Jrue Holiday podpisuje maksymalne przedłużenie z Milwaukee Bucks

7

Praktycznie od momentu wymiany Jrue Holidaya Milwaukee Bucks mówiono głośno o możliwym przedłużeniu kontraktu z nową drużyną, jednak prawda była taka, że w ostatnich miesiącach temat mocno ucichł i mało było doniesień na temat ewentualnych negocjacji. Holiday potrzebował czasu na aklimatyzację w stanie Wisconsin i zwlekał z decyzją, ale ostatecznie przekonał się do wizji managementu Bucks i zdecydował się na podpisanie czteroletniego przedłużenia kontraktu:

Jako pierwszy o porozumieniu poinformował Shams Charania z The Athletic, a kilkadziesiąt minut później Bucks potwierdzili doniesienia w oficjalnym komunikacie. Adrian Wojnarowski natomiast donosi o szczegółach – gwarantowane $135 milionów plus bonusy, które mogą podnieść wartość całej umowy do $160 milionów. Ostatni, czwarty rok to opcja zawodnika.

Dzięki osiągniętemu porozumieniu zawodnik znika z tegorocznego rynku wolnych agentów. Holiday posiadał w swoim kontrakcie opcję gracza na kolejny rok i mógł w lato spróbować swoich sił we free agency, ale najwyraźniej na tyle dobrze poczuł się w Milwaukee, że decyzję o swojej przyszłości postanowił podjąć dużo wcześniej.

Poprzedni artykułKoledzy z drużyny wspierają Jamesa Wisemana
Następny artykułWake-Up: Debiut Rondo w wygranej z Lakers, nowy max dla Holidaya

7 KOMENTARZE

  1. Wiadomo, podpisujesz z kimś maksymalny kontrakt żeby zaraz po wejściu kontraktu w życie będziesz nim handlować… Co to w ogóle za głupoty. To nie sprany Blake Griffin czy Al Horford.
    Oczywiście, że kanapowy fan podejmowałby lepsze decyzje niż ludzie, którzy zajmują się tym od lat.
    Ale jeśli chociaż chwilę pomyślisz logicznie to dojdziesz do wniosku, że najpierw oddałeś za Holidaya paru zawodników i picków (więc chyba nie wypożyczałeś go na rok za taką wartość) żeby mieć możliwość zbudowania mocnego składu, który powalczy o mistrzostwo. Poza tym, jaki kontrakt mieli mu dać? 20 mln? Pewnie też znaleźliby się tacy co napisaliby, że to za dużo. Bucks nie są magnesem na wolnych agentów, więc jeśli zdobyli Holidaya to muszą go zachęcić do zostania nawet maksymalnym kontraktem. W innym wypadku, może by zrezygnował z opcji i poszedł do NY? Albo gdziekolwiek indziej. Tracisz wtedy wszystko co oddałeś za rok grania. Czy warto? Nie wiadomo, takie historie jak Toronto nie zdążają się często.

    0