To powinno być niby oczywiste, że LeBron James znowu doprowadzi swój zespół do Finału i będzie walczył o kolejny tytuł, ale mimo że miał obok siebie Anthony’ego Davisa, jeszcze przed startem sezonu nie było to wcale takie pewne. Nie tylko były wątpliwości dotyczące starzejącego się Króla, ale przede wszystkim nie wiedzieliśmy czy możemy zaufać Los Angeles Lakers. Drużynie, która przecież rozpoczęła poprzedni offseason od kolejnego zamieszania i niespodziewanego odejścia Magica Johnsona, który na pożegnanie publicznie oskarżał Roba Pelinkę o wbijanie noża w plecy. Mieli też spore problemy z zatrudnieniem nowego trenera i nie było gwarancji, że będą w stanie załatwić wymianę Davisa. To wszystko tylko potwierdzało ich niekompetencję, którą oglądaliśmy przez poprzednie lata, gdy nie potrafili odbić się od dna i sześć sezonów z rzędu spędzili poza playoffami. Daleko im było do wspaniałej historii Lakers.
Ale w tym momencie już mało kto o tym pamięta, bo wraz z początkiem zakończonego właśnie sezonu, wszystko nagle się zmieniło. Ucichły plotki i nie było żadnej, nawet najmniejszej dramy, co wcześniej wydawałoby się niemożliwe, bo przecież w drużynie LeBrona zawsze coś się działo, tak samo jak w będących stale w centrum zainteresowania Lakers. Połączenie ich miało gwarantować mediom gorące tematy, ale tak się nie stało. James od początku był w pełni zaangażowany i skoncentrowany, a cały zespół podążał za nim. Stworzyli świetną atmosferę w szatni, bardzo dobrze grali od pierwszego meczu i regularne wygrywali. Nie pozwolili, żeby cokolwiek im przeszkodziło, rozbiło ich zespół i wybiło z dobrego rytmu, a przecież trudnych momentów nie brakowało. Już w trakcie preseason znaleźli się w samym centrum konfliktu między Chinami a NBA, nie wiedząc czy będą rozgrywać zaplanowane mecze i czy w ogóle będą mogli zostać w Chinach. Potem jeszcze mocniej uderzyła w nich śmierć Kobiego Bryanta, a kiedy się z tym uporali, zaraz sezon został zatrzymany, bo cały świat opanowała pandemia. Przez kilka miesięcy nie było wiadomo czy sezon zostanie wznowiony i czy będą mieli jeszcze szansę walki o tytuł. W końcu doczekali się tej szansy, ale to wiązało się zostawieniem rodzin i zamknięciem się w bańce w Orlando. Avery Bradley zrezygnował, Dwight Howard miał poważne obawy, ponieważ problemem nie tylko był koronawirus, ale również sytuacja społeczna. Cały kraj opanowały protesty przeciwko rasizmowi i brutalności policji. To też doprowadziło do bojkotu już w trakcie playoffów i LeBron zastanawiał się wtedy, czy jest sens dalej grać.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Pytanie jak teraz postrzegać Jimmy’ego ;) https://streamable.com/0e7dh0
LeBron (for the 3rd time in his career!) shot a higher FG% at the rim than Shaq ever did in a playoff run and no one seemed to even bat an eye.
The biggest obstacle for LeBron’s pursuit of being nearly unanimously considered the GOAT is we are all so numb to his dominance.
Best 2P% (single playoffs, NBA history; min. 150 att):
LeBron, ’20: 64.6
LeBron, ’17: 62.5
Barkley, ’86: 62.4
Worthy, ’85: 62.3
LeBron, ’14: 61.8
Hakeem, ’87: 61.8
Shaq, ’06: 61.2
“He’s still writing the resumé & it’s unlike anyone’s in the history of the sport.” —@getnickwright
.
Players that avg 25 PPG, 10 RPG, 5 APG in NBA Finals History:
1. LeBron James-6x
2. Shaquille O’Neal-1x
3. Hakeem Olajuwon-1x
4. Charles Barkley-1x
5. Kareem Abdul-Jabbar-1x
6. Kevin Durant-1x
.
Colin Cowherd giving Bron his flowers 💐 “Michael needed Pippen and Phil, Lebron just needs a ball”.
Rubryka dla Psie Pole i to już! Będę czytał i wykupię abonament!
Naprawdę?
Każdy wpis wydaje się zabijać kolejne komentarze pod artykułem.
Ale co kto lubi…
Mysle, ze to dosc oczywiste, iz wstawiajac do tego skladu MJ zamiast GOATA, Lakers byliby bez wiekszych szans z Miami…
Byłoby gładkie 4:0 dla Lakers gdyby zamiast LBJ był GOAT
Czy doczekamy się podobnego artykułu o finalistach? Ten skład Miami osiągnął w tych PO rzeczy o których chyba najwięksi fanatycy Heat nie marzyli.
Kiedy Dwight miał lepsze statsy wtedy czy teraz?