Kajzerek: Oh Julius

0
fot. NBA League Pass

Tom Thibodeau wziął wdech i rozgonił szare chmury unoszące się od kilku dobrych lat nad Nowym Jorkiem. Kibice zespołu w końcu mają powody do optymizmu, o co było do tej pory naprawdę trudno. Kolejne projekty, którym James Dolan dawał kredyt zaufania, nie były w stanie sprostać oczekiwaniom. Knicks bili głową w mur, a środowisko przyzwyczaiło się do panującej tam mizerii. Pierwsza połowa trwającego sezonu jest przyjemnym kontrastem, jednak w przypadku Knicks przezorności nigdy za wiele, bowiem jedna decyzja może spowodować, że wszystko pójdzie jak krew w piach.

A wiele sprowadza się do konkretnej postaci. Julius Randle rozgrywa fantastyczny sezon, odsłania zupełnie nowe oblicze swojej gry. Po 35 meczach notował średnio 23,4 punktu, 10,9 zbiórki, 5,5 asysty i znakomite 41,9% z dystansu (34,4% w 2018/19 i 27,7% w 2019/20). Dobrze przepracował długą przerwę spowodowaną pandemią i gdy wrócił do walki w bieżących rozgrywkach, od razu był gotowy zaprezentować spektakularne efekty włożonego wysiłku. Siłą rzeczy stał się ulubieńcem fanów Knickerbockers.

Ci zawsze darzyli szczególną sympatią zawodników, którzy na własne ograniczenia reagowali wytężoną pracą. Właśnie na to Randle postawił, gdy w Los Angeles przestali w niego wierzyć. Dostrzegł, że jego kariera zaczyna zmierzać w bardzo niepokojącym kierunku i zamiast marudzić, zamknął się na sali treningowej i zakasał rękawy. Takiego podejścia do życia nauczyła go matka – Carolyn Kyles. Julius wielokrotnie podkreślał swoją wdzięczność za jej cierpliwość. Wychowała go zarówno do życia w szorstkim społeczeństwie, jak i życia na parkiecie.

– Wielokrotnie grałam przeciwko niemu na boisku przed domem. Rzucałam nad nim hakiem, a on coraz bardziej się denerwował. […] Nie mogłam mu wtedy odpuścić. Musiałem go nauczyć tego, jak być silnym i stawiać na swoje – przyznała.

Chłopak z Dallas ma w sobie twardy teksański charakter. Bardzo trudno zmienić jego zdanie; bardzo trudno go zatrzymać, gdy zachodzisz mu za skórę. NBA początkowo go onieśmielała i odebrała mu część pewności siebie. To był główny problem skrzydłowego w trakcie lat spędzonych w Los Angeles. Prezentował ogromny potencjał, o czym mówił m.in. Draymond Green, ale presja związana z oczekiwaniami wobec Lakers nie pozwalała mu na dobre rozwinąć skrzydeł. Gdy trafił do Nowego Jorku, srogo doświadczeni przez ostatnie lata kibice Knicks, domagali się wyłącznie tego, by komuś w końcu zaczęło w tym Klubie zależeć.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułPrzeczytajcie hotelowe menu jak zawodnik NBA
Następny artykułOgłoszono składy drużyn meczu Rising Stars, który się nie odbędzie