatyzację w stanie Wisconsin i zwlekał z decyzją, ale ostatecznie przekonał się do wizji managementu Bucks i zdecydował się na podpisanie czteroletniego przedłużenia kontraktu:
Milwaukee star guard Jrue Holiday and the Bucks have agreed to a four-year maximum contract extension worth up to $160 million, his agent Jason Glushon of @GlushonSM told @TheAthletic @Stadium.
— Shams Charania (@ShamsCharania) April 4, 2021
Jako pierwszy o porozumieniu poinformował Shams Charania z The Athletic, a kilkadziesiąt minut później Bucks potwierdzili doniesienia w oficjalnym komunikacie. Adrian Wojnarowski natomiast donosi o szczegółach – gwarantowane $135 milionów plus bonusy, które mogą podnieść wartość całej umowy do $160 milionów. Ostatni, czwarty rok to opcja zawodnika.
Dzięki osiągniętemu porozumieniu zawodnik znika z tegorocznego rynku wolnych agentów. Holiday posiadał w swoim kontrakcie opcję gracza na kolejny rok i mógł w lato spróbować swoich sił we free agency, ale najwyraźniej na tyle dobrze poczuł się w Milwaukee, że decyzję o swojej przyszłości postanowił podjąć dużo wcześniej.
"I'm a Buck for life." – @jrue_holiday11 pic.twitter.com/wTVog8z7fc
— Milwaukee Bucks (@Bucks) April 4, 2021
W przyszłym roku będą Nim handlować… Coraz częściej mam wrażenie, że szukanie logiki w posunięciach klubów nie ma sensu. W ogóle nie uczą się na błędach, czy to swoich, czy innych.
Nie zgodzę się. Ewentualnym kandydatem do handlu będzie Middleton
Znów zastanawiam się czy za kilka tys USD nie podejmowałbym bardziej racjonalnych decyzji.
Wiadomo, podpisujesz z kimś maksymalny kontrakt żeby zaraz po wejściu kontraktu w życie będziesz nim handlować… Co to w ogóle za głupoty. To nie sprany Blake Griffin czy Al Horford.
Oczywiście, że kanapowy fan podejmowałby lepsze decyzje niż ludzie, którzy zajmują się tym od lat.
Ale jeśli chociaż chwilę pomyślisz logicznie to dojdziesz do wniosku, że najpierw oddałeś za Holidaya paru zawodników i picków (więc chyba nie wypożyczałeś go na rok za taką wartość) żeby mieć możliwość zbudowania mocnego składu, który powalczy o mistrzostwo. Poza tym, jaki kontrakt mieli mu dać? 20 mln? Pewnie też znaleźliby się tacy co napisaliby, że to za dużo. Bucks nie są magnesem na wolnych agentów, więc jeśli zdobyli Holidaya to muszą go zachęcić do zostania nawet maksymalnym kontraktem. W innym wypadku, może by zrezygnował z opcji i poszedł do NY? Albo gdziekolwiek indziej. Tracisz wtedy wszystko co oddałeś za rok grania. Czy warto? Nie wiadomo, takie historie jak Toronto nie zdążają się często.
“Poza tym, jaki kontrakt mieli mu dać? 20 mln? Pewnie też znaleźliby się tacy co napisaliby, że to za dużo.”
To nieprawda, że dach przeciekał, zwłaszcza, że prawie nie padało.
W tym wątku szukamy klubu z którym Bucks mogą zagrać w finałach konferencji lub ligi, a który będzie miał gorszego drugiego zawodnika niż Holiday/Middleton.
No ale trudno, co zrobisz. Milwaukee.
Detroit Pistons, Cleveland Cavaliers… teoretycznie mogą się z nimi spotkać w finałach wschodu