Wake-Up: Jazz klikają, Lowry i Raptors (i protokół) pokonali Nets

8
fot. NBA League Pass

Kevin Durant nie grał, potem znowu grał i potem znowu nie grał w piątek przeciwko Toronto Raptors. Znowu będziemy o tym pisać?

Dobrze.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

8 KOMENTARZE

  1. Big win dla Bostonu. Ofensywa bez Browna i Smarta miała krwawić i w pierwszej połowie faktycznie tak było. Na szczęście w drugiej Kemba w końcu wrócił do gry i pomoc przyszła też z nieoczekiwanej strony, bo kilka dużych trójek trafili Edwards i Grant Williams (dla obu to był chyba najlepszy ofensywnie mecz w NBA). Niestety punkty ławki to dalej jest wyjątek od reguły. Teague jest tragiczny, nie nadaje się w tej chwili nawet na 3 rozgrywającego. Osobna historia to Ojeleye. W ataku jest kompletnie bezużyteczny. Kłoda upchnięta w rogu boisku i nie jest nawet blisko trafiania stamtąd czystych 3. Ale obrona to zupełnie inna historia. Wczoraj w kilku posiadaniach był świetny na Leonardzie, a tydzień temu był najlepsze na Lebronie.

    0
    • Semi, od 2-3 meczów ma dołek strzelecki, na początku sezonu mu siedziało i skuteczność za 3 wzrosła o 10% rok do roku. Z ławki dobre zmiany daje też Rób Williams. W pełnym składzie i gdy Kemba zrzuci rdzę to powinno być top-4 konferencji lekko.

      0