5 na 5: Van Gundy, przyszłość Morey’a i Houston

11
fot. Peter Joneleit / Newspix.pl

Dziękujemy za nowe pytania. Było z czego wybierać. Czekamy na następne jak zwykle pod adresem [email protected]


1. Czy jest w NBA klub, który powinien dziś oddać wszystko w ręce Daryla Morey’a?

Sebastian Bielas: Nie, a przynajmniej nie w momencie, kiedy wszystko jest jeszcze “na gorąco”. Sam Morey przekonywał, że chce odpocząć od pracy na najwyższych stanowiskach, więc po pierwsze nie wydaje mi się, aby był skłonny skoczyć z miejsca w miejsce, po drugie gdzieś tam z tyłu głowy pozostaje cały czas kwestia chińska. Być może dla dobra swoich interesów na Dalekim Wschodzie liga będzie chciała w zawoalowany sposób dać zainteresowanym organizacjom i samemu Morey’owi do zrozumienia, że przerwa od NBA dobrze mu zrobi.

Sitarz: Wszystkie? Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie takie: co uznają zespoły za sukces? Mistrzostwo, jak wiemy, zdobyć jest niezmiernie trudno. Awans do Finałów Konferencji – to też wyczyn. W związku z tym czy: wygrywanie meczów, notowanie bardzo dobrych bilansów rok rocznie, gra w playoffach, szukanie swoich szans – czyż nie jest tak, że właśnie powyższe jest celem wszystkich zespołów, które nie posiadają w swoim składzie LeBrona Jamesa, Stephena Curry’ego, Kevina Duranta, Kawhia Leonarda? Moim zdaniem jest. Z związku z tym akurat w tych rzeczach Morey ma bilans nie do podważenia, więc każdy zespół, który chce się stać dobrym, a później kontenderem, powinien chcieć go zatrudnić.

Michał Kajzerek: Tak. Daryl Morey zapewnia idealny schemat dla zespołu, który nie ma nic do stracenia i wie, że ewentualna walka z czołówką będzie wymagała od niego nietypowych metod działania. Niewykluczone, że Morey mógłby przywrócić Memphis Grizzlies do walki z czołówką Zachodu; mógłby uzdrowić sytuację w Detroit lub Cleveland. Jak najbardziej jest dla niego miejsce w najlepszej lidze świata i chciałbym go zobaczyć znów w pracy u podstaw.

Adam Szczepański: Sacramento Kings. Dopiero co zatrudnili asystenta Morey’a jako swojego GM’a, ale dużo lepiej byłoby mieć samego Morey’a. Kings od lat są jedną z najgorzej zarządzanych drużyn pod względem koszykarskim, dlatego są właśnie tymi, którzy powinni oddać wszystko w ręce Morey’a – jednego z najlepszych managerów, który wiedziałby jak poukładać ten bałagan, żeby zbudować playoffową drużynę. Pozostaje mieć nadzieję, że Monte McNair wyrośnie na nowego Morey’a(?).

2. Jankes pyta do jakiego klubu pasowałby James Harden i czy ten klub miałby później realne szanse na mistrzostwo w przyszłym sezonie?

Bielas: Philadelphia 76ers w miejsce Bena Simmonsa. Tak, drużyna prowadzona przez Hardena i Embiida na Wschodzie automatycznie stałaby się jednym z poważnych kontenderów i w gruncie rzeczy, nie jest to aż takie science-fiction jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Czy wystarczyłoby to na mistrzostwo? Tego nie wiem, ale ta dwójka mogłaby z miejsca stać się jednym z najlepszych duetów w całej lidze.

Sitarz: Pamiętam, że padło już takie pytanie, ale nie pamiętam swojej odpowiedzi. Więc szukam. Pasowałby do Utah Jazz w miejsce Mike’a Conley’a do współkozłującej pary z Donovanem Mitchellem. Pasowałby do ataku Miami Heat, ale nie do ich obrony. Pasowałby do Filadelfii, ale bez Bena Simmonsa. I pasowałby do Bucks i do Los Angeles Lakers.

Kajzerek: New Orleans Pelicans. Bardzo chętnie zobaczyłbym Jamesa Hardena w zestawieniu z Zionem Williamsonem. Dotąd grał z zawodnikami, z którymi tworzył duet liderów na obwodzie, może najwyższy czas zmienić podejście i połączyć go z graczem, który sieje spustoszenie bliżej obręczy. Idąc tym tropem może sprawdziłby się w połączeniu z Giannisem Antetokounmpo w Milwaukee Bucks? Po prostu nie chciałbym, by znów łączył siły z innym guardem o ego podobnym do CP3 i Russella Westbrooka.

Szczepański: New York Knicks. Od dawna wydaje mi się, że Knicks i Harden bardzo pasowaliby do siebie. Harden miałby wielką scenę i zapewniałby dobrą rozrywkę kibicom w MSG swoimi kolejnymi eksplozjami strzeleckimi, stając się królem Nowego Jorku. Natomiast brak sukcesów drużynowych można by łatwo zrzucić na nieudolność Jamesa Dolana w zarządzaniu klubem. Bo nie mieliby realnych szans na mistrzostwo. Wydaje mi się, że do tego, żeby zespół Hardena mógł być realnym kontenderem, potrzebowałby on obok siebie prawdziwego lidera, kogoś takiego jak …Chris Paul?

3. Rafał pyta: Nowy Gm Rockets rozłączy/powinien rozłączyć duet Harden/Westbrook?

Bielas: Nie powinien. Jeden sezon – na dodatek taki z jakim mieliśmy do czynienia – to za mała próba, żeby teraz odwracać wszystko do góry nogami. Harden, Westbrook, Gordon i Tucker to wciąż trzon zespołu, który będzie walczył o wysokie miejsce w tabeli. Inna kwestia jest taka, że właściciel Rockets Tilman Fertitta ma ewidentnie małe pojęcie o koszykówce, a na dodatek lubi mówić jedno i robić drugie. Przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu mówił o tym, że nie ma nic przeciwko płaceniu podatku od luksusu, jeśli zaprowadzi to drużynę do mistrzostwa. Po to tylko, aby w lutym robić wszystko chcąc tego podatku uniknąć. Wczoraj mówił o tym, że nie zamierza niczego rozwalać, a Rockets będą kontendować w przyszłym sezonie, ale na ile jego słowa są prawdziwe i trwałe, tego nie wiem.

Sitarz: Tak. Ale na ile nowy GM będzie zależny od właściciela? Bo pomijając wątek chiński – Tilman Fertitta będzie chciał dokonać restrukturyzacji finansów zespołu, zmniejszyć koszty i zwiększyć zysk. I to jest zrozumiałe. Natomiast to tego typu właściciel, który chce podejmować decyzje. Mam wielkie obawy czy potencjalne deale Rockets będą oceniane przez zarząd stricte pod kątem koszykarskim czy jednak pod kątem finansowym. Bo druga opcja oznacza, że nie tylko Westbrooka będzie można pozyskać względnie tanio. Czyli zrobić Tilmana w bambuko.

Kajzerek: Tak. Nie ma tu przyszłości. Russell Westbrook się nie zmieni. Pochłania za dużo uwagi zespołu, za mało daje w kluczowych momentach i generalnie jego wpływ na realną walkę o mistrzostwo już tyle razy został negatywnie zweryfikowany, że powinniśmy przestać go uświęcać. Jest showmanem, ale czy koszykarzem z krwi i kości? Nie udowodnił tego. Tak jak pisałem wcześniej – szukałbym dla Jamesa Hardena połączenia z dominującym skrzydłowym.

Szczepański: W momencie, gdy w Houston nie ma Morey’a i D’Antoniego ta drużyna jeszcze bardziej należy do Hardena, a Westbrook to jego kumpel, więc nowy GM nie będzie chciał narazić się swojemu gwiazdowi pomysłami wymiany Russa. Wydaje mi się, że prędzej Harden sam poprosi o transfer, ale najpierw jeszcze spróbują razem coś ugrać. A czy nowy GM powinien rozdzielić ten duet? Chyba nie, bo teraz i tak nie znalazłby nic lepszego przy niskiej wartości transferowej Westbrooka.

4. Tupac Shakur pyta: Gdzie byście widzieli poszczególnych braci Van Gundy na ławce trenerskiej czy może waszym zdaniem są skończeni i nie powinni już trenować ?! (pytanie zadane zostało przed zatrudnieniem SVG w Pelicans)

Bielas: Skoro Stanowi się udało, to może i Jeff się gdzieś załapie. Nie czuję się na tyle pewnie, żeby oceniać warsztat trenerski obu panów, ale moim zdaniem mogli zostać tam gdzie byli. W obecnej NBA nawet dwa lata przerwy Stana to szmat czasu, nie mówiąc już o Jeffie. Na ten moment bracia Van Gundy wyglądają na małe trenerskie dinozaury. Jednocześnie zaznaczę, że lubię wielkie powroty, które skazuje się na porażkę i Pelicans będę osobiście mocno kibicował.

Sitarz: SVG się wyjaśnił, a brat? Słuchając komentarza Jeffa nie czuję, że mógłby być wartością dodaną w jakimkolwiek zespole. Od 2007 roku nie trenował w NBA. Ta przygoda z rezerwami USA Basketball niewiele mi mówi. Co prawda jest przy lidze, wie co się w niej dzieje, jakie zmiany zaszły, ale czy to aż taka postać, by traktować ją priorytetem w przypadku wakatów? Moim zdaniem nie.

Kajzerek: Absolutnie, to fachowcy. Zarówno Stan Van Gundy, jak i Jeff Van Gundy sprawiają wrażenie bardzo “progresywnych trenerów”. Bardzo dobrze słucha mi się JVG, sprawia wrażenie inteligentnego szkoleniowca, który nie dał się zamknąć w klatce lat 90-tych. To samo dotyczy SVG, który dostał kolejną szansę w Nowym Orleanie i nie jestem szczególnie tą decyzją Pels rozczarowany. Myślę, że obaj byliby w stanie odnieść sukces, jeśli tylko znajdą się w odpowiednim dla siebie otoczeniu.

Szczepański: Jeszcze zanim dowiedzieliśmy się, że SVG będzie trenerem Pelicans, napisałem tu: Nie wiem czy Jeff po tylu latach poza ławką trenerską NBA odnalazłby się w dzisiejszej koszykówce, ale Stan na pewno mógłby jeszcze zrobić sporo dobrego. Myślę, że Pelicans byliby dla niego odpowiednim miejscem – młody zespół z dużym potencjałem, który trzeba poustawiać.

5. Nie z NBA – czy jest coś, co ostatnio Cię zaintrygowało? A jeśli tak, to co?

Bielas: Zaintrygowało mnie, jak dużo zabawek z logiem “Kraina Lodu” człowiek jest w stanie wymyśleć. Jeszcze bardziej intryguje mnie to, ile z nich znajdzie się w tegorocznym liście do Świętego Mikołaja.

Sitarz: Dwie rzeczy. Ten cover Stairway to Heaven w wykonaniu zespołu Heart i film Portret Kobiety w Ogniu. Zaintrygowany nimi poszedłem w ostatnich dniach dalej w odpowiednich kierunkach.

Kajzerek: Oglądam dużo piłki nożnej i hokeja – zacząłem mimowolnie szukać podobieństw między piłką, hokejem i koszykówką na poziomie rozwiązań taktycznych. Jest tutaj wspólna płaszczyzna, która wydaje się być interesująca pod kątem rozumienia gry, szukania swoich przewag i pewnych schematów myślowych stosowanych zarówno przez zawodników podczas akcji, jak i trenerów na etapie planowania. Zacząłem to spisywać, może kiedyś coś napiszę.

Szczepański: Tenis. W dzieciństwie trochę grałem, teraz mój średni syn trenuje (wymyślił to sobie rok temu, wcześniej nawet nie oglądając żadnego meczu tenisa) i w końcu dzięki Idze Świątek była okazja, żeby razem pooglądać i pokibicować.

11 KOMENTARZE