W czwartek rozegrano tylko cztery mecze, nieoczekiwanie Lakers bez Anthony’ego Davisa przegrali w Detroit, ale to wyraźna porażka Warriors w Phoenix u osłabionych Suns była bardziej symptomatyczna.
W pozostałych dwóch meczach też zabrakło wielu gwiazd. Po raz ósmy w tym sezonie wygrali za to Baby Blue Rockets, którzy od czasu wymiany Jamesa Hardena mają nr 1 obronę w lidze i powalczą o naszą sympatię.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Formatowanie ;)
Wszyscy jesteśmy Charlesem Barkleyem.
Ej nie każdy jest taki gruby
Dobra. Lakers są done. Pierwszy jeszcze przed Palmą!
I przed meczem z Celtics ;)
Houston powinno jak najszybciej sprzedać Tuckera, a minuty rozdzielić między Tatea Browna i Nwabe i dać kilka minut Jonesowi.
Nie jestem taki pewien czy Houston będzie chciało wymienić Tuckera jeśli będą w walce o play-in.
Ale szkoda go tylko na Play in a Rockets wysoko w PO nie zajdą jeśli w ogóle się załapią.
Obrońców akurat nie brakuje, a PJ niech powalczy z jakimś kontenerem
Lakers to muszą layupy potrenować, bo tyle łatwych się wykręciło z obręczy, że aż się smutno robiło. Pedro w pierwszej kwarcie szedł na jakieś historyczne liczby, a później się zesrało, dziad.